Bracia Karnowscy vs. Tomasz Sakiewicz. Wojna na kanały: o widzów, pieniądze i sympatię prezesa
Karnowscy kontra Sakiewicz: wojna na kanały TV. O widzów, pieniądze i sympatię prezesa
Tym razem obyło się bez wzajemnego łomotania się, chociaż wejście do gry kanału braci Karnowskich wPolsce24 zapewne odbierze jakąś część widzów ostatnio dynamicznie rosnącej Republice. Jej szef Tomasz Sakiewicz publicznie bagatelizował pojawienie się konkurencji, nucąc śpiewkę, że każdy może, ale nie każdemu zaraz wychodzi. Na wszelki wypadek kazał jednak opancerzyć ramówkę i dodać pozycje mające przyspieszyć puls prawicowego widza. Karnowscy w promocji swojego kanału też zresztą starali się nie zauważać lidera segmentu, w który próbują się wbić. Któż zawracałby sobie głowę Sakiewiczem, kiedy misją nowej stacji jest „obrona niepodległości”?
Dwa kręgi prawicy
Nie zawsze tak jednak bywało. Obydwa medialne kręgi prawicy przez lata żyły jak pies z kotem i jak tylko jeden wchodził w drogę drugiemu, od razu szły w ruch kły i pazury. Fundowano wtedy całej Polsce groteskowe seanse oskarżeń o sekciarstwo i oszołomstwo z jednej strony bądź wysługiwanie się salonom z drugiej. Tak już jednak bywa, kiedy o dostęp do wspólnego patrona biją się środowiska ideowo pokrewne, ale mające odmienne genezy, doświadczenia, habitusy. Ci od Sakiewicza (czyli „Gazeta Polska”, Niezależna.pl i przyległości) to w końcu prawicowe prawdziwki, na tle których asy ze stajni Karnowskich („Sieci”, wPolityce.pl) – z przeszłością w medialnych korporacjach, a z czasem wypluci przez główny nurt – to prawicowi przebierańcy.
Ale władza i pieniądze są w stanie zniwelować nie takie różnice. Po przejęciu rządów przez PiS dawne szlaki przestały się liczyć. Na jednych i drugich znienacka spadł złoty deszcz reklam z państwowego sektora; wystarczyło nastawić mieszek i cieszyć się chwilą. Wyposzczeni rebelianci prawicowej sprawy przeobrazili się w tłuste kocury, na wspólną nutę sławiące swojego dobroczyńcę.