Już nie paraolimpiada, a paralimpiada. Nie paraolimpijczyk, a paralimpijczyk. Od początku roku nie ma też już Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego, jest za to Polski Komitet Paralimpijski (PKPar). Taką zmianę nakazał bowiem Międzynarodowy Komitet Paralimpijski (International Paralympic Committee, IPC). – Traktujemy to jak powrót do źródła. Igrzyska dla osób z niepełnosprawnościami rzeczywiście nazywały się zawsze „paralympic games”, a nie „paraolympic games” – zauważa Łukasz Szeliga, prezes PKPar. I wyjaśnia, że IPC nigdy nie dało zgody, żeby człon „olympic” pojawiał się w nazwie igrzysk paralimpijskich. Paralimpiada i olimpiada to bowiem dwa różne wydarzenia sportowe. – Musieliśmy zastosować się do standardów międzynarodowych, bo IPC groziło nam nawet wykluczeniem z członkostwa. Powoływaliśmy się co prawda na opinię Rady Języka Polskiego, ale międzynarodowy komitet pozostał niewzruszony – wyjaśnia prezes Szeliga.
Zdaniem Rady Języka Polskiego przymiotnik „paralimpijski” jest niezgodny zarówno z polskim systemem językowym, jak i z tradycją. „Dziwi nas argument o konieczności zmiany nazwy (utrwalonej w języku i zgodnej z jego systemem) na przypominającą obcojęzyczną ze względu na wymagania instytucji międzynarodowych. Nie ma takiej instytucji – ani w Polsce, ani za granicą – która miałaby prawo, by wymagać dokonywania takich zmian” – piszą w swoim oświadczeniu eksperci Rady, przypominając, że w języku polskim dodajemy człon „para” do innych wyrazów, tworząc np. paramedycynę czy parapsychologię; a co to jest „limpiada”?
– To zalecenie odgórne i nie jesteśmy w stanie z nim dyskutować. Musimy się dostosować i w miarę możliwości stać się strażnikami tej zmiany – mówi szef Polskiego Komitetu Paralimpijskiego.