Wiele hałasu o Barskiego
Wiele hałasu o Dariusza Barskiego. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o bezkarność
Chaos prawny w Polsce faktycznie jest. Ale nie od zeszłego piątku. I nie z powodu takiej czy innej obsady urzędu prokuratora krajowego, w sprawie której orzeczenie neosędziów nic zresztą nie zmieniło. Od feralnego piątku (orzeczenie neosędziów SN) programy publicystyczne wałkują sprawę: Barski czy Korneluk? Takie pytanie dostają politycy, mniejsze i większe autorytety prawne, dziennikarze, i czekać tylko na sondy uliczne i badania opinii publicznej. Tylko w samej prokuraturze jakoś spokój... – Prokuratorzy są myślącymi prawnikami i wiedzą, że sąd nie przywrócił Barskiego na urząd – komentuje Katarzyna Szeska, doświadczona prokuratorka z Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Ale publicyści i zapraszani goście snują katastroficzne wizje, do czego doprowadzi domniemany chaos w prokuraturze. Ścigani przez tę prokuraturę ludzie poprzedniej władzy, jak byli wiceministrowie sprawiedliwości Marcin Romanowski czy Michał Woś, już ogłosili, że dotychczasowe postępowania karne przeciwko nim straciły ważność. A nawet że już nie będą mogły być podjęte.
Kontekst prawny
O co tyle hałasu? O nic. Nie stało się nic, co by znacząco pogłębiło odziedziczony po PiS zamęt w wymiarze sprawiedliwości. Za to fakt, że sprawa została rozdęta do takich rozmiarów, świadczy o piarowych talentach PiS i przystawek. Sprawa – nazwijmy ją – Barskiego ma kilka kontekstów i pokazuje stan przywracania praworządności po dziewięciu miesiącach rządów koalicji 15 października.
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro „zabetonował” prokuraturę, uniemożliwiając odwołanie prokuratora krajowego bez zgody prezydenta i przekazując krajowemu większość uprawnień generalnego. Na tym urzędzie obsadził zaufanego człowieka, Dariusza Barskiego, którego w tym celu przywrócił ze stanu spoczynku.