Instytut Promocji Nawrockiego
Karol Nawrocki: kulisy pracy w IPN. Taran, czyściciel, cenzor. „Jest przerażająco skuteczny”
Czas w Instytucie Pamięci Narodowej zatrzymał się 14 października 2023 r. Ma się poczucie, że Prawo i Sprawiedliwość wciąż jest mocne – mówi jeden z wieloletnich pracowników IPN – a nawet że następuje zaostrzenie kursu. Z perspektywy osób zatrudnionych w Instytucie nie ma nic przypadkowego w tym, że Jarosław Kaczyński wyznaczył Karola Nawrockiego do boju o prezydenturę. Co do ambicji swojego szefa ludzie z IPN byli przekonani już od kilku lat i rozmawiali o tym otwarcie. Ich prezes konsekwentnie realizował plan i budował własną pozycję, nawet jeśli w głównym nurcie polityki był mało widoczny. Osobistemu celowi podporządkował działanie kierowanej przez siebie instytucji, z jej strukturą i finansami.
Jednocześnie takiego właśnie człowieka Kaczyński potrzebował. Bo Nawrocki wprost uosabia prawicową politykę historyczną, która stanowi ideowy fundament PiS. A do tego pokazuje generacyjną zmianę.
Taran
Nawrocki pojawił się jakby znikąd, gdy w kwietniu 2017 r. ówczesny minister kultury Piotr Gliński powołał go, wówczas 34-letniego historyka, na dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Jednak była to postać mocno już ulokowana, wywodzi się bowiem z określonego gdańskiego środowiska naukowo-muzealnego. To mała, ale dość wpływowa grupa. Nie ma do niej wstępu nikt z zewnątrz. Należą do niej m.in. prof. Grzegorz Berendt i prof. Sławomir Cenckiewicz (obaj są obecnie doradcami prezesa IPN), dr Marek Szymaniak (dyrektor Oddziału IPN w Gdańsku), dr Jarosław Sellin (poseł PiS), dr Paweł Rozdżestwieński (Biuro Przystanku Historia IPN).
Wszyscy są od Nawrockiego starsi o pokolenie lub dwa. I jak mówi jego dawny kolega, są jego taranem, idącymi z nim towarzyszami walki. Fenomen Nawrockiego – dodaje nasz informator – polega na istnieniu tego otoczenia.