Węzeł z supłami
Widmo unieważnionych wyborów prezydenckich krąży po Polsce. Jak rozsupłać ten węzeł?
Trudno już dzisiaj ustalić, kto pierwszy to widmo wywołał. W każdym razie hasło spowodowało panikę, której skutkiem jest zapowiedź marszałka Sejmu Szymona Hołowni zmiany prawa wyborczego i uchwała Rady Ministrów podważająca prawomocność aktów prawnych wydawanych przez bezprawnie ukształtowane organy, w tym Sąd Najwyższy. PiS wzywa do „obrony wyborów”, zaś Paweł Szefernaker, szef sztabu kandydata Karola Nawrockiego, zapowiedział, że w tym celu powstanie „ruch obywatelski z udziałem PiS” na czele z Przemysławem Czarnkiem.
Powodem paniki jest konstatacja, że o ważności wyborów prezydenckich orzec ma Izba Kontroli Nadzwyczajnej (IKN) Sądu Najwyższego złożona w całości z neosędziów. A orzeczenia neosędziów według szeregu wyroków międzynarodowych trybunałów nie są orzeczeniami organu, który można uznać za sąd. Tylko że o ważności wyboru Andrzeja Dudy na urząd prezydenta w 2020 r. orzekła ta sama IKN. I o ważności wyborów parlamentarnych w 2019 r. I tych ostatnich – europejskich i parlamentarnych w 2023 r. – także. Dlaczego wtedy nikt nie panikował? Może dlatego, że nikt paniki nie wywołał.
Rozhuśtane nastroje
Teraz zapalnikiem było zawieszenie decyzji Państwowej Komisji Wyborczej co do sprawozdania Komitetu Wyborczego PiS. PKW odrzuciła to sprawozdanie w sierpniu, a teraz Izba Kontroli Nadzwyczajnej, do której PiS się od tej decyzji odwołał, przyznała partii rację. W PKW zdania co do prawomocności rozstrzygnięć IKN są podzielone, więc nie mogąc się porozumieć, Komisja odroczyła ten punkt obrad „do czasu systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego oraz sędziów biorących udział w orzekaniu w tej Izbie” [a 30 grudnia PKW zdecydowała jednak o przyjęciu sprawozdania PiS – przyp.