Panicz i bokser
Trzaskowski i Nawrocki, czyli panicz i bokser. Zaczęła się nowa i zacięta gra, wynik nie jest pewny
Od kiedy jest już dwóch głównych kandydatów do prezydentury (przyjmijmy roboczo, że podmianek już nie będzie, zresztą nie miałyby znaczenia dla istoty sprawy), zaczyna się szacowanie szans i ustalanie terminologii. Jest zatem doktor Nawrocki i Rafał Trzaskowski (choć też ma doktorat), Nawrocki to „kandydat obywatelski i bezpartyjny”, Trzaskowski zaś to „nominat Tuska”. Niby nikt nie wierzy w opowieści PiS o „obywatelskim kandydacie”, ale język żyje własnym życiem, a cudzysłowu w mowie nie widać. Niezależność kandydata PiS została zresztą zabawnie zweryfikowana na antenie TV Republika, kiedy wystąpiła tam posłanka PiS Joanna Lichocka. Zarzuciła tej stacji, że zbiera pieniądze dla siebie zamiast na kampanię Nawrockiego. Prowadzący odciął się, mówiąc, że mogą robić, co chcą, a potem Tomasz Sakiewicz ostro wyraził się o Nowogrodzkiej. Z okazji skorzystała konkurencyjna stacja braci Karnowskich, której pracownik Marcin Wikło napisał na X: „Mimo sabotażu telewizji Republika mieniącej się patriotyczną i po próbie spalenia kandydata, który jest na miejscu tego, kogo oni chcieli poprzeć, dr Nawrocki jest już w programie »Polska wybiera« w tv »WPolsce 24«”. Może być wesoło.
Szefem sztabu Nawrockiego został Paweł Szefernaker, poseł PiS. W sztabie i w komitecie poparcia kandydata roi się od polityków PiS i osób związanych z tą partią (więcej w tekście Wojciecha Szackiego pt: Obywatel Nawrocki i jego sztab). Jaśniej się nie da, ale komedia trwa. Na tej fali mówi się też, że PiS wskazał jako swojego reprezentanta człowieka, który zarazem „nie jest obciążony ośmioma latami rządów PiS”, choć Nawrocki, przyjmując tę rolę, wziął na siebie całą odpowiedzialność za rządy PiS, staje się ich twarzą, nawet w uznaniu „zamachu smoleńskiego” i działań Macierewicza.