Kraj

Ścigany. Sprawa Romanowskiego zatacza międzykontynentalne kręgi

Marcin Romanowski w prokuraturze, 15 października 2024 r. Marcin Romanowski w prokuraturze, 15 października 2024 r. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl
Prokuratorzy zakładają, że były wiceminister sprawiedliwości może przebywać poza granicami Unii, dlatego zwrócą się do Interpolu o wystawienie czerwonej noty, co oznacza możliwość zawiadomienia o poszukiwaniu Marcina Romanowskiego 196 krajów świata.

W środę 18 grudnia, po ponad tygodniu bezowocnych poszukiwań na terenie Polski, prokuratura wystąpiła do sądu o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania wobec Marcina Romanowskiego. A ponieważ prokuratorzy zakładają, że były wiceminister sprawiedliwości, a dziś poseł PiS, może przebywać poza granicami Unii, zwrócą się także do Interpolu o wystawienie czerwonej noty, co oznacza możliwość zawiadomienia o poszukiwaniu Romanowskiego 196 krajów świata.

Tak więc „drobne” zaniedbanie, jakim było odstąpienie od obserwacji posła, o którego aresztowanie ubiegała się prokuratura, zatacza coraz szersze, wręcz międzykontynentalne kręgi – i generuje odpowiednio większe koszty.

Polak, Węgier, dwa bratanki?

A sukces nie jest pewny i niekoniecznie będzie rychły. Wyobraźmy sobie bowiem narzucającą się hipotezę, że Marcin Romanowski jest w bratnich Węgrzech. Tam, oczywiście, obowiązuje ENA, a więc najszybszy i powodujący najmniej biurokracji sposób ściągnięcia osoby ściganej do kraju. Ale Romanowski ma obrońcę, który będzie go przed wydaniem bronił, a przyjazny przyjaciołom prezydenta Orbána węgierski wymiar sprawiedliwości będzie go słuchał wrażliwym uchem.

Obrońca Romanowskiego podniesie zaś na pewno, że wniosek do sądu o areszt dla Romanowskiego pochodził od „nielegalnej” prokuratury, bo rządzi nią „uzurpator”, czyli prokurator krajowy Dariusz Korneluk, który „bezprawnie” zajmuje miejsce „nigdy skutecznie nieodwołanego” Dariusza Barskiego.

Tu obrońca Romanowskiego powoła się na pamiętne orzeczenie Sądu Najwyższego w odpowiedzi na pytanie szczecińskiego sądu rejonowego. Jeśli ten argument nie wyda się węgierskiemu sądowi rozstrzygający, obrońca Romanowskiego może się powołać na szereg orzeczeń TSUE w odpowiedzi na pytania irlandzkich – i nie tylko – sądów, czy należy wykonywać polskie wnioski o ENA, skoro są wątpliwości co do bezstronności polskiego wymiaru sprawiedliwości. W tych orzeczeniach TSUE polecał robienie testów niezależności sądu w każdej pojedynczej sprawie. Więc węgierski sąd rozpocznie taki test.

Jak długo potrwają te procedury – nie wiadomo. Ale Marcin Romanowski wcale nie musi oczekiwać na ich zakończenie w areszcie. Może pojechać dalej – i ściganie rozpocznie się na nowo.

To oczywiście tylko czarny scenariusz. Tak jak wyłącznie czarnym scenariuszem były podejrzenia, że nie będzie się stawiał na wezwanie sądu czy ukrywał przed aresztem. I nie musi się ziścić.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Kasowy horror, czyli kulisy kontroli u filmowców. „Polityka” ujawnia skalę nadużyć

Wyniki kontroli w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich, do których dotarliśmy, oraz kulisy ostatnich wydarzeń w PISF układają się w dramat o filmowym rozmachu.

Violetta Krasnowska
12.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną