Kraj

Średnio na jeża

Czemu chcemy być tacy jak reszta społeczeństwa? Dlaczego boimy się wyróżniać? A przecież jesteśmy narodem indywidualistów, tak w każdym razie lubimy o sobie myśleć. Gdzie pięciu Polaków, tam sześć opinii, swary i kłótnie to nasza specjalność.

Często na rutynowe pytanie, co słychać, pada lakoniczne „A po staremu”. Gorzej, gdy idzie za tym autorefleksja, że ktoś nie ma wiele do zaoferowania, bo prowadzi nudne i zwyczajne życie. „Wie pani, takie normalne, średnie na jeża” – dodaje z przepraszającym uśmiechem. I zawsze wtedy powinna rozlegać się w tle piosenka Maanamu „Szare miraże”, w której Kora śpiewa: „Twój dom wśród setek innych domów, z szarymi drzwiami, z szarym balkonem. Jeśli Cię dręczą szare sny, zapukaj do mych szarych drzwi”. Zapukaj i opowiedz, jak to jest być większością.

Jedną z wyrazistszych figur XXI w. jest „biały, heteroseksualny mężczyzna w średnim wieku”. To pojęcie, coraz częściej pejoratywne, symbolizuje człowieka uprzywilejowanego, który swojego przywileju nie dostrzega. Poucza i objaśnia wszystkim świat, zjadliwie odnosząc się do mniejszości, które zakłócają mu spokój, wytrącając z samozadowolenia. „To normalny facet, nie żaden ciapaty” – potrafi powiedzieć o drugim człowieku. Kobiety ma za stojące niżej od siebie na drabinie ewolucji, chociaż te liczebnie należą do większości.

Ostoją konserwatyzmu bywa jego żeńska odpowiedniczka. Wie, jak należy postępować, jakiej długości co nosić i dlaczego koniecznie za kolano. Wszystkowiedzący i nieomylna ciotka rodem z „Opowieści podręcznej” Margaret Atwood urządzają nam świat tak, żeby nikt nie śmiał się wychylić. Jak wyglądali za młodu? Może on paradował z fryzurą na Limahla, bywał Obywatelem GC lub modlił się do Muńka Staszczyka i dlatego po dziś dzień nawet do wanny zakłada ciemne okulary. Ona nosiła dredy i porwane dżinsy, czego nikt by się nie domyślił, patrząc dziś na jej fryzurę na towarzysza Mao Zedonga.

Tylko czy wyróżnianie się nastoletnie nie jest aby swoistą formą umundurowania?

Polityka 37.2024 (3480) z dnia 03.09.2024; Felietony; s. 88
Reklama