Kraj

Nie zaciskamy pasa

Nie zaciskamy pasa. Ekonomiści z hojnego budżetu się nie cieszą

Andrzej Domański Andrzej Domański Andrzej Iwańczuk / Reporter

Rząd przedstawił projekt budżetu na 2025 r., który z pewnością nie zapowiada zaciskania pasa, mimo że Polska została objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu. To raczej budżet przedwyborczy, pełen miłych niespodzianek, jeżący włosy na głowach ekonomistów. Do hojnych transferów socjalnych, jak 800 plus oraz trzynastki i czternastki dla seniorów, do których społeczeństwo już się przyzwyczaiło, dojdą bowiem kolejne: babciowe, renta wdowia. Na zdrowie wydamy 222 mld zł, czyli aż o 30 mld zł więcej niż w tym roku. Państwo zamierza w sumie wydać aż 921,6 mld zł, podczas gdy wpływy do budżetu wyniosą zaledwie 632,6 mld zł, a więc deficyt wyniesie 289 mld zł. Takiej dziury jeszcze nie było!

O obiecanej kwocie wolnej od podatku w wysokości 60 tys. zł w przyszłym roku należy raczej zapomnieć. Premier Tusk najwyraźniej pilnuje, żeby owoce wzrostu – a raczej pożyczone pieniądze – trafiły przede wszystkim do kieszeni najuboższych, mimo że gospodarka, która w tym roku urośnie o 3,1 proc., w 2025 r. zwiększy tempo do 3,9 proc., co skutkować ma 7-proc. wzrostem wynagrodzeń. Inflacja wyniesie 5 proc., choć w przymiarkach do projektu zapisano 4,1 proc. Bez pieniędzy z KPO, dzięki którym ruszą inwestycje, na czele z rozpoczęciem budowy elektrowni jądrowej – co zadeklarował minister finansów Andrzej Domański – nie byłoby to możliwe.

Uczciwie trzeba powiedzieć, że dziura w budżecie byłaby mniejsza, gdyby o ponad 60 mld zł nie powiększyła jej konieczność wykupu obligacji wyemitowanych przez BGK oraz Polski Fundusz Rozwoju po wybuchu pandemii, aby sfinansować wydatki w ramach funduszu przeciwdziałania Covid-19.

Polityka 37.2024 (3480) z dnia 03.09.2024; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie zaciskamy pasa"
Reklama