Kraj

Zegar partii Razem tyka. Lewica chce współpracy, ale stawia warunki

Włodzimierz Czarzasty i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk na konwencji Lewicy, Kraków, wrzesień 2024 r. Włodzimierz Czarzasty i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk na konwencji Lewicy, Kraków, wrzesień 2024 r. Alex Kuhn / ArtService / Forum
Nowa Lewica ma plan na kolejny sezon polityczny. Klub opuszczą politycy opozycyjni wobec rządu, a prorządowi będą musieli wziąć za niego odpowiedzialność. Zwolennicy obu opcji dzielą się w Razem po połowie. Październik da odpowiedź, która połowa okaże się większa.

Posłanka Paulina Matysiak, nad którą krąży widmo usunięcia z partii Razem, klubu Lewicy, a nawet sejmowej Komisji Infrastruktury, zapowiada, że „tegoroczna jesień przyniesie rozstrzygnięcia”. Podkreśla, że nie będą one dotyczyły jedynie jej przyszłości, ale również wewnętrznych porządków w partii Razem i nowego otwarcia dla całej Lewicy.

Obecny klub Lewicy stoi w rozkroku. Część – Nowa Lewica – jest w rządzie, a druga część – Lewica Razem – jest rządu ostrą recenzentką. Do napięć dochodzi również w ugrupowaniach. Nowa Lewica, rozpoczynająca konsolidację i znosząca frakcje, krytycznie patrzy na mniejszego partnera, który też nie szczędzi jej słów krytyki. W Razem trwa starcie wizji dwóch liderów. Odpowiedzią mają być rozliczenia, ujednolicenie i samodzielny start w wyborach.

Wyrok czy kara?

Wtorek 1 października, godzina 20:24. Na sali plenarnej Sejmu rozpoczyna się ostatnie tego dnia głosowanie o zmianach w składach osobowych komisji sejmowych. Niespodziewanie posłowie PiS i części Konfederacji (pozostali deklarowali, że system niesłusznie policzył ich głosy) wyciągają karty do głosowania i zrywają kworum wynoszące 230 posłów. Prawa strona wiwatuje i skanduje: „CPK”. Po lewej na stojąco do owacji przyłącza się Paulina Matysiak.

Później w serwisie X napisze: „Jutro moje urodziny i muszę powiedzieć, że dostałam jeden z najpiękniejszych prezentów. Nie udała się próba usunięcia mnie z Komisji Infrastruktury z powodu chwilowego braku kworum. Dziękuję wszystkim, którzy na mnie nie głosowali”. Przegraną koalicji rządowej skomentował również Sławomir Mentzen z Konfederacji: „Właśnie zrywając kworum, uratowaliśmy posłankę Matysiak, którą Lewica, PO i Trzecia Droga chciały usunąć z komisji infrastruktury:)”.

Oficjalnie decyzja odnośnie do usunięcia Matysiak z Komisji Infrastruktury jest konsekwencją wspólnych głosowań z posłami PiS, tymczasem posłanka należy do komisji z przydziału klubu Lewicy. Nieoficjalnie parlamentarzyści przyznają, że to rodzaj „kary” za projekt „Tak dla rozwoju”, który współtworzy z posłem PiS Marcinem Horałą. Politycy Lewicy przekonują, że następnym razem się uda. Zmiany w składzie komisji głosuje się zbiorczo, a wśród nich jest m.in. przywrócenie posłów Marcina Bosackiego i Joanny Kluzik-Rostkowskiej do Komisji Obrony.

Według rozmówców „Polityki” losy Pauliny Matysiak w klubie są przesądzone. Posłanka miała usłyszeć: „albo PiS, albo Lewica”, i deklarować, że pracy z Marcinem Horałą nie zakończy. Za odwołaniem Matysiak z komisji głosowali zgodnie Adrian Zandberg, Dorota Olko czy Daria Gosek-Popiołek. Władze klubu czekają na decyzję partii Razem, w której z posłanką trwają rozmowy ostatniej szansy. A także postępowanie przed partyjnym sądem koleżeńskim.

W sprawie Matysiak ogniskują się dwa największe problemy klubu Lewicy: spójności i dylematu między byciem w rządzie a byciem w opozycji. W najbliższych tygodniach to najważniejsze wyzwanie dla obu partii.

Czytaj też: Sejm: ruszył nowy sezon, jest burzliwie. Związki partnerskie, mieszkania i inne punkty sporne

Razem czy częściowo

Decyzję w sprawie usunięcia Pauliny Matysiak mogą również podjąć władze Razem. Przed partią stoi jednak poważniejsze wyzwanie. Październik przyniesie zmianę statutu oraz wybory nowych władz. Obecnie funkcję przewodniczących dzielą Magdalena Biejat i Adrian Zandberg, przedstawiciele dwóch odmiennych wizji przyszłości ugrupowania.

Do stronnictwa wicemarszałkini Senatu Magdaleny Biejat należą senatorka Anna Górska i posłanki Daria Gosek-Popiołek i Dorota Olko. To arytmetyka parlamentarna, w Zarządzie Krajowym sytuacja wygląda odmiennie (Biejat ma przewagę jednego głosu). To grupa osób stawiających na współpracę z Nową Lewicą, interweniowanie w rządzie przy wsparciu klubu, a nawet udział w rządzie. Podobne podejście ma po części również posłanka Joanna Wicha.

Do zandbergowców należą Marcelina Zawisza i Maciej Konieczny, blisko do nich także Marcie Stożek. Czteroosobowa frakcja gra na ostrej kontrze do rządu, ale również do lewicowej konkurencji. W myśl zasady „wszystko albo nic” parlamentarzyści nie dopuszczają myśli o wejściu do rządu czy poparcia budżetu. W sprawie najważniejszego głosowania – budżet jest nazywany wotum nieufności dla rządu – również politycy frakcji Biejat nie deklarują bezwzględnego poparcia.

Podział przebiega również po osi wizji na tożsamość Razem. Frakcja Biejat wierzy, że należy wykonywać małe kroki i współpracować w ramach Lewicy. Większe korzyści ma nieść udział w koalicji i walka o postulaty. Otoczenie Adriana Zandberga ocenia, że lepiej próbować zagospodarować gniew wobec Lewicy za nieskuteczność, a wobec rządu za konserwatyzm – i bez ustępstw trwać przy ideałach. Kierunek ma wskazać nadchodzący kongres i wybory władz partii. Obie grupy dzielą Razem na pół i walczą o każdy głos.

Decyzja o przyszłości Matysiak oraz wynik rywalizacji o przywództwo zdeterminują dalszy kierunek relacji z Nową Lewicą. Na stole są dwie opcje: rozstanie się z Razem lub częściowa kontynuacja. Pierwsze rozwiązanie jest scenariuszem powtarzanym od miesięcy. W obecnym kształcie klub Lewicy nie jest w stanie współpracować. Parlamentarzyści wywodzący się z SLD i Wiosny poparli rząd i do niego weszli, zasilając ministerstwa i uczestnicząc w negocjacjach. Posłanki i posłowie Razem postanowili pozostać demokratyczną opozycją i recenzować rząd, jednocześnie pozostając w tworzącym rząd klubie Lewicy.

Przewodnicząca klubu Anna Maria Żukowska po Radzie Krajowej Lewicy podkreślała: – Koalicyjny Klub Parlamentarny Lewicy jest klubem koalicji rządzącej, nie jest klubem opozycyjnym. Według niej nie ma możliwości, aby członkowie klubu głosowali niezgodnie z tym, co zostało ustalone na rządzie. Głosowanie nad budżetem ma być ostatecznym testem, kto jest z nami (rządem), a kto przeciwko (opozycja). Politycy Nowej Lewicy, którzy wyrażają nadzieję na dalszą współpracę z Razem, mówią o możliwym podziale. Stronnictwo Biejat pozostałoby w klubie, a zandbergowcy opuściliby klub i założyli koło.

Znacznie optymistyczniej o dołączeniu do rządu części rozłamowców z Razem – rozłamowcami będą ci w rządzie, czy poza? – wypowiadają się politycy Nowej Lewicy. Przekonują, że naturalną konsekwencją wzięcia odpowiedzialności za rząd jest objęcie kilku posad ministerialnych. Bardziej sceptyczni są przedstawiciele „potencjalnie” rozłamowego Razem: – Ten pociąg już odjechał.

Czytaj też: Na razie Razem. Czy kruche polityczne małżeństwo na lewicy skończy się rozwodem?

Kandydatka na prezydentkę

Na stole negocjacyjnym leży jeszcze wysoko atrakcyjna oferta – start w wyborach prezydenckich. Po Radzie Krajowej kierownictwo Nowej Lewicy zapowiedziało, że wystartuje w wyborach samodzielnie. Anna Maria Żukowska zasugerowała również, że obecnie jedyną kandydatką jest Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Nic nie jest przesądzone – mówi się o możliwym referendum w przypadku większej liczby kandydatów – ale zdaniem polityków Lewicy ministra pracy, rodziny i polityki społecznej pozostanie jedyną kandydatką.

Ministra Dziemianowicz-Bąk nie pali się do startu w wyborach. Kieruje ważnym ministerstwem i już może chwalić się pierwszymi sukcesami, jej pozycja rośnie, a walka o prezydenturę to misja samobójcza. Słaby wynik i niedogodności kampanii mogą poważnie zaszkodzić polityczce, której ambicją jest objęcie kierownictwa partii w przyszłym roku. Nie wiadomo również, jak na start ministry zareaguje premier – czy będzie oczekiwał podania się do dymisji? – Wtedy my będziemy musieli się kłócić, że Trzaskowski również pełni funkcję – tłumaczy polityk Lewicy.

Rozwiązanie przyniósłby scenariusz częściowej lub całościowej kontynuacji współpracy Razem z Lewicą. Wówczas kandydatką mogłaby zostać Magdalena Biejat, której łatwiej byłoby odróżnić się od lewicującego Rafała Trzaskowskiego i kandydatów koalicji. Zachętą byłaby także promocja polityczki i jej partii.

Przy okazji wyborów prezydenckich Lewicę czeka również rozgrywka o fotel marszałka Sejmu, który Szymon Hołownia może chcieć wymienić za poparcie Trzaskowskiego. Na to Lewica się nie zgodzi. Laska marszałkowska da Włodzimierzowi Czarzastemu ważne narzędzia do kreowania polityki w drugiej połowie kadencji, czyli tuż przed kolejną kampanią wyborczą. W Nowej Lewicy nie wszyscy patrzą entuzjastycznie na uścisk z Razem. – Słabość Nowej Lewicy oznacza sukces Razem i odwrotnie – tłumaczy działacz. Nowa Lewica odsłoniła plan i wyznaczyła deadline: do końca roku Razem musi zdecydować, czy chce być z nią, czy przeciwko niej.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną