Kraj

Obywatel Nawrocki

Karol Nawrocki Karol Nawrocki Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Po autoprezentacji Nawrockiego na wiecu partyjnym, nazwanym Kongresem Obywatelskim, mniej więcej wiadomo, jaki będzie tzw. propagandowy spin. Trzaskowski startuje do tych wyborów jako faworyt, ale do głosowania jeszcze pół roku, a PiS jest dobry w kampanijnych mistyfikacjach.

Czyli już wiemy: głównymi rywalami w przyszłorocznych wyborach prezydenckich będą Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. Są jeszcze i dojdą kandydaci trzeci; Szymon Hołownia, Sławomir Mentzen, Ktoś z Lewicy, może Ktoś Znany, medialny celebryta w typie Pawła Kukiza – ale finał tradycyjnie jest zarezerwowany dla przedstawicieli PO i PiS. Choć teraz pod niepartyjnymi szyldami: Koalicji Obywatelskiej i Kandydatury Obywatelskiej, jak PiS nazwał swojego nominata. Wielotygodniowy proces wyłaniania kandydatów dobiegł końca, w kompletnie różnej formule i stylu po obu głównych stronach polskiej polityki. Rafał Trzaskowski, już zrelaksowany po nerwowej rywalizacji z Radosławem Sikorskim, użył tu zgrabnego zdania: w PiS liczył się jeden głos, Jarosława Kaczyńskiego – u nas każdy głos. Oficjalna interpretacja jest taka, że prawybory okazały się wielkim wizerunkowym sukcesem Koalicji Obywatelskiej: demokratycznie głosowało ponad 22 tys. członków (mało kto podejrzewał, że jest ich tylu), jednoznaczny wynik (75:25) bardzo wzmocnił mandat Trzaskowskiego, obaj konkurenci pokazali klasę, przyciągnęli uwagę opinii publicznej itp. Ale „prawdziwsza prawda” jest taka, że ledwo uniknięto poważnego kryzysu, kosztownego falstartu prezydenckiej kampanii.

W PO nikt raczej nie ukrywa, że te prawybory nie były planowane, wymusiła je determinacja Radosława Sikorskiego, aby rzucić wyzwanie – oczywistemu od 2020 r. – kandydatowi partii na urząd prezydenta. Obserwowaliśmy, jak ta krótka kampania coraz bardziej się zaostrza, jak poplecznicy obu rywali i ich internetowe oddziały podważają nawzajem prezydenckie kompetencje obu panów. Dla PiS to było wymarzone widowisko: tylko wziąć popcorn, oglądać, jak się partyjni towarzysze sami gryzą, i zapisywać co smaczniejsze przytyki do użycia w swojej kampanii.

Polityka 49.2024 (3492) z dnia 26.11.2024; Przypisy; s. 6
Reklama