Szymon Hołownia też ruszył z kampanią. To ma być Belweder na kółkach, „żaden symetryzm”
Marszałek Szymon Hołownia dołączył do rozpoczętej prekampanii. Choć odbywa się w zasadzie nielegalnie, to uczestniczą w niej od tygodnia PiS i Koalicja Obywatelska, a od miesięcy Konfederacja. Formalnie kampania przed wyborami prezydenckimi w 2025 r. rozpocznie się na początku stycznia. Oficjalny początek ogłosi sam Szymon Hołownia.
Do Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego powrócił po pięciu latach. W grudniu 2019 r. tu ogłosił start w wyborach prezydenckich. W 2020 uzyskał prawie 2,7 mln głosów i zdobywając 13,87 proc., wkroczył do polityki jako lider nowej trzeciej siły w polityce. Od początku podstawowym hasłem i przesłaniem Hołowni było zakończenie wojny polsko-polskiej (pisowsko-platformerskiej), co miał zagwarantować oddolny i niezależny ruch społeczny Polska 2050.
Dziś marszałek przyznaje, że zadanie nie zostało wykonane. Wśród mniejszych i większych sukcesów „wciąż podzieloną Polskę” nazwał największą porażką: „Ja wciąż widzę Polskę sparaliżowaną tym, że od 19 lat są tacy, którzy próbują nas przekonać, że mamy dwie Polski straszące sobą nawzajem, dwie Polski robiące sobie na złość. (...) To jest świat, który nie mieści mi się w głowie. To jest coś, z czym chciałbym skończyć. Nie tak, żeby wyeliminować jedną czy drugą stronę, tylko żeby przekonać je, że mogą się zmieścić w jednym kraju. I to nie jest symetryzm. To jest opowieść o wspólnocie”.
Hołownia: bezpieczna Polska dla potomstwa
Wizja przyszłości kraju nie odstaje od tej zapowiadanej m.in. w październiku podczas konwencji podsumowującej rok od wyborów. „Polska będzie bezpieczna, Polska będzie stabilna, Polska będzie taką Polską, jaką będziemy chcieli przekazać dzieciom, jeśli to wy będziecie prezydentami Rzeczpospolitej Polskiej” – zapewniał marszałek. Wyjaśnił, że prezydenturę widzi jako podejmowanie decyzji w oparciu o myślenie przyszłościowe i proobywatelskie. Kluczem ma być niezależność prezydenta od prezesa i premiera. „Nie chcę już Polski – bo żyję w niej prawie 20 lat – w której PO dożyna PiS, a PiS robi wszystko, żeby zamknąć – najlepiej na dożywocie – swoich konkurentów z PO”.
Sam Hołownia obiecał na stanowisku prezydenta wychodzić naprzeciw obu „stronom” sporu – „Czas na prezydenta Polski, a nie pół-Polski” – ale i aktywnie uczestniczyć we współtworzeniu państwa poprzez proces legislacyjny i wizyty w Sejmie.
Czytaj też: Szymon Hamlet Hołownia. Startować czy nie startować, oto jest pytanie
Belweder na kółkach
W opowieści marszałka aktywni mają być również obywatele. Hołownia obiecał, że jako prezydent będzie wykorzystywał czas przysługujący na podjęcie decyzji o podpisaniu ustawy (21 dni) na rozmowę ze społeczeństwem i tymi, których dotyczy. Z drugiej strony przypomniał powtarzany od lat postulat o referendum, za pośrednictwem którego chciałby „pytać o ważną rzecz bezpośrednio u źródła”, czyli obywateli: „Przecież my cały czas psioczymy na klasę polityczną, że nie słucha ludzi, i jakoś nie mogą się przebić te rzeczy z zaangażowaniem społecznym”.
Pałac Prezydencki ma zostać otwarty dla ludzi. Marszałek Hołownia zapowiedział utworzenie biura jednego z prezydenckich ministrów na Śląsku. „Będzie słuchał tego, czym żyje ten region, który dzisiaj tyle potrzebuje uwagi, może być tak wspaniałym laboratorium dla transformacji energetycznej”. Pomysł w przypadku sukcesu ma być rozszerzany na cały kraj w ramach programu „Belweder na kółkach”. Sam kandydat zapowiedział, że każdy miesiąc poświęci na wizyty w najmniejszych miejscowościach, rozpoczynając od ściany wschodniej.
Czytaj też: Dokąd idzie Polska 2050? Spadły sondaże i zaufanie do Hołowni. Najważniejszy test coraz bliżej
Hołownia: pieniądze, dobre życie, wspólnota
Wizję prezydentury podsumował zbiorem pojęć, które mają wyznaczać wspólną drogę dla Polski (ludzie, pieniądze, dobre życie, wspólnota – bycie razem), a także zadeklarował otwartość na słuchanie obywateli i spotkania. Ma w tym pomóc otwarcie Pałacu Prezydenckiego wzorem Sejmu: „To nie jest żaden zabytek. Tak jak mamy teraz 150 tys. gości w Sejmie w ciągu roku, tak będziemy mieć pół miliona Polek i Polaków w Pałacu Prezydenckim w czasie najbliższych pięciu lat”.
Wśród obietnic padło kilka konkretów. Jeden z nich to praca nad ochroną zdrowia. „Minister zdrowia nie będzie miał ze mną łatwego życia” – Szymon Hołownia stwierdził, że pieniądze przeznaczane do tej pory nie działają i nawet sześciokrotność wydatków nic nie zmieni. „20 lat temu wydawaliśmy w Polsce na ochronę zdrowia trochę ponad 40 mld zł. Dziś wydajemy ponad 220 mld. To kilkadziesiąt miliardów więcej niż rok temu, rok do roku. A jaki jest poziom satysfakcji pacjentów z ochrony zdrowia? Założę się, że taki sam. Wydajemy pięć–sześć razy więcej z naszych pieniędzy, a dostajemy to samo”.
Termin wyborów (odbędą się w maju) poznamy 8 stycznia, a ich formalne zarządzenie nastąpi tydzień później. Te obowiązki przypadną marszałkowi Sejmu, który na koniec konwencji zapewnił: „Ludzie, pieniądze, dobre życie, spokój – to są te rzeczy, których od prezydenta oczekuję i jeżeli nim zostanę, chciałbym wam dać”.