Kraj

Egzamin z ludzkości

W takich ekstremalnych sytuacjach, jak klęska żywiołowa czy konflikt zbrojny, widać nasze podejście do innych istot, ludzkich i pozaludzkich.

„Punktem wyjścia w moim filmie była przyzwoitość. To, że należy pomagać oraz że miłość i przyzwoitość powodują, że świat jest lepszy” – powiedział kilka lat temu Łukasz Czajka, autor filmu „O zwierzętach i ludziach”, w wywiadzie dla Onetu. Dokument opowiada o założycielach warszawskiego ogrodu zoologicznego Janie i Antoninie Żabińskich. W czasie drugiej wojny światowej para ratowała zwierzęta, ale nie tylko. Ukrywała też Żydów z warszawskiego getta oraz żołnierzy Armii Krajowej. Oprócz polskiego filmu, który miał premierę w 2019 r., nakręcono jeszcze „Azyl” w reżyserii Niki Caro, gdzie rolę żony dyrektora zoo zagrała znakomita amerykańska aktorka Jessica Chastain.

Film „O zwierzętach i ludziach” powstał m.in. na podstawie pamiętników Antoniny Żabińskiej. Czajka wykorzystał też wspomnienia córki pary, Teresy, która opowiadała, że ludziom nadawano pseudonimy w zależności od miejsca ich ukrycia. Ulokowanych w bażanciarni nazywano „bażantami”, były też „chomiki”, „wiewiórki”. Ten symboliczny rodzaj poufałości włączał ściganych w krąg wspólnoty ludzko-zwierzęcej. Czy też, jak byśmy dziś powiedzieli, w zbiorowość ściganych zwierząt pozaludzkich i ludzkich.

Te ostatnie okazały się bowiem w tamtych latach wyjątkowo nieludzkie. A i sens określenia „ludzkie” nabrał wówczas niebezpiecznie pejoratywnego znaczenia. Na szczęście były i takie osoby, jak Jan i Antonina Żabińscy. „Po prostu trzeba pomagać drugiemu człowiekowi, niezależnie od tego, kim jest” – to zdanie Żabińskiego można uznać za motto ich działania. Gdy naziści zabili część zwierząt, a inne wywieźli do Rzeszy, woliery, budki i stajnie stały się schronieniem dla ukrywających się Żydów i żołnierzy AK.

Polityka 41.2024 (3484) z dnia 01.10.2024; Felietony; s. 90
Reklama