Na początku marca kończy się siedmioletnia kadencja szefowej Krajowego Biura Wyborczego, ministry Magdaleny Pietrzak. Od strony organizacyjnej i finansowej to najważniejsza osoba w procesie wyborczym. Zapewnia obsługę organów i urzędników wyborczych, pełni funkcję sekretarza PKW, jest też organem wykonawczym Komisji. W 2018 r. PiS wprowadziło do Kodeksu wyborczego zmianę, która w proces powoływania szefa KBW włącza MSWiA. Dziś to ten resort ma obowiązek wskazać trzech kandydatów, których najpierw opiniują kancelarie Sejmu, Senatu i Prezydenta, a później jednego z nich ostatecznie wybiera PKW.
Cała procedura odbędzie się w ferworze kampanii wyborczej, w złej atmosferze, szczególnie w obliczu olbrzymiego sporu prawnego, w którego centrum znajduje się ostatnimi czasy PKW. Gdy dołożymy do tego obecny kontekst geopolityczny, a więc realne zagrożenie rosyjską ingerencją w proces wyborczy, otrzymamy obraz ogromnej odpowiedzialności za rzetelne i transparentne przeprowadzenie procedury wyboru nowego szefa KBW. I przede wszystkim o to apeluje grono organizacji pozarządowych domagających się przejrzystości działań najważniejszych instytucji państwowych.
„Chodzi o to, aby zacząć przywracać wyborom normalność” – mówi dr Anna Frydrych-Depka z Fundacji Odpowiedzialna Polityka. Trzeci sektor postuluje otwarty konkurs na funkcję szefa KBW oraz szeroką komisję konkursową włączającą przedstawicieli NGO-sów w opiniowanie kandydatów. W następnym kroku miałoby dojść do wysłuchania publicznego trzech najlepiej ocenionych z utworzonej listy rankingowej. Dotychczas przedstawicielom organizacji udało się porozmawiać tylko z Kancelarią Prezydenta. Sejm i Senat nie widzą potrzeby spotkania, choć przychylnie patrzą na proponowane zmiany. Ekspertów z NGO-sów nie przyjął też Tomasz Szymański z KO, a to on w resorcie spraw wewnętrznych odgrywa kluczową rolę w całym procesie.