Nowy rok, nowy początek! Nabieramy się na to każdej zimy. Ku przerażeniu zwierząt w sylwestra odpalamy korek od szampana, następnie solennie przysięgamy poprawę. Tym cyklem odtwarzamy wzór z dzieciństwa: nabroić, wyspowiadać się i broić dalej, tym razem z czystym sumieniem, po odbyciu pokuty.
W 2023 r. najczęstszymi postanowieniami noworocznymi były: poprawa kondycji (48 proc. badanych), finansów (38 proc.), zdrowia psychicznego (36 proc.) oraz utrata wagi (34 proc.). Niektórzy marzyli o rzuceniu palenia. Większość osób wytrwała z grubsza dwa tygodnie.
Spójrzmy prawdzie w oczy. Do połowy stycznia nie przybędzie nam muskułów, złotówek ani tym bardziej euro. Nie pozbędziemy się lęków wynikających z tego, że niedojrzali emocjonalnie rodzice i nauczyciele skazali nas na chaos wynikający z niezaspokojonych w dzieciństwie potrzeb. Nie zrzucimy wagi, ale może się połapiemy, że mocowanie się z własną fizycznością to zapasy z tym, co w nas nie gra na głębszym poziomie, niekoniecznie z czyjejś winy. Tak zwane życie po prostu meandruje, poddając nas próbom jak bohaterów baśni. Komu zranienia nie dają cieszyć się życiem, temu przyda się terapia jako inwestycja w siebie.
My w nowym roku proponujemy chałupniczy kurs empatii, który pozwoli na wyjście z okopów sztampowego myślenia i spojrzenie na pozorne oczywistości z innej strony. „Pisanie? To może być hobby, ale nie praca!” – słyszymy często. „A co pan robi?” – pytamy na to grzecznie. „Dachy kładę” – brzmi dumna odpowiedź. „My też majsterkujemy po godzinach” – odpowiadamy. Wyraz twarzy rozmówcy bywa nagrodą za podjęcie ćwiczenia. Tryby ruszają, na obliczu maluje się nadludzki wysiłek. Nie ustajemy, idziemy do leśnika. Mówimy mu to, co nam ciągle powtarzają: „Pieniądze?