Kraj

Tajemnice Ryszarda Cz.

Ryszard Czarnecki i jego różne tajemnice. Oto (nie)krótka historia politycznego cwaniactwa

W połowie sierpnia prokuratura postawiła Czarneckiemu zarzut wyłudzenia od Parlamentu Europejskiego 203 tys. euro (ponad 850 tys. zł) tytułem diet i zwrotu kosztów podróży. W połowie sierpnia prokuratura postawiła Czarneckiemu zarzut wyłudzenia od Parlamentu Europejskiego 203 tys. euro (ponad 850 tys. zł) tytułem diet i zwrotu kosztów podróży. Radek Pietruszka / PAP
Kariera Ryszarda Czarneckiego była typowa dla mechanizmów rządzących PiS. Koniec tej kariery również.

„‚Tym, który ma najwięcej doświadczenia i może najwięcej zdziałać, jest Ryszard Czarnecki. To chcę państwu uczciwie powiedzieć” – tak Jarosław Kaczyński zachwalał w maju w kampanii eurowyborczej swojego kandydata na liście Prawa i Sprawiedliwości w Wielkopolsce. Osobiste zaangażowanie prezesa nie pomogło. Czarnecki, który europosłem był przez cztery kadencje, przepadł, a w czwartek został zawieszony w prawach członka PiS. W środę po południu CBA zatrzymało go na warszawskim lotnisku, w tym samym czasie w stolicy zatrzymano też jego żonę Emilię H. Podejrzanym przedstawiono po dwa zarzuty: płatnej protekcji połączonej z korupcją, a także prania brudnych pieniędzy. Małżeństwo miało działać wspólnie. Czarnecki obiecał wykorzystać swoje wpływy m.in. w MSZ, aby umożliwić Pawłowi C., rektorowi Collegium Humanum, otwarcie filii uczelni w Uzbekistanie. Zarejestrowano tam kilkanaście tysięcy studentów.

Nie wiadomo, ilu z nich faktycznie studiowało, a ilu zapisało się tylko po to, by za pieniądze dostać dyplomy uprawniające do wizy Schengen. W zamian Czarnecki miał otrzymać 92 tys. zł jako wynagrodzenie dla Emilii H., fikcyjnie zatrudnionej na CH. Ona, jak wielu polityków, uzyskała dyplom MBA, choć nie uczestniczyła w zajęciach. Dyplomy, jak ujawniły POLITYKA i „Newsweek”, umożliwiały wielu osobom związanym z władzą otrzymanie posad w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Czarnecki wielokrotnie latał do Uzbekistanu, a uczelnia nadała mu tytuł profesora honoris causa. Był też prezydentem konwentu CH, do którego rektor zapraszał wpływowe osoby, które miały uwiarygodniać jego lewe interesy.

Polityk i jego żona nie przyznali się do winy. Musieli wpłacić łącznie 200 tys. zł poręczenia majątkowego, co nie jest dla nich problemem.

Polityka 39.2024 (3482) z dnia 17.09.2024; Polityka; s. 23
Oryginalny tytuł tekstu: "Tajemnice Ryszarda Cz."
Reklama