Decyzję o areszcie tymczasowym podjął w poniedziałek 9 grudnia warszawski Sąd Rejonowy. Choć obrońca Marcina Romanowskiego, mecenas Bartosz Lewandowski, zapewnia, że nic nie wie o ukrywaniu się jego klienta, Komenda Stołeczna Policji wystąpiła w czwartek do Prokuratury Krajowej o wydanie listu gończego.
Rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji Jacek Dobrzyński przekazał, że „istnieje uzasadnione podejrzenie, że poseł ukrywa się, stąd konieczność wydania listu gończego”. Według ustaleń mediów, polityk może przebywać poza strefą Schengen. Będzie to oznaczało konieczność wystawienia również Europejskiego Nakazu Aresztowania i czerwonej noty Interpolu.
Dziennikarze Radia ZET ustalili, że „policja była w miejscu zameldowania, u znajomych, w szpitalu i nic. Pod uwagę brany jest wątek zagranicznej ucieczki”. Do tych doniesień odniósł się pełnomocnik Romanowskiego: „Nie wiem, co tak naprawdę policja zrobiła, żeby ustalić miejsce pobytu mojego klienta. Tak jak informowałem, jego stan zdrowia nie był najlepszy. Nie jest to chyba jakiś problem w zlokalizowaniu miejsca, gdzie jakaś osoba ewentualnie przebywa”.
Czytaj też: Sąd zdecydował: Romanowski aresztowany. Ma szanse mataczyć?
Trudna operacja
To drugie podejście do aresztowania byłego wiceministra sprawiedliwości. W lipcu Sejm RP uchylił immunitet poselski Romanowskiego, ale zatrzymanie i areszt zostały uchylone przez warszawski sąd rejonowy – ten sam, który obecnie wydał nakaz aresztowania. Przy pierwszej próbie sędziowie zakwestionowali procedurę w obliczu chroniącego polityka drugiego immunitetu wynikającego z członkostwa w delegacji Sejmu do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (już uchylony).
Prokurator Piotr Woźniak przekazał, że teraz sąd uznał za zasadne obawy matactwa procesowego, utrudniania przez podejrzanego w sposób bezprawny przebiegu postępowania karnego oraz realną groźbę wymierzenia surowej kary.
W obronie byłego wiceministra stanął poseł Janusz Kowalski, który w poniedziałek opublikował w serwisie X jego zdjęcie w szpitalnym łóżku. Przedstawia poszukiwanego z opatrunkiem na nos i we krwi. „W związku z operacją pan Marcin Romanowski nie mógł się dzisiaj stawić. Rzeczywiście miał bardzo poważne powikłania, zagrażające nawet życiu. Ale nie wnosiliśmy już o odroczenie czy zmianę tego terminu z uwagi na fakt, że nie chcieliśmy, żeby wyglądało to jak jakaś destabilizacja” – tłumaczył mec. Lewandowski.
11 zarzutów dla Romanowskiego dotyczy nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Współpracownikowi Zbigniewa Ziobry grozi nawet 25 lat pozbawienia wolności m.in. za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, ustawianie konkursów czy przywłaszczenie ponad 100 mln zł. Politycy Prawa i Sprawiedliwości przekonują, że postępowanie jest polityczną zemstą.