Były wiceminister sprawiedliwości zniknął 6 grudnia, 9 grudnia policja otrzymała nakaz jego aresztowania, a w czwartek 19 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie wyraził zgodę na ściganie Marcina Romanowskiego Europejskim Nakazem Aresztowania. Poszukiwania polityka PiS nie są już jednak konieczne.
Jak ogłosił w serwisie X obrońca Romanowskiego mec. Bartosz Lewandowski, „rząd Węgier uwzględnił wniosek posła Marcina Romanowskiego i udzielił mu ochrony międzynarodowej na podstawie ustawy o prawie azylu z 2007 r. w związku z podejmowaniem przez polski rząd i podległą mu Prokuraturę Krajową działań naruszających jego prawa i wolności”. Według mec. Lewandowskiego jego klient nie może liczyć w Polsce na sprawiedliwy proces z uwagi na zaangażowanie służb i popierających Adama Bodnara sędziów, którzy deklarują „konieczność dokonywania tzw. »rozliczeń«, a zatem skazywania polityków największej opozycyjnej partii w Polsce”. „Poseł Marcin Romanowski zdecydował się na złożenie wniosku o ochronę międzynarodową, aby zwrócić uwagę społeczności międzynarodowej na sytuację w Polsce i represje polityczne, które dotykają partie opozycyjne w naszym kraju” – podkreślił Lewandowski.
Wypowiedzieć postanowił się także sam Romanowski. „Mamy do czynienia z systemową przestępczością, z systemowym bezprawiem praktycznie na każdym etapie funkcjonowania polskiej prokuratury. Jak w tej sytuacji możemy mówić o jakichkolwiek szansach na uczciwy proces?” – pytał w czwartkowy wieczór na antenie TV Republika. Na pośle PiS ciąży 11 zarzutów w związku z ustawianiem konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Decyzją sądu najbliższe trzy miesiące powinien spędzić w areszcie.
Ewa Siedlecka: Były podstawy do inwigilacji Romanowskiego
Viktor Orbán zaprasza
Europejski Nakaz Aresztowania obliguje służby wszystkich państw Unii Europejskiej do zatrzymania i przekazania podejrzanego lub oskarżonego państwu, które wystąpiło z wnioskiem. To sytuacja absolutnie bez precedensu, by kraj Unii Europejskiej nie respektował nakazu aresztowania podejrzanego, udzielał mu za to ochrony, której udziela się osobom prześladowanym – komentował w Radiu Tok FM minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Dodał, że sprawa wymaga już reakcji na poziomie dyplomatycznym. Polski MSZ ma ogłosić swoje decyzje jutro. Jak przekazał Radosław Sikorski, resort uznał decyzję węgierskiego rządu za akt nieprzyjazny wobec Rzeczpospolitej Polskiej i zasad Unii Europejskiej.
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak w TVN24 odniósł się z kolei do wypowiedzi premiera Węgier Viktora Orbána, w której deklarował, że przyjmie na Węgrzech wszystkie osoby prześladowane politycznie w swoich krajach. „Brzmi jak zaproszenie dla wszystkich polityków obecnej opozycji, którzy mogliby mieć potencjalnie kłopoty z prawem” – zauważył Siemoniak. „Być może Orbán ma wiedzę, że następne osoby już się szykują do tego, żeby uciekać na Węgry” – zastanawiał się szef resortu spraw wewnętrznych. Nawiązał tym do wniosków o uchylenie immunitetów trzem kolejnym politykom Zjednoczonej Prawicy.
Bo wydanie ENA za Marcinem Romanowskim to nie koniec dzisiejszych działań polskich służb. Prokurator generalny Adam Bodnar przekazał wnioski do Sejmu i Parlamentu Europejskiego o pociągnięcie do odpowiedzialności posłów Krzysztofa Szczuckiego, Jana Krzysztofa Ardanowskiego i europosła Daniela Obajtka.
Obajtek za detektywów
Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Generalnej prok. Anna Adamiak, o uchylenie Danielowi Obajtkowi immunitetu w Parlamencie Europejskim zawnioskowano w związku z „niedopełnieniem przez niego obowiązków i przekroczeniem uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistej”. Ma chodzić o umowy na usługi detektywistyczne, jakie zawarł Orlen z firmą Invest Protect, wskazaną przez byłego szefa koncernu. Jak tłumaczyła rzeczniczka PG, firma ta dokonywała wcześniej usług w zakresie osobistej ochrony Obajtka i jego majątku.
Czytaj także: Daniel „co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” Obajtek. Narodził się homo politicus
Dwie zawarte przez Orlen umowy miały dotyczyć wykrycia „działań podejmowanych przez inne podmioty w ramach nieuczciwej konkurencji”, nie potwierdziły tego jednak raporty detektywów. Wynika z nich, że ich działania były niezgodne z treścią umów i nie były w żaden sposób związane z działalnością spółki Orlen. Ich celem było – jak przekazała prok. Adamiak – pozyskanie informacji osobistych o członkach partii opozycyjnej. Zlecona przez Obajtka inwigilacja polityków KO wyrządziła według prokuratury szkodę majątkową Skarbowi Państwa na kwotę 393,6 tys. zł.
Ardanowski za jabłka
O niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień w ramach sprawowanego nadzoru nad KOWR oskarżony został były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
„W jednym przypadku przez polecenie, a w drugim przypadku przez wyrażenie zgody na udzielenie przez KOWR gwarancji bankowych dla spółki i dla spółdzielni, które z uwagi na sytuację, w której się znajdowały, takiej gwarancji nie powinny uzyskać. Finalnie, przyznane w oparciu o tę gwarancję kredyty nie zostały przez te podmioty spłacone, gwarancja została uruchomiona i kredyt obciążył Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, co spowodowało szkodę w mieniu Skarbu Państwa: w pierwszym przypadku 100 mln zł, w drugim 20 mln zł” – wyjaśniła na briefingu prok. Adamiak.
Przypomnijmy: gdy w 2018 r. sadowników dotknęła klęska urodzaju, a ceny skupu jabłek przemysłowych sięgnęły 10 gr, Ardanowski w przedwyborczym tournée obiecał, że jego partia nie zostawi sadowników bez pomocy i skupi interwencyjnie aż 500 tys. ton jabłek. Po cenach dwukrotnie wyższych niż rynkowe. Sprawę opisywała na naszych łamach Joanna Solska. W skrócie: Skupem i zagospodarowaniem jabłek miała zająć się firma Eskimos SA, która wcześniej nie skupiła i nie przerobiła ani kilograma jabłek. Wyłoniono ją do tego zadania bez przetargu, bez żadnego trybu. Ardanowski zapewniał, że ponieważ ma to być przedsięwzięcie komercyjne, Eskimos zainwestuje własne środki i nie oczekuje żadnej dotacji państwa. Firma miała mieć na ten cel 90 mln zł, a rząd miał jej zapewnić – w razie potrzeby – kredyt.
„Kredyt, bez stosownych zabezpieczeń, poręczył bankowi państwowy Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Eskimos nigdy go nie zwrócił, bo splajtował. Po kontroli NIK, która wykryła wiele nieprawidłowości, sprawę skierowano do Prokuratury Regionalnej w Warszawie. KOWR do interesów Eskimosa dołożył co najmniej 100 mln zł” – czytamy w artykule Joanny Solskiej.
Czytaj także: KOWR hojny i dojny dla swoich. Przekręt gonił przekręt, może zabraknąć prokuratorów
Szczucki: Kampania za państwowe
Wobec Krzysztofa Szczuckiego prokuratura prowadzi postępowanie przygotowawcze w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego w związku z nieprawidłowym wydatkowaniem środków publicznych przeznaczonych na działalność Rządowego Centrum Legislacji w Warszawie w latach 2022–23. Służby wskazują na możliwe osiągnięcie korzyści osobistej przez promocję własnej osoby, co mogło zadziałać na szkodę interesu publicznego. W czerwcu do siedziby RCL weszło CBA. Śledczy zabezpieczyli dokumenty, które mają świadczyć o przeznaczeniu 1,2 mln zł na kampanię byłego prezesa Rządowego Centrum Legislacji.
Rzeczniczka Prokuratury Generalnej prok. Anna Adamiak doprecyzowała, że Szczucki, będąc prezesem RCL, zatrudnił wskazane przez siebie osoby z pominięciem obowiązkowego trybu konkursowego. W dodatku osoby te nie świadczyły pracy na rzecz Rządowego Centrum Legislacji, ale pomagały posłowi w jego kampanii wyborczej, „organizując spotkania i podejmując czynności promocyjne”.
Szczucki na antenie radia ESKA powiedział, że nie wyklucza zrzeczenia się immunitetu – po dokładnym zapoznaniu się z dokumentami. „Wielokrotnie już tę sprawę wyjaśniałem; żadne przestępstwo nie zostało popełnione” – przekonywał poseł.