Kraj

Jeden grosz, śmieszny tytuł i zwrot. Ale czy zbiórkę PiS da się sparaliżować?

Mariusz Błaszczak i Przemysław Czarnek, konferencja PiS poświęcona PKW, 28 sierpnia 2024 r. Mariusz Błaszczak i Przemysław Czarnek, konferencja PiS poświęcona PKW, 28 sierpnia 2024 r. Prawo i Sprawiedliwość / X (d. Twitter)
Plan był prosty i sprytny. Na złość Jarosławowi Kaczyńskiemu internauci wysyłają minimalny i niepoprawny przelew na partię. Partia będzie musiała go zwrócić, a może nawet ponieść koszty. Genialne? To nie takie proste.

Końcówka sierpnia okazała się bezprecedensowa dla polskiej polityki. Najpierw PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu Prawa i Sprawiedliwości za wybory parlamentarne w 2023 r. – co będzie kosztować przepadek milionów z subwencji i dotacji – a następnie partia Jarosława Kaczyńskiego poprosiła o wpłaty.

„Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy Twojej pomocy! Koalicja 13 grudnia zrobi wszystko, aby zniszczyć w Polsce praworządność i demokrację. Tylko dzięki Twojej pomocy będziemy mogli dalej walczyć o Polskę godną, suwerenną i praworządną” – czytamy w informacji zamieszczonej na profilu PiS. Politycy największej opozycyjnej partii decyzję o zakwestionowaniu sprawozdania nazwali zgodnie z tradycją „bodnaryzacją” prawa.

Prezes Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej mówił, że „w Polsce prawo, w tym konstytucja, przestały obowiązywać”. Zachęcił również do wsparcia działalności partii nawet symboliczną kwotą 10 zł. Szef klubu Mariusz Błaszczak zapowiedział, że parlamentarzyści PiS będą wspierać partię 1 tys. zł miesięcznie, a europosłowie 5 tys. zł.

Czytaj także: Czy PiS żegna się już z pieniędzmi? Niekoniecznie. Scenariusze dla partii po decyzji PKW

Groszowe sprawy

Do finału sądowej batalii o subwencję i dotację jeszcze daleko. PiS ma prawo odwołać się od decyzji PKW do Sądu Najwyższego. Wniosek trafi do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która zgodnie z orzeczeniami TSUE nie jest legalnym organem. Na końcu decyzję podejmie minister finansów Andrzej Domański, który zleca przelewy. Dla PiS to zła wiadomość, ale jak to w życiu, jest również dobra: według pierwszych doniesień na konto partii Kaczyńskiego wpłynęło już 1,5 mln zł, a kwota może wzrosnąć do 2 mln.

Wśród przelewów znajdą się również te nieżyczliwe. Niedługo po ogłoszeniu przez PiS mobilizacji portfeli wyborców, internauci rozpoczęli w mediach społecznościowych dyskusję o uprzykrzeniu życia księgowym partii. Pomysł polega na wysyłaniu jednorazowo lub cyklicznie przelewów na kwotę 1 gr z niepoprawnym podpisem, tzn. zawierającym prześmiewczy tytuł – np. osiem gwiazdek lub „na cele statutowe PO” – bez podania niezbędnych dla partii danych.

Czytaj też: PiS-ie, oddaj nasze miliony! Zmuszona, bo zmuszona, PKW pokazała, że może coś zdziałać

Politycy PiS, zachęcając do wysyłania wpłat, informują, że przelew należy wysyłać według schematu „Tytuł przelewu: Darowizna – imię i nazwisko (wpłacającego), PESEL (wpłacającego), zam. na ter. RP”. Tu pojawia się problem, bo ani akcja internautów, ani wzór udostępniony przez PiS nie wyczerpują wymagań ustawy.

Nieścisłe, niejasne

Wątpliwości budzą trzy kwestie: czy partie muszą dokonywać zwrotów, czy numer PESEL jest potrzebny przy wpłacie oraz jakie dane partie muszą wykazać w rejestrze wpłat. Zgodnie z ustawą o partiach politycznych – art. 25: Przekazywanie środków finansowych na rzecz partii; rejestr wpłat na rzecz partii – wpłacający musi spełnić wymogi:

być obywatelem RP stale zamieszkującym teren Rzeczypospolitej Polskiej,
• roczna suma wpłat nie może przekroczyć 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę (64,5 tys.),
• jednorazowa wpłata przekraczająca minimalną pensję (4,3 tys. zł) musi być zrealizowana poprzez czek rozrachunkowy, przelew lub kartą płatniczą.

Dodatkowo partie mają obowiązek prowadzenia publicznego i elektronicznego rejestru wpłat, w którym publikują dane wpłacających:

imię, nazwisko, imię ojca oraz miejsce zamieszkania osoby dokonującej wpłaty,
• datę wpłaty,
• wysokość wpłaty.

Powyższe dotyczy osób, które przekazały ponad 10 tys. zł w jednym roku oraz nie dotyczy wpłat składek członkowskich.

Lekcja płynąca z ustawy uczy, że poprawne wpłaty muszą pochodzić od obywateli RP mieszkających na terenie kraju, a partia w rejestrze musi odnotować wpłatę z uwzględnieniem imienia, nazwiska, imienia ojca oraz miejsca zamieszkania.

Czytaj także: Zagrożona kasa PiS. Kaczyński tak poukładał system, że wcale nie musi jej stracić

Tytuł przelewu – wbrew dowcipom internautów – nie ma znaczenia. W interesie partii jest, aby w rejestrze zawrzeć wszystkie niezbędne dane i pilnować poprawności wpłat. Imię, nazwisko i miejsce zamieszkania widnieją w samym przelewie bankowym. Kluczowe jest zatem imię ojca oraz obywatelstwo polskie. W obu przypadkach numer PESEL – Prawo i Sprawiedliwość prosi o niego od dawna – nie pomoże. Nie wynika z niego imię ojca, a od wybuchu pełnoskalowej wojny Rosji z Ukrainą przyznaje się go również mieszkającym w Polsce Ukraińcom.

Dotychczas adres z przelewu i numer PESEL mogły potwierdzać, że wpłacający jest obywatelem i mieszka na terenie kraju, teraz nie jest to oczywiste. Warto zwrócić również uwagę, że w rejestrze wpłat na rzecz PiS w większości przypadków brakuje informacji o imieniu ojca. PiS powinien prosić o umieszczenie w przelewie nie numeru PESEL, a właśnie imię ojca i potwierdzenie miejsca zamieszkania oraz obywatelstwa.

W rozmowie z „Polityką” jeden z partyjnych skarbników potwierdza tę wersję i dodaje, że zwyczajowo niekompletne przelewy należałoby zwrócić. Taka procedura na masową skalę mogłaby sparaliżować partię, ale jest również furtka. – Można dokonać jednym przelewem zwrotu jako przepadek mienia na rzecz Skarbu Państwa – tłumaczy, i dodaje, że imię ojca jest konieczne tylko teoretycznie. – PKW nie poczuwa się do odpowiedzialności za pilnowanie tego. Słowa polityka potwierdzają rozmówcy z PKW, którzy przekonują, że ustawodawca tak wymyślił, ale braki uznają co najwyżej za uchybienie. Tyle teorii, w praktyce precedens oceni w przyszłym roku komisja wyborcza. PiS zbierał ziarno do ziarnka, a teraz musi je odsiać od plew i zobaczyć, czy miarka się przebrała.

Czytaj też: PKW w służbie władzy

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną