Kraj

Paweł S. posiedzi, ale i pogada. Możliwe, że „musi jeszcze sprawę przemyśleć”

Paweł Szopa w prokuraturze w Katowicach Paweł Szopa w prokuraturze w Katowicach Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl
Świadkiem koronnym Paweł S. raczej nie zostanie, lecz nic jeszcze nie jest przesądzone. Skoro przesłuchania trwały kilka dni, to znaczy, że coś jednak mówił. On chce i musi prowadzić grę z prokuraturą i sądem.

Na razie nie spełniły się nadzieje komentatorów oczekujących ścisłej współpracy z prokuraturą zatrzymanego przed kilkoma dniami w Dominikanie i deportowanego do Polski właściciela formy Red is Bad Pawła S. Mówiło się, że być może prokuratura wystąpi o zwolnienie go z aresztu w zamian za szczere zeznania na temat korupcyjnych zleceń z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.

Tak się nie stało – prokuratorzy chcą utrzymać zaocznie zastosowany trzymiesięczny areszt, jakkolwiek nie chcą w tej sprawie decydować sami, lecz zwrócą się do sądu. Słusznie, bo nie po to ściga się kogoś „czerwoną notą” Interpolu, żeby ot tak wypuścić go po paru dniach bez zbadania sprawy przez sąd. W każdym razie wniosku o nadanie Pawłowi S. statusu tzw. małego świadka koronnego najprawdopodobniej ani teraz, ani w przyszłości nie będzie.

Oszustwo na setki milionów złotych

S. po przewiezieniu z Warszawy do Katowic był przesłuchiwany przez prokuratorów Prokuratury Krajowej oraz oficerów CBA już od czwartku w Śląskim Wydziale Zamiejscowym PK (Departament ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji). Ma zarzuty związane z udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej i tzw. praniem brudnych pieniędzy, dokonywanym w porozumieniu z urzędnikami RARS.

To bardzo poważne przestępstwa, zagrożone karą wieloletniego więzienia. Straty skarbu państwa związane z bezczelnym zawyżaniem wartości kontraktów na zakupy sprzętu (m.in. generatorów prądu dla Ukrainy) przez producenta „odzieży patriotycznej” sięgają setek milionów złotych.

Reklama