Okienko nieczynne
Poczta Polska: okienko nieczynne! Firma jest w gigantycznej w ruinie
8,5 tys. – tyle osób ma odejść z pracy w Poczcie Polskiej w tym roku. Według szacunków związkowców pogrążona w kryzysie firma zatrudnia ok. 58 tys. pracowników (w ubiegłym roku ubyło już ponad 4 tys. etatów), chodzi zatem o redukcję rzędu 15 proc. Pocztowa Solidarność mówi o ogromnych zwolnieniach grupowych, jednak zarząd spółki przekonuje, że podstawą ma być Program Dobrowolnych Odejść. Działa on w następujący sposób: Poczta typuje pracowników, którzy nie są jej już potrzebni (chodzi przede wszystkim o pion administracyjny), i oferuje im specjalne odprawy. Kto zgodzi się na ich wypłatę w ratach, ten może dostać łącznie równowartość rocznej pensji. Jeśli znajdzie się 8,5 tys. chętnych na skorzystanie z takiego programu, zwolnień grupowych formalnie nie będzie. W przeciwnym razie firma sama zdecyduje, kto straci pracę.
Poczta Polska to prawdziwe królestwo związków zawodowych – jest ich aż 97, jednak zaledwie dwa są na tyle duże, że mają status reprezentatywnych. W ubiegłym roku Związek Zawodowy Pracowników Poczty (zrzeszony w OPZZ) i Solidarność przeprowadziły wspólnie referendum strajkowe. Udało im się przekroczyć próg 50-proc. frekwencji, więc referendum jest ważne. Do strajku jednak dotąd nie doszło. Związkowcy bowiem szybko się podzielili. ZZPP zaakceptował propozycje zarządu dotyczące podwyżek (niecałe 500 zł miesięcznie dla każdego pracownika od stycznia) i zakończył spór zbiorowy. Za to Solidarność żadnego porozumienia z władzami spółki nie podpisała.
Tymczasem rządzący Pocztą Polską Sebastian Mikosz nie zamierza zmieniać swoich planów. Znaczna redukcja zatrudnienia to jedna z metod na ograniczenie gigantycznych strat w spółce (tylko w pierwszej połowie ubiegłego roku Poczta straciła ok. 300 mln zł). Równolegle spółka ma się unowocześniać, lepiej wykorzystywać swoje zasoby (choćby ogromną liczbę nieruchomości) i przede wszystkim skuteczniej walczyć o klienta na rynku kurierskim.