Człowiek z misją
Marcin Kierwiński: człowiek do zadań specjalnych. Tym razem to misja straceńcza?
Kariera Marcina Kierwińskiego w ostatnim czasie zawiera niespodziewane zwroty akcji. Sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej ledwie co zrezygnował z funkcji ministra spraw wewnętrznych i administracji, aby z pierwszego miejsca warszawskiej listy zasilić szeregi Europejskiej Partii Ludowej w europarlamencie. Nie minęły cztery miesiące od wyborów, kiedy 20 września podczas posiedzenia sztabu kryzysowego w Nowej Soli premier Donald Tusk ogłosił powrót byłego ministra. „Szukałem kogoś, kto ma wykształcenie techniczne i ma doświadczenie w zarządzaniu sytuacjami kryzysowymi. I przyszedł mi do głowy Marcin Kierwiński. Przyjechał i powiedział, że jest do dyspozycji” – tłumaczył szef rządu. Kilka dni później podczas zaprzysiężenia nowego członka rządu dodał, że to „Marcin zadzwonił do mnie”.
Rządowego pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi, w randze ministra, czeka trudne zadanie. Usuwanie skutków zniszczeń może potrwać wiele miesięcy, a nawet lat. Realizacja planu nazwanego „odbudowa plus” będzie wymagała koordynacji pracy służb podległych m.in. ministerstwom obrony, spraw wewnętrznych, infrastruktury, ale przede wszystkim wyznaczenia wizji, planu i kierunku modernizacji. Zdając w Sejmie sprawozdanie o sytuacji powodziowej, Donald Tusk podkreślił, że priorytetem będzie, aby „to, co było zniszczone, odbudować jako lepsze”. Pełnomocnik rządu będzie zderzakiem dla trudnych i niepopularnych decyzji, jak budowa kolejnych zbiorników retencyjnych, w przeszłości oprotestowanych przez mieszkańców, często ze wsparciem lokalnych polityków. Nie jest znana jeszcze skala kosztów powodzi. Rząd zapowiedział do tej pory przeznaczenie na wsparcie 23 mld zł. Kwota może okazać się o wiele większa i zmusić ministra finansów do kolejnych przesunięć w budżecie.