Wielkie zbrojenia na kredyt. Na co wydajemy miliardy pożyczonych dolarów, euro i funtów
Gdyby podsumować te linie kredytowe, wychodzi astronomiczna kwota prawie 78 mld zł. Największą część stanowi kredyt brytyjski o wartości zabezpieczonej gwarancjami rządowymi na 9 mld funtów, potem koreański, o wartości 4 mld euro, i amerykański z kwotą 4 mld dol. W ciągu kilku tygodni zadłużeniowy potencjał zbrojeniowego Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych, który od przyszłego roku ma w większym stopniu pokrywać wydatki na uzbrojenie niż sam budżet państwa, wzrósł mniej więcej o tyle, ile ma w 2025 r. wydać. Umów takich nie zawiera się z dnia na dzień, negocjacje zajęły wiele miesięcy (w przypadku koreańskiej linii kredytowej niespełna rok). Ale warto mieć świadomość, że środki te są już w zasadzie rozdysponowane i nie można ich wydać, na co się chce.
Czytaj także: PiS zaplanował niewyobrażalne pieniądze na zbrojenia. Czy można zrobić to mądrzej?
Pożyczka i stypendium
MON najdokładniej mówił niedawno o przeznaczeniu kredytu koreańskiego (warunki finansowe i harmonogramy spłaty nie zostały ujawnione). Wiceminister Paweł Bejda wyliczał, że z 4 mld (euro lub dolarów, bo zmieniał waluty w trakcie wypowiedzi) 2,6 mld pokryje zakup haubic 152 K9 wraz z pakietem logistycznym, serwisowym i szkoleniowym. Natomiast 1,4 mld przeznaczy na 72 wyrzutnie rakietowe K239, wchodzące w skład programu Homar-K. Zbiegiem okoliczności przy okazji niedawnego święta artylerii (Barbórka to święto nie tylko górników) koreańskie wyrzutnie strzelały po raz pierwszy w Polsce na usteckim poligonie.
Oba zamówienia są kolejnymi transzami gigantycznych umów ramowych, w ramach których Polska chce kupić niemal 700 dział samobieżnych i niemal 300 kontenerów startowych wraz z zapasem rakiet.