Dariusz Ćwiklak z „Newsweeka” zwraca uwagę na dziwną postawę prezydenta: „Choć w 2017 r. Andrzej Duda zarzucał Macierewiczowi stosowanie »esbeckich metod« wobec jednego z oficerów, to potem mu przeszło i przyznał mu nawet Order Orła Białego. Dziś też staje »murem za Antonim«. Trudno dociec, czemu zwierzchnik sił zbrojnych tak broni polityka, który właśnie wojsku i jego służbom przez całe lata szkodził najbardziej”. Może nie zauważył.
Kataryna („Plus Minus”): „Zamiast próby odebrania Antoniemu Macierewiczowi Orderu Orła Białego (…), chciałabym zobaczyć dobrze przygotowany i możliwy do obronienia w sądzie akt oskarżenia, na który Antoni Macierewicz sobie zasłużył sposobem (nie)prowadzenia śledztwa smoleńskiego. Bo w przeciwieństwie do robiących wokół siebie dużo zbędnego rozgłosu komisji śledczych, obecny ministerialny zespół rozliczający harce smoleńskie Macierewicza naprawdę dowiózł. Jeśli to wszystko nie przełoży się na zarzuty i nie wyprowadzi Macierewicza (…) na polityczny śmietnik, to znaczy, że już nikogo nie da się politycznie rozliczyć. Co byłoby fatalną wiadomością dla czekających na praworządność”. Mogą się nie doczekać.
W rozmowie z „Angorą” prawnik prof. Piotr Chlebowicz wyjaśnia niuanse rozliczania Antoniego Macierewicza: „trzeba pamiętać o [zawartym w Kodeksie karnym] przepisie karnym, który ma się odnosić wyłącznie do konkretnych stanów faktycznych w oparciu o dowody, a nie o argumenty polityczne. (…) Jeśli w ogóle postępowanie zostanie wszczęte, to będzie najpierw toczone w sprawie, a potem prokurator będzie mógł ewentualnie zdecydować, czy zgromadzony materiał pozwoli na postawienie zarzutów konkretnej osobie.