Polityka i obyczaje
Dobry błazen jednak zna granice. Czytamy prawicowe media
Kojarzony z lewicą Ryszard Bugaj był doradcą społecznym prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w latach 2009–10, więc jego ocena premiera Tuska raczej nie dziwi („Plus Minus”): „Mam wrażenie, że jedyne, czego nauczył się w Europie, to polityczny marketing. Jest w tym bardzo sprawny. Jego przemówienia nie są już takie niezręczne jak z czasów jego pierwszego exposé, kiedy przemawiał trzy i pół godziny, mówił absolutnie o wszystkim i co chwilę plątał wątki. Teraz jest bardzo sprawny, tylko nie wiem, czy powinniśmy się z tego cieszyć. Swoją retoryką kładzie opozycję na łopatki, ale z drugiej strony nie pozwala na wyrośnięcie alternatywy, a sukcesy jego rządu są mocno dyskusyjne”.
Szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska w rozmowie z „Super Expressem” broni dokonań rządu: „Jeżeli chodzi o Lewicę, to uważam, że pokazaliśmy naszą skuteczność i mamy swoje osiągnięcia. Wiem, że zawsze można oczekiwać, żeby było więcej i jeszcze lepiej. Natomiast takie rzeczy jak uchwalenie renty wdowiej, podwyżki dla budżetówki, in vitro, zmiana prawnej definicji gwałtu, tysiąc złotych wsparcia dla opiekunów osób z niepełnosprawnościami, odblokowanie pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, który nawiasem mówiąc został uchwalony tylko dzięki Lewicy – to wszystko jest lista, jak sądzę, nie najgorsza jak na pierwszy rok”. Ale i nie najdłuższa.
Elżbieta Jakubiak, była szefowa gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w rozmowie z „Polską” bardzo krytycznie ocenia rząd Tuska, ale i o prezydencie Dudzie mówi bez entuzjazmu: „prezydent nie wyznaczył sobie takiego pola, na którym byłby aktywny przez całą swoją pierwszą i drugą kadencję. Prezydent działa rzutami: czymś się interesuje, było Trójmorze, było bezpieczeństwo, było wojsko, były dobre projekty, ale one nie są prowadzone w sposób ciągły.