Sondażowy triumf Trzaskowskiego i ważne przepływy. Dla Tuska to dzwonek ostrzegawczy
Publiczna prezentacja kluczowego partyjnego sondażu w kontekście toczących się prawyborów to wydarzenie bodajże bezprecedensowe w historii polskiej demokracji. Warto to docenić. Dziś, zgodnie z zapowiedzią Donalda Tuska, poinformowano o wynikach ogólnopolskiego sondażu preferencji wyborczych, z uwzględnieniem wariantu, w którym kandydatem Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich jest Rafał Trzaskowski, oraz wariantu, w którym rola ta przypada Radosławowi Sikorskiemu.
Jeśli chodzi o wyniki sondażu, to najkrócej podsumował je na X premier Tusk: „Rafał Trzaskowski pokonuje kandydata PiS w pierwszej turze 40 do 28, a w drugiej 57 do 43. Radek Sikorski w pierwszej przegrywa z kandydatem PiS 28 do 30, ale w drugiej wygrywa 54 do 46. Wynik sondażu jednoznaczny, ale to wciąż tylko wskazówka. Siłę decyzji ma Wasz głos!”.
Trzaskowski, Sikorski, przepływy
Te dane są z pewnością najważniejsze, ale interesujące są również „przepływy”. Otóż w wariancie „z Trzaskowskim” Szymon Hołownia otrzymałby zaledwie 13 proc., a „z Sikorskim” aż 21 proc. Oznacza to, że wyborcy Hołowni lubią Rafała Trzaskowskiego, a Radosława Sikorskiego nie bardzo. Dlaczego, skoro ideowo minister spraw zagranicznych i marszałek Sejmu są sobie dość bliscy? Można przypuszczać, że chodzi raczej o temperament polityczny, a nie poglądy. Szymon Hołownia jest centrystą, deklarującym się jako poszukiwacz kompromisu, czyli „trzeciej drogi”. I to się podoba wielu „symetrystom” oraz „niezdecydowanym”. Natomiast Radosław Sikorski jest „fighterem”, czyli przeciwieństwem kogoś, kto szuka „porozumienia ponad podziałami”.
I dlatego, chociaż Rafał Trzaskowski jest w optyce zwolenników i potencjalnych zwolenników Szymona Hołowni zbyt lewicowy, to ważniejsza wydaje im się jego koncyliacyjność i łagodność charakteru. I razie startu Sikorskiego gotowi są w pierwszej turze zwrócić się ku Hołowni, a w drugiej „z obowiązku” zagłosować na kandydata KO. Gdyby natomiast startował Trzaskowski, to wielu sympatyków Hołowni od razu by go poparło, wiedząc, że marszałek i tak nie ma szans.
Sławomir Mentzen ma niemalże ten sam wynik w obu wariantach. W razie startu przeciwko Sikorskiemu dostanie 16 proc., a przeciwko Trzaskowskiemu – 15 proc. To wprawdzie różnica w granicach błędu statystycznego, lecz nie to jest istotne. Przede wszystkim Mentzen otrzymał właśnie potwierdzenie z niezależnego źródła, że prawdopodobnie uzyska bardzo dobry wynik w wyborach, natomiast dla Sikorskiego jest to sygnał, że rachuby na przejęcie w drugiej turze części elektoratu Konfederacji są dość iluzoryczne.
Czytaj też: Dylematy Szymona Hamleta Hołowni. Startować czy nie startować
Prawybory KO. Będą dmuchać na zimne?
Jeśli chodzi o lewicę, to sondaż nie pozostawia złudzeń, że najbardziej prawdopodobna kandydatka posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk mogłaby uzyskać lepszy wynik, niż wynosi poparcie dla jej ugrupowania. Przy starcie przeciwko Sikorskiemu mogłaby liczyć na 6 proc., a startując przeciwko znacznie bliższemu lewicowemu elektoratowi Trzaskowskiemu – ledwie 4 proc. Jeśli te liczby się potwierdzą, będzie to klęska wizerunkowa Lewicy, mogąca podważyć przywództwo Włodzimierza Czarzastego, a nawet doprowadzić do zakwestionowania umowy, w myśl której ma za rok przejąć z rąk Hołowni funkcję marszałka Sejmu. Tak czy inaczej, na Złotej się nie cieszą. A na Nowogrodzkiej pewnie też nie.
Dla członków partii wchodzących w skład Koalicji Obywatelskiej, których w sobotę czeka SMS-owy plebiscyt „Trzaskowski czy Sikorski?”, oraz dla nas wszystkich najważniejsza wiadomość jest taka, że sondaż wskazuje na zdecydowane zwycięstwo kandydata KO w drugiej turze. Jednakże zapowiedź, że w razie startu Sikorskiego kandydat PiS mógłby wygrać pierwszą turę, działa jak dzwonek ostrzegawczy. 28 proc. do 40 proc. to potężna różnica. Z pewnością wiele osób, które czeka w sobotę uczestnictwo w tym jakże istotnym głosowaniu, a nosiły się z zamiarem poparcia Sikorskiego, teraz się zawaha. Bo czyż nie lepiej dmuchać na zimne?
Zobaczymy, jak Radosław Sikorki będzie próbował przezwyciężyć tę naturalną i zrozumiałą ostrożność partyjnych „dołów”. W każdym razie od dziś ma w rywalizacji z Rafałem Trzaskowskim znacznie bardziej pod górkę.