Kraj

Fala powodziowa blisko Nowej Soli. Tusk odpowiada PiS: Ważne, co kto robi, nie co kto mówi

„Bolą Was niektóre komentarze w mediach i szczucie PiS? Niepotrzebnie. Dziś liczą się tylko skuteczna pomoc, ludzka solidarność i bezpieczeństwo mieszkańców. Ważne jest, co kto robi, nie co kto mówi” - napisał premier na platformie X. „Bolą Was niektóre komentarze w mediach i szczucie PiS? Niepotrzebnie. Dziś liczą się tylko skuteczna pomoc, ludzka solidarność i bezpieczeństwo mieszkańców. Ważne jest, co kto robi, nie co kto mówi” - napisał premier na platformie X. Kancelaria Prezesa RM
Stanem klęski żywiołowej zostały objęte kolejne tereny, m.in. Oława, Kąty Wrocławskie i Żagań. Fala na Odrze w niedzielę dotarła do Głogowa, a w nocy zbliżyła się do Nowej Soli. Donald Tusk apeluje do turystów w sprawie wyjazdów na Dolny Śląsk. I odpowiada Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Sprzątanie zniszczonego przez powódź szpitala w NysieJacek Szydłowski/Forum Sprzątanie zniszczonego przez powódź szpitala w Nysie

W niedzielę ok. 15:30 kulminacyjna fala na Odrze dotarła do Głogowa, przez miasto będzie się przetaczać do poniedziałkowego południa. Problem był w tym, że według prognoz miała przekroczyć stan alarmowy o 2,5 m i osiągnąć wysokość 7 m, a wały przeciwpowodziowe mają tam zaledwie kilkanaście centymetrów więcej. Na szczęście na razie jest niższa niż przewidywano.

„Na ten moment sytuacja jest trudna, ale stabilna – wszystko jest pod kontrolą” – napisała w niedzielę po południu na X Komenda Powiatowa PSP w Głogowie.

Gorzej, że o ile centrum miasta na razie nie wydaje się zagrożone, o tyle w peryferyjnych dzielnicach tak dobrze już nie jest. Tam mniejsze rzeki mają tzw. cofkę, bo nie mogą wpłynąć do wezbranej Odry, co powoduje zalanie okolic. Tak stało się przede wszystkim na rzece Czarna, która wpada w Głogowie do Odry, przez cofkę podtopione jest osiedle Krzepów.

Wiadomo, że stany wody wzrastają też na Baryczy i Orli. Cofka Odry spowoduje także wzrost stanów wody w ujściowych odcinkach Ślęzy, Bystrzycy, Widawy, Oławy, Kaczawy, Baryczy i Bobru. W przypadku tej ostatniej rzeki wzrosty mogą sięgnąć 1,5 m.

Kolejną większą miejscowością, która szykowała się na przyjęcie fali powodziowej na Odrze, była Nowa Sól. „Odrobiliśmy lekcję po 1997 r. Myśmy naprawdę się dobrze do tej powodzi przygotowywali” – mówił w niedzielę w TVN24 senator i były prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz. „Wiedzieliśmy, że ta woda do nas idzie. Z wielką pokorą podchodzimy do tego, co się wydarzyło na południu. Tam nie mieli tyle czasu, co my. My mieliśmy co najmniej te pięć, sześć dni, żeby się do tego przygotować. I tak się stało. Trzeba mieć naprawdę ogromną pokorę do natury i do zjawisk, których się nie da przewidzieć” – dodał.

Rano w poniedziałek sytuacja w Nowej Soli była trudna, służby i mieszkańcy czuwali i pracowali przy umocnieniach. „Raport z godz. 6.15. Stan Odry: 644 cm. Sytuacja stabilna. Nadal są delikatne przesiaki wałów na odcinku przy polu kukuradzianym, które stale monitorują strażacy. Ok. godz.8.00 po odprawie z uczestnictwem PSP Nowa Sól i sztabem kryzysowym do dalszych prac przy umocnieniach ruszą żołnierze” - napisał na profilu społecznościowym Urząd Miasta Otyń.

Cały czas trwa sprzątanie i usuwanie zniszczeń popowodziowych. Na zalanych i zagrożonych terenach pracuje 25 tys. żołnierzy, rozpoczęli m.in. prace przygotowawcze do budowy mostu w Głuchołazach – poinformował resort obrony na X. W kościołach katolickich prowadzona jest dziś zbiórka datków na rzecz powodzian.

Rozpoczęła się też operacja „Feniks”, w której 25 tys. żołnierzy, czyli jedna ósma polskiej armii, będzie zaangażowane w działania ochronne i odbudowę na skalę, jakiej nie było we współczesnej Polsce. „Ale ktoś »na górze« musi sobie zadać pytanie – i spróbować na nie odpowiedzieć – co by było, gdyby wielka powódź nadeszła w chwili kryzysu militarnego lub wojny” – pisze na Polityka.pl Marek Świerczyński.

Premier apeluje do turystów. I odpowiada PiS

Premier Donald Tusk w niedzielę podczas kolejnego posiedzenia sztabu kryzysowego zaapelował do wszystkich, którzy mają w najbliższym czasie wykupiony wypoczynek na Dolnym Śląsku. Prosił, żeby sprawdzali warunki w miejscach, do których mieli przyjechać i wstrzymali się z pochopnym odwoływaniem wyjazdów. „W większości wypadków to, co zostało wykupione, normalnie funkcjonuje” – mówił Tusk.

„Do mnie zwracają się ludzie i piszą, że jest też dramat w tych miejscach, które są objęte stanem klęski żywiołowej, ale nic złego się w nich nie stało. Te zniszczenia to są jednak punkty, a nie wielkie obszary” – mówił premier.

Późnym popołudniem Tusk odpowiedział też na zaczepki PiS. Prezes Jarosław Kaczyński i inni politycy po kilku dniach zwołują konferencje i ogłaszają, że rząd zawiódł. „Sam fakt, iż samorządowcy żalą się, że nie otrzymywali ze służb rządowych informacji, np. o przerwanej zaporze, i dowiadywali się o tym przypadkowo, najczęściej z mediów po wielu godzinach, to jest niepoważne i kompletnie nieodpowiedzialne. Nie tak powinno to wyglądać, choćby w średnio sprawnie zarządzanym kraju. Zwłaszcza że sąsiednie państwa w związku z unijnymi ostrzeżeniami ewakuację oraz budowę tymczasowych zapór rozpoczęły, zanim zaczęło intensywnie padać” – mówił prezes PiS w rozmowie z PAP.

„Bolą Was niektóre komentarze w mediach i szczucie PiS? Niepotrzebnie. Dziś liczą się tylko skuteczna pomoc, ludzka solidarność i bezpieczeństwo mieszkańców. Ważne jest, co kto robi, nie co kto mówi” – napisał premier na platformie X.

Z kolei szefowa Wód Polskich Joanna Kopczyńska zareagowała na krytykę Krzysztofa Wołoszyna, wójta gminy Żukowice, który na sobotnim spotkaniu z Tuskiem skarżył się, że wał na Odrze od dawna nie był koszony. Przypominał, że w 2010 r. mieszkańcom udało się obronić przed powodzią, ale teraz są pełni obaw.

Szefowa Wód Polskich odpowiedziała podczas niedzielnego sztabu sztabu kryzysowego. „Przychodząc do Wód Polskich zastałam firmę, która została całkowicie ograbiona z pieniędzy (...). Od początku próbujemy wygospodarować środki na to, żeby prowadzić prace i w tym roku, mimo bardzo trudnej sytuacji w Wodach Polskich, środki dostępne na koszenie wałów są 2,5-krotnie wyższe niż w zeszłym roku. Natomiast nadal nie jest to kwota, która zadowalałaby wszystkich” – stwierdziła. Dodała, że tę sprawę poruszyła w swoim raporcie Najwyższa Izba Kontroli, a jej wnioski są „porażające”.

Sobota: Stan klęski żywiołowej w kolejnych gminach

O kolejne tereny został w sobotę wieczorem rozszerzony stan klęski żywiołowej. To: powiat zgorzelecki, gmina miejska Oława, gmina wiejska Oława w powiecie oławskim, gmina Kąty Wrocławskie oraz gmina Sobótka w powiecie wrocławskim, a także w województwie lubuskim: gmina miejsko-wiejska Szprotawa, miasto Żagań, miasto Małomice i gmina wiejska Żagań w powiecie żagańskim.

Z kolei władze Wrocławia wystąpiły z pilnym apelem do mieszkańców: „Wały to nie miejsce na spacery. Wczoraj Straż Miejska ostrzegała, dziś karze. Wały – szczególnie te na Widawie, Ślęzy, Oławie i Odrze – muszą wytrzymać kilkadziesiąt godzin, a są już mocno nasiąknięte wodą. Straż Miejska i Policja nie dyskutują. Karzą”.

W Lubuskiem sytuacja na Odrze jest stabilna, fala wezbraniowa ma dotrzeć do tego regionu w nocy z niedzieli na poniedziałek, a pierwszą większą miejscowością na jej drodze będzie Nowa Sól.

Tymczasem zbiornik Racibórz Dolny, który odegrał zasadniczą rolę w obniżeniu fali wezbraniowej na Odrze, zaczyna się opróżniać. Jak poinformowały Wody Polskie, w sobotę przed południem było w nim 85 mln m sześc. wody, co stanowi 46 proc. jego pojemności. W towarzyszącym mu polderze Buków wypełnienie sięga 24 proc. (14 mln m sześc. wody).

Premier Donald Tusk, szef MSWiA Tomasz Siemoniak i pełnomocnik rządu ds. odbudowy obszarów dotkniętych powodzią Marcin Kierwiński spotkali się we Wrocławiu z wojewodami z terenów dotkniętych powodzią. 21 września 2024 r.Michał Sierszak/X (d. Twitter)Premier Donald Tusk, szef MSWiA Tomasz Siemoniak i pełnomocnik rządu ds. odbudowy obszarów dotkniętych powodzią Marcin Kierwiński spotkali się we Wrocławiu z wojewodami z terenów dotkniętych powodzią. 21 września 2024 r.

Wstępne szacunki strat po powodzi

W sobotę wojewodowie przedstawili wstępne szacunki strat, jakie w ich województwach wywołała powódź, a premier zapowiedział program „Odbudowa plus”. – Ten plus jest tu szalenie istotny – mówił. – To dla mnie coś oczywistego, że w sytuacji, w której będziemy musieli uruchomić miliardy złotych i euro do odbudowy terenów popowodziowych, to ta sytuacja po powodzi musi być lepsza nie tylko od tej po zniszczeniach. Musi być lepsza od tej przed powodzią – przekonywał premier.

Jak wyliczał szef KPRM Jan Grabiec, stanem klęski żywiołowej objętych jest 749 miejscowości i 2 mln 390 tys. osób; realnie powódź dotknęła 57 tys. osób. Ewakuowane zostały 6544 osoby, zgłoszono uszkodzenia ponad 11,5 tys. budynków (w tym ponad 6 tys. budynków gospodarczych) i 724 obiektów użyteczności publicznej (szkoły, przedszkola, obiekty sportowe, budynki administracji, mosty i drogi).

Największe zniszczenia – szacowane na 3 mld 832 mln 623 tys. zł – zgłoszono w województwie dolnośląskim. Według najświeższych danych uszkodzonych zostało tam ok. 6 tys. budynków mieszkalnych, ok. 3,5 tys. gospodarczych i 426 obiektów użyteczności publicznej. Wojewoda Maciej Awiżeń przekazał, że najwyższe szacunki dotyczą Jeleniej Góry (750 mln zł). Lądek-Zdrój, Bystrzyca i Kłodzko jeszcze nie dokonały oceny swoich strat, ale wstępnie w przypadku powiatu kłodzkiego można mówić o ok. 342 mln zł. Powiat oławski zgłosił jak dotąd straty na 456 mln zł, karkonoski – 425 mln zł, bolesławiecki – 281 mln zł, lwówecki – 200 mln zł.

Straty w województwie opolskim oszacowano jak na razie na 388 mln zł, ale wojewoda opolska Monika Jurek zaznaczyła, że wciąż nie ma dokładnych informacji o stratach z Głuchołazów, Nysy i Lewina Brzeskiego, czyli miejscowości, które w powodzi ucierpiały najbardziej.

Na Śląsku najbardziej w wyniku powodzi ucierpiały Bielsko-Biała i powiat bielski. W całym województwie uszkodzone zostały m.in. 553 drogi, 95 mostów, 3022 budynki mieszkalne oraz 1518 budynków gospodarczych, ale według wojewody Marka Wójcika jest jeszcze za wcześnie na szacowanie strat.

Wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar poinformował o zgłoszonych jak dotąd stratach na kwotę 88 mln zł. Wojewoda lubuski Marek Cebula z szacowaniem strat powodziowych musi się wstrzymać do czasu ustąpienia wody.

„Trwa jeszcze walka o m.in. Wrocław, Głogów i Nową Sól, ale równocześnie przygotowujemy wielki plan Odbudowy Plus. Mosty, drogi, szpitale, szkoły i domy, boiska i przedszkola – wszystko zostanie nie tylko odbudowane, ale będzie lepsze i nowocześniejsze niż przed powodzią” – napisał na platformie X w sobotę wieczorem szef rządu.

Premier powołał pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi

W piątek 20 września premier Donald Tusk powołał pełnomocnika rządu do spraw odbudowy powodziowej. Został nim Marcin Kierwiński. Polityk zdecydował się na złożenie mandatu europosła. Informował o tym premier podczas posiedzenia sztabu kryzysowego w Nowej Soli. „Szukałem kogoś, kto ma wykształcenie techniczne, jest doświadczonym politykiem, jeżeli chodzi o zarządzanie, ma doświadczenie w zarządzaniu kryzysowym” – wyjaśnił swoją decyzję Tusk.

Europosłanką w miejsce Kierwińskiego zostanie była prezes NBP i wieloletnia prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Zgodnie z zapowiedzią ministra spraw wewnętrznych i administracji Tomasza Siemoniaka obszar, na którym obowiązuje stan klęski żywiołowej, zostanie rozszerzony o kolejne powiaty woj. dolnośląskiego: bolesławiecki, jaworski, legnicki i złotoryjski.

Von der Leyen: Europa stoi u boku Polski

Szefowa Komisji Europejskiej spotkała się w mijającym tygodniu w stolicy Dolnego Śląska z premierem Donaldem Tuskiem, kanclerzem Austrii Karlem Nehammerem, premierem Czech Petrem Fialą i premierem Słowacji Robertem Ficą. Zmagającym się z powodzią państwom zaproponowała istotne wsparcie z funduszy unijnych, w tym „niecodzienne” zastosowanie środków z Funduszu Spójności.

Jak można było oczekiwać, kraje dotknięte powodzią otrzymają pieniądze z Funduszu Solidarności, ale dostaną też do dyspozycji 10 mld euro z Funduszu Spójności z prefinansowaniem. „Czas jest wyjątkowy, więc działania muszą być wyjątkowe. To jest reakcja kryzysowa” – uzasadniała Ursula von der Leyen.

Komisja Europejska może wspierać poszkodowane państwa, korzystając z dwóch źródeł. Jednym z nich jest zaplanowany do takich celów unijny Fundusz Solidarności. Można z niego finansować odbudowę zniszczonej infrastruktury: dróg, autostrad, linii kolejowych, mostów – tłumaczyła von der Leyen. Jednak ze względu na skalę zniszczeń jasne jest, że środków tych jest za mało. „Dlatego zmobilizowany zostanie Fundusz Spójności – tak, by można było go wykorzystać elastycznie w sposób dostosowany do potrzeb kraju i tam, gdzie te potrzeby są największe”, mówiła szefowa KE.

„Niecodzienny” ma być tryb wykorzystania środków z tego funduszu – projekty nie będą ani współfinansowane przez dane państwo, ani nie będzie ono musiało wykładać pieniędzy na ich realizację, by potem czekać na rekompensatę z KE. Ursula von der Leyen zapowiedziała prefinansowanie – państwa otrzymają pieniądze na inwestycje – a przede wszystkim stuprocentowe finansowanie zaplanowanych projektów. Polska nie będzie musiała „do tych miliardów, które wydamy na odbudowę terenów popowodziowych, dokładać narodowego finansowania” – podkreślił po spotkaniu Donald Tusk.

Jak poinformował potem szef kancelarii premier Jan Grabiec, z zadeklarowanego przez Brukselę wsparcia Polska ma otrzymać połowę, czyli ok. 5 mld euro. „Będą one uwolnione od tych procedur, które prawdopodobnie uniemożliwiłyby ich wykorzystanie, także w związku z opóźnieniami w ostatnich latach w wykorzystaniu środków europejskich” – tłumaczył premier.

Powódź we Wrocławiu. Rzeka Odra w centrum miasta na wysokości Wyspy Piasek, Słodowej i Młyńskiej. 19 września 2024 r.Patryk Ogorzalek/Agencja Wyborcza.plPowódź we Wrocławiu. Rzeka Odra w centrum miasta na wysokości Wyspy Piasek, Słodowej i Młyńskiej. 19 września 2024 r.

Zatrzymania za sianie dezinformacji

Dokonano też zatrzymań w związku z sianiem dezinformacji na temat planów wysadzenia wału przeciwpowodziowego przez umundurowaną osobę. Poinformował o tym Donald Tusk na serwisie X: „Pilne! Funkcjonariusze ABW zatrzymali właśnie osobę, która przebrana w mundur dezinformowała mieszkańców o rzekomym planie wysadzenia wału przeciwpowodziowego. Trwają czynności ABW i prokuratury”.

Wieczorem w czwartek premier potwierdził, że „rozpoznanie ABW było trafne i sprawa miała dość poważny charakter”, a celem sianej przez zatrzymane osoby dezinformacji było sianie paniki.

Czwartek: Fala idzie spokojnie

Jak poinformował wieczorem tego dnia szef IMGW Robert Czerniawski, spadki poziomu wody notowane są już w Opolu, Brzegu i Oławie, we Wrocławiu można spodziewać się ich już w piątek. W Krośnie Odrzańskim do Odry wpływa fala kulminacyjna z Bobru.

Do stolicy Dolnego Śląska czoło fali powodziowej dotarło ok. północy w nocy ze środy na czwartek. Chwilę wcześniej uruchomiono dwa kolejne poldery zalewowe pod Wrocławiem na lewym brzegu rzeki: Blizanowice-Trestno i Oławka mogą zgromadzić odpowiednio 3,8 i 12 mln m sześc. wody i jeszcze bardziej zmniejszyły falę kulminacyjną na Odrze.

Mimo wysokich stanów Odra przepływała przez Wrocław spokojnie, jej poziom nie zbliżał się do maksimum z 1997 r. Kulminacja potrwa kilka dni, a poziom wody zaczął opadać w weekend. Centrum miasta jest bezpieczne, trudniejsza sytuacja jest na zachodzie miasta – na osiedlach Marszowice i Stabłowice. Ich mieszkańcy do ostatniej chwili wzmacniali wały workami z piaskiem, w nocy doszło tam do dwóch przesiąków, które zostały załatane. To krytyczny punkt, bo przy wysokim stanie wody w Odrze woda z Bystrzycy, która właśnie tam do Odry wpada, nie ma gdzie spłynąć i dochodzi do tzw. cofki, co prowadzi do zalania osiedli. Na szczęście woda w Bystrzycy powoli opadała. Wzmacniane były także brzegi Oławy.

Mieszkańcy umacniają przeciekające wały, Oława 18 września 2024 r.Bartłomiej Kudowicz/ForumMieszkańcy umacniają przeciekające wały, Oława 18 września 2024 r.

Środa: fala w Opolu, Brzegu, Oławie, zalany Lewin Brzeski

Fala powodziowa na Odrze przechodząca 2–3 dni jest bardzo spłaszczona. Zmagała się z nią m.in. Oława – przez trzy dni mieszkańcy wraz z żołnierzami WOT pracowali tam przy wzmacnianiu wałów workami z piaskiem. Około godz. 20 w środę swój najwyższy poziom fala osiągnęła w Opolu. Jej czoło minęło już miasto, nie wyrządzając szkód.

Czytaj także: Wrocław czeka na wodę. Czuć napięcie, półki w sklepach puste. Ludzie wyrywają sobie worki z piaskiem

Fala kulminacyjna na rzece Bóbr przeszła też przez Nowogród Bobrzański, zmagał się z nią Żagań, gdzie nie tylko dociera wezbrany Bóbr, zasilony wcześniej wodami wpadającej do niego Szprotawy, ale i dwa jego dopływy: rzeki Kwisa i Czarna.

W Brzegu, przez który także płynęła w środę fala powodziowa, sytuacja była stabilna, rzeka utrzymała się w korycie. Woda z Nysy Kłodzkiej zalała natomiast Lewin Brzeski, 90 proc. miejscowości znalazło się pod wodą, mieszkańcy zostali ewakuowani. Choć woda zaczynała powoli opadać, sytuacja wciąż jest trudna. „Do miejscowości nadal nie ma dostępu, nie ma zasięgu telefonii komórkowej. Udało się nam skontaktować z burmistrzem Arturem Kotarą, który przekazał, że największym problemem jest brak energii, łączności i wody. Straty w infrastrukturze będą bardzo duże” – poinformowała wojewoda opolska Monika Jurek.

W Nysie sytuacja również jest już stabilna, mieszkańcy – z wyjątkiem tych, którzy zamieszkują dzielnicę Zamłynie – mogą wracać do domów. W mieście załatano łącznie siedem wyrw w wale przeciwpowodziowym na Nysie Kłodzkiej, w czym pomagało ponad 2 tys. mieszkańców, 100 żołnierzy WOT i 50 strażaków, a sześć śmigłowców przenosiło big bagi wypełnione piaskiem i kostką brukową. Zakończono także wypompowywanie wody z nyskiego szpitala, jest już gotowy do prac porządkowych, z kolei na placu przed halą Nysa został uruchomiony szpital polowy.

Jak przekazał szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, na terenach objętych działaniem przeciwpowodziowym i popowodziowym pracują żołnierze, od czwartku rana jest ich już w terenie 16 tys.

Wsparcie dla powodzian z kredytami mieszkaniowymi

Premier Donald Tusk zapowiedział pomoc dla powodzian, którzy spłacają kredyty mieszkaniowe. Na wsparcie mogą liczyć ci, którzy z powodu kataklizmu nawet czasowo stracili miejsce zamieszkania. Pomoc, jak tłumaczył Andrzej Domański, ma polegać na spłacie zobowiązań zaciągniętych przez powodzian poprzez Fundusz Wsparcia Kredytobiorców przez 12 miesięcy, niezależnie od wysokości raty. Szef resortu finansów podkreślił, że pomoc ta będzie bezzwrotna.

Premier zapowiedział także, że jeśli sytuacja będzie tego wymagała, w celu uniknięcia spekulacji rząd wprowadzi ceny urzędowe na niektóre produkty pierwszej potrzeby.

Czytaj także: Zostają na swoim, choćby potop. Dlaczego powodzianie odmawiają ewakuacji i jak ich przekonać

Wtorek: walka o wał w Nysie, fałszywy alarm ws. Mietkowa

Od Zalewu Mietkowskiego, który magazynuje wodę z Bystrzycy ok. 30 km przed Wrocławiem, zależał los zachodniej części miasta. W 1997 r. to on „uratował Wrocław”, gromadząc ogromne ilości wody z Bystrzycy. Wytrzymał wówczas, nawet gdy woda przelewała się przez tamę. Od wtorkowego popołudnia zbiornik był już pełny, sieć i media regularnie obiegały informacje o pęknięciach konstrukcji. Jak się okazało, jedną z nich we wtorek wieczorem powtórzył nawet prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, który w trakcie zebrania sztabu kryzysowego z udziałem premiera zapowiedział ewakuację i konieczność łatania pękniętego obwałowania tzw. big bagami z piaskiem przy użyciu helikopterów. Szybko okazało się, że informacja wymaga weryfikacji, a kłopoty mogą dotyczyć innego zbiornika – dużo mniejszych Wawrzeńczyc. Ostatecznie informację zdementował szef MSWiA Tomasz Siemoniak. „Zalew w Mietkowie jest bezpieczny, jest pod pełną kontrolą służb państwowych i z tego kierunku nie ma zagrożenia” – mówił na briefingu Siemoniak.

Komendant główny Policji insp. Marek Boroń informował tego dnia, że jak dotąd na zalanych terenach służby odnotowały siedem ofiar śmiertelnych powodzi.

Prokuratura wszczęła natomiast śledztwo w sprawie przerwania – z użyciem koparki – wału przeciwpowodziowego w Cieplicach w Jeleniej Górze, co miało się przyczynić do zalania ulic Lubańskiej, Dworcowej i Sobieszowskiej i okolic. Czynności prowadzone są po zgłoszeniu mieszkańców. Jak przekazała PAP prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska, ze wstępnych ustaleń śledztwa wynika, że przekop powstał, by przekierować wodę gromadzącą się na terenie jednego z ośrodków wypoczynkowych w Cieplicach.

Sytuacja w Nysie, w województwie opolskim, gdzie w poniedziałkowy wieczór utworzył się wyłom w wale przeciwpowodziowym, stabilizowała się. Wojsko i służby całą noc umacniały wał, wykorzystując śmigłowce do układania dużych worków z piaskiem. Mniejsze worki wypełniali piaskiem i podawali w kierunku wału mieszkańcy, których setki pracowały do późna w nocy, w efekcie załatano trzy wyłomy. Od utrzymania wału zależało, czy centrum miasta pozostanie suche.

W Głuchołazach i Stroniu Śląskim, gdzie sytuacja była już stabilna, mieszkańcy i służby sprzątali po przejściu fali powodziowej.

Kamieniec Ząbkowicki, 16 września 2024 r.Piotr Michnik/ForumKamieniec Ząbkowicki, 16 września 2024 r.

We wtorek o 7 rano premier podjął decyzję o rozszerzeniu stanu klęski żywiołowej o kolejne powiaty województwa dolnośląskiego: lubański, dzierżoniowski i świdnicki, i opolskiego: opolski, krapkowicki, brzeski i kędzierzyńsko-kozielski.

Czytaj także: Wielka woda przegrywa z małą polityką. Władza musi wyciągnąć wnioski

Poniedziałek: stan klęski żywiołowej, wypełniał się zbiornik Racibórz Dolny

Z kolei na poniedziałkowym posiedzeniu powodziowego sztabu kryzysowego z udziałem premiera Joanna Kopczyńska, prezes Wód Polskich, potwierdziła, że w nocy z poniedziałku na wtorek doszło do przesiąknięcia zbiornika przeciwpowodziowego w Raciborzu. – Dzięki sprawnej akcji różnych służb i wojska udało się przeciek ustabilizować i zabezpieczyć – dodała. – W tej chwili zbiornik bezpiecznie piętrzy wodę, pracuje normalnie i nie ma zagrożenia – zaznaczyła. Do godz. 12 we wtorek (17 września) zbiornik przyjął ok. 147,9 mln m sześć. wody, co oznacza, że został wypełniony w 80 proc. Zbiornik przechwycił falę wezbraniową na Odrze, według prognoz dopływ wody do niego miał już maleć.

W związku z uszkodzeniem zbiornika Topola na Nysie Kłodzkiej ewakuowano wcześniej także mieszkańców Paczkowa, dolnej części Kozielna i dolnej części Starego Paczkowa.

Nie ma żadnych działań prowadzonych przez saperów i nie ma żadnych planów wysadzania wałów. Celem tej dezinformacji jest sianie paniki przez wrogie nam służby – tak do plotek o planach wysadzania wałów na Nysie Kłodzkiej odniósł się Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji prasowej we Wrocławiu. W stolicy Dolnego Śląska został premier Donald Tusk, we wtorek odbędą się tam kolejne powodziowe sztaby kryzysowe z jego udziałem.

Czytaj także: Czy polski rząd „przegrał wojnę z powodzią”? Świat o wielkiej wodzie w Europie

Niż genueński, odpowiedzialny w ostatnich dniach za ulewne deszcze w południowo zachodniej Polsce, wycofuje się znad naszego kraju. Nad Polską rozciąga się wyż z północy Europy. Eksperci IMGW zapowiadają słoneczną pogodę do końca tygodnia.

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzega przed wodą powodziową

„Uwaga! Kontakt z wodą powodziową może zagrażać zdrowiu ludzi i zwierząt. Nie jedz żywności, która miała kontakt z wodą – wyrzuć ją bez względu na stan opakowania” – taki komunikat RCB mogli przeczytać w poniedziałek mieszkańcy województw: dolnośląskiego, opolskiego i śląskiego.

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa zaapelowało o unikanie kontaktu z wodą powodziową. Zaleca noszenie wodoodpornych ubrań oraz kaloszy, a po każdym kontakcie z wodą powodziową lub zanieczyszczonymi nią przedmiotami dokładne mycie rąk wodą z mydłem przez co najmniej 30 s. Do picia i przygotowywania posiłków należy używać wyłącznie przefiltrowanej lub butelkowanej wody, inna może zawierać niebezpieczne patogeny i chemikalia.

Należy zwracać uwagę na wszelkie objawy chorobowe, jak bóle brzucha, nudności, wymioty, gorączka czy biegunka. Jeśli wystąpią, należy niezwłocznie skonsultować się z lekarzem, przypomina Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.

Sprawdź, jak wspomóc powodzian

Rząd wprowadził stan klęski żywiołowej

W poniedziałek 16 września po nadzwyczajnym posiedzeniu rządu i konferencji prasowej do Wrocławia przyleciał premier Donald Tusk. Rząd zdecydował o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej na obszarach:

  • województwa dolnośląskiego, w powiatach kamiennogórskim, karkonoskim, kłodzkim, lwóweckim, wałbrzyskim i ząbkowickim oraz w miastach na prawach powiatu Wałbrzychu i Jeleniej Górze;
  • województwa opolskiego, w powiatach głubczyckim, nyskim i prudnickim oraz w gminie Strzeleczki w powiecie krapkowickim;
  • województwa śląskiego, w powiatach bielskim, cieszyńskim, pszczyńskim i raciborskim oraz w mieście na prawach powiatu Bielsku-Białej.

Stan klęski żywiołowej może zostać wprowadzony na maksymalny możliwy termin 30 dni od dnia ogłoszenia rozporządzenia. Jak podkreślono, konieczne jest jak najszybsze zapobieżenie potencjalnym skutkom „katastrofy naturalnej, noszącej znamiona klęski żywiołowej, oraz usunięcie skutków już zaistniałych”.

Rozporządzenie, które weszło w życie z chwilą ogłoszenia, czyli w poniedziałek 16 września, dopuszcza „stosowanie ograniczeń wolności i praw człowieka i obywatela”. To m.in.:

  • obowiązek opróżnienia lub zabezpieczenia lokali mieszkalnych bądź innych pomieszczeń;
  • nakaz ewakuacji w ustalonym czasie z określonych miejsc, obszarów i obiektów;
  • nakaz lub zakaz przebywania w określonych miejscach i obiektach oraz na określonych obszarach;
  • nakaz lub zakaz określonego sposobu przemieszczania się.

„Stwierdzono zagrożenie dla życia i zdrowia dużej liczby osób (w tym odnotowano ofiary śmiertelne), występowanie uszkodzeń i zniszczeń w mieniu w wielkich rozmiarach, wystąpienie utrudnień bytowych dla mieszkańców objętych skutkami zagrożenia, a także zagrożenie dla środowiska naturalnego”.

Powódź na południowym zachodzie Polski. Katastrofalny weekend

W piątek wydawało się, że może unikniemy najgorszego. Nawalne opady z niżu genueńskiego – takie niże sprowadzały już powodzie w 1997, 2002, 2010 i 2014 r. – miały rozłożyć się na większy obszar.

Niestety, nadzieje okazały się płonne. W nocy z piątku na sobotę przepełniły się pierwsze zbiorniki retencyjne tam na Wilczce w Międzygórzu i Morawce w Stroniu Śląskim. Ta druga tama poddała się w sobotę pod naporem wody. Tego dnia przepełniły się też zbiorniki retencyjne na wielu dopływach Nysy Kłodzkiej, wylewać zaczęły też same rzeki.

Biała Lądecka zalała Stronie Śląskie i Lądek-Zdrój. Biała Głuchołaska – Głuchołazy, gdzie zerwała też most. Nysa Kłodzka wylała w Kłodzku i zalała obydwa mosty w Nysie, odcinając miasto od świata. W sobotę wieczorem trwała ewakuacja 80 pacjentów tamtejszego szpitala.

Rzeki Kamienna i Wrzosówka wylały w Jeleniej Górze w sobotę po południu. Wieczorem przez wały przelewał się także Bóbr, woda przepełniła zbiornik w Pilchowicach.

Wylała też Bystrzyca w powiecie wałbrzyskim i na Jarnołtowie we Wrocławiu. Na mapie IMGW na czerwono, czyli powyżej stanów alarmowych, zaznaczona była większość rzek Dolnego Śląska i Opolszczyzny.

W wielu miejscach, np. w Lądku-Zdroju i Jeleniej Górze, sytuacja jest gorsza niż w 1997 r., twierdzą mieszkańcy i strażacy. Według IMGW poziom Nysy Kłodzkiej w Kłodzku osiągnął 798 cm. To prawie 150 cm więcej niż 27 lat temu, kiedy odnotowano poprzedni rekord.

W niedzielę wieczorem wiadomo było o trzech prawdopodobnych ofiarach śmiertelnych powodzi w Polsce. Wojsko ewakuowało ponad tysiąc osób. W województwach śląskim, opolskim i dolnośląskim zamkniętych jest wiele dróg prowadzących przez mosty nad wezbranymi rzekami. Nie kursują pociągi na południu dolnośląskiego.

Czytaj też: Wielka woda przegrywa z małą polityką. Władza musi wyciągnąć wnioski. PiS nie „ogarnął” sytuacji

W nocy z niedzieli na poniedziałek do odciętych od świata przez powódź Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego dotarli strażacy z wodą i żywnością – powiedział „Gazecie Wyborczej” wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń. Pojechały też na miejsce wojskowe cysterny z wodą pitną. Fala powodziowa opadła już na tyle, żeby to umożliwić.

Nie tak rzadkie niże genueńskie

Powodzie w górskich dorzeczach Odry i Wisły wywołane przez niże znad Zatoki Genueńskiej (stąd zwane niżami genueńskimi) zdarzają się nie tak rzadko, bo co kilka lat. Ciepłe wody tej zatoki sprawiają, że w niżu jest bardzo wilgotne powietrze. Wędrując na północ, napotyka ono chłodniejsze (znad Morza Północnego lub Bałtyku), co przynosi nawalne deszcze.

Gdy niż się przemieszcza, opady powodują jedynie lokalne wezbrania stanów rzek i podtopienia. By doszło do powodzi na większą skalę, niż musi być stacjonarny i utrzymywać się przez kilka dni w miejscu. Do tego potrzebny jest jeszcze jeden czynnik – dwa wyże, które blokują niż przed dalszą wędrówką (zwykle na północ i północny wschód). Tak jest i tym razem, wyże utrzymują się nad zachodnią Europą i Rosją.

Powodzie dotknęły nie tylko Polskę i Czechy, ale także Niemcy (Bawarię), Austrię (Dolną Austrię), Słowenię, południową Rumunię, Węgry i Słowację.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama