Jest decyzja PKW ws. sprawozdania finansowego komitetu PiS. Partia straci miliony
Państwowa Komisja Wyborcza podjęła uchwałę o odrzuceniu rozliczenia wyborczego PiS – poinformował na konferencji po posiedzeniu komisji Sylwester Marciniak, jej przewodniczący. – Skutki są takie, że PiS jako partia polityczna uzyskała największą liczbę mandatów i ta dotacja dla komitetu wynosiłaby przeszło 38 mln zł, ale na skutek przekroczenia powyżej 1 proc. ta dotacja będzie umniejszona o 10 mln zł, czyli będzie wynosiła 28 mln – objaśniał Marciniak. I zaznaczył: – Skutki są poważniejsze, jeśli chodzi o subwencję.
PKW odraczała podjęcie uchwały dwukrotnie, by wreszcie przychylić się do opinii polityków obecnie rządzącej koalicji, którzy twierdzili – i w ostatnich tygodniach przedstawiali dodatkową dokumentację w tej sprawie – że partia Jarosława Kaczyńskiego finansowała swoją kampanię wyborczą w 2023 r. bezprawnie, czyli z wykorzystaniem pieniędzy z budżetu państwa, a także środków Funduszu Sprawiedliwości, Rządowego Centrum Legislacji i NASK. Dzięki tym pieniądzom PiS i Suwerenna Polska promowały członków swoich partii i agitowały wyborców m.in. podczas pikników wojskowych, imprez 800 plus czy poprzez dotacje dla OSP.
Ile straci PiS po decyzji PKW
PKW wykryła nieprawidłowości w wydatkach wyborczych PiS na kwotę 3,6 mln zł. Oznacza to, że w ramach jednorazowego zwrotu kosztów kampanii z 2023 r. partia Jarosława Kaczyńskiego otrzyma kwotę pomniejszoną o 10,8 mln zł (trzykrotność wyliczonych nieprawidłowości, a poniżej 75 proc. oczekiwanej dotacji). Również o tę kwotę przez trzy lata będzie pomniejszana subwencja partyjna (którą partie otrzymują na swoją działalność z budżetu państwa). To jeszcze nie wszystko: zakwestionowane 3,6 mln zł PiS będzie musiał zwrócić na rzecz skarbu państwa w ramach egzekucyjnego postępowania administracyjnego.
Partia wciąż otrzyma ok. 27 mln zł z planowanej dotacji.
Czy – jak powiedział na konferencji PKW Sylwester Marciniak – PiS może na skutek uchwały PKW na trzy lata stracić subwencję całkowicie? Nie, a w każdym razie nie można tego stwierdzić na obecnym etapie sprawdzania wydatków partii. PKW zajmowała się wyłącznie sprawozdaniem finansowym komitetu wyborczego PiS, ale nie wszystkimi wydatkami partii za 2023 r. Badanie, czy w minionym roku PiS prawidłowo gromadził i wydawał pieniądze, jeszcze trwa, a jego wyniki poznamy w przyszłym miesiącu. To one przesądzą o tym, czy partia otrzyma subwencję w ogóle.
I oczywiście można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że nieprawidłowości w rachunkach komitetu wyborczego będą miały w tej kwestii istotne znaczenie.
PiS reaguje na decyzję PKW
„Decyzja PKW ws. sprawozdania finansowego PiS jest haniebna. Wpisuje się w rozgrywkę polityczną obecnej władzy, której celem jest zemsta i marginalizacja opozycji” – ocenił premier Mateusz Morawiecki na X. „Chodzi rzecz jasna o przyszłoroczne wybory prezydenckie. Obecna władza chce nas osłabić, bo obawia się przegranej. Przecież wszyscy pamiętają, że w 2023 roku Platforma Obywatelska wcale nie wygrała wyborów, przegrała je o ponad milion głosów. Nie możesz ich pokonać? To ich zlikwiduj” – napisał także.
Była premier Beata Szydło dodała (też na X): „PKW swoją – obudowaną medialnymi przeciekami – decyzją pokazała, że wpisuje się w działania kliki Tuska mające na celu całkowite zawłaszczenie polskiego państwa”.
„Gorący dzień w PKW”. Po raz trzeci
„Wszystko, o co mogliśmy poprosić, dokumenty, które mogliśmy dostać, już dostaliśmy. Sprawy, które były do ujawnienia czy wyjaśnienia, na chwilę obecną są wyjaśnione. To, co już wiemy, jest wystarczającym materiałem do przyjęcia uchwały” – przekazał w zwartek 29 sierpnia rano Polskiej Agencji Prasowej przewodniczący PKW.
– Zostaliśmy zasypani pismami, bo każde ministerstwo i poseł oraz europoseł poczuł się zobowiązany do przesłania pism, liczących często kilkadziesiąt stron, i to bez żądania czy wniosku PKW, jak wskazują przepisy – relacjonował przed obradami komisji w krótkim wstąpieniu dla prasy Marciniak. Zapowiedział, że posiedzenie może potrwać kilka godzin, zapewnił jednak, że komisja będzie dążyć do podjęcia uchwały, a nie kolejnego jej odroczenia. – Zapowiada się dziś bardzo gorący dzień – oświadczył przewodniczący PKW.
– Idealnie byłoby, gdyby – parafrazując nazwę komitetu – można było rozstrzygnąć sprawę nie tylko zgodnie z prawem, ale i sprawiedliwie. Istnieje jednak możliwość, że będzie sprawiedliwe rozstrzygnięcie, aczkolwiek niezgodne z prawem czy wręcz niesprawiedliwe – mówił także przed posiedzeniem szef PKW.
Media spekulowały, opierając się na nieoficjalnych informacjach od członków komisji, a także polityków partii, że PKW odrzuci sprawozdanie PiS pięcioma głosami przeciwko czterem.
PKW obradowała w składzie wybranym w grudniu minionego roku. Sejm wskazał wówczas siedmiu jej członków: Mirosława Suskiego, Arkadiusza Pikulika, Konrada Składowskiego, Ryszarda Balickiego, Macieja Klisia, Pawła Gierasa i Ryszarda Kalisza. Dodatkowo w PKW zasiadają sędziowie: Wojciech Sych (wskazany przez prezes Trybunału Konstytucyjnego) i – jako przewodniczący – Sylwester Marciniak (desygnowany przez prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego). Decyzje PKW podejmuje większością głosów w głosowaniu jawnym.
Strata milionów z dotacji i subwencji, a co dalej?
Jak wskazywaliśmy wyżej, konsekwencją niekorzystnej dla partii Jarosława Kaczyńskiego decyzji PKW może być utrata do 75 proc. dotacji podmiotowej na zwrot kosztów kampanii i do 75 proc. subwencji budżetowej. To może oznaczać dla PiS duże problemy, jak brak pieniędzy na kampanię prezydencką w 2025 r. i parlamentarną w 2027. W najgorszym scenariuszu ugrupowaniu może nawet grozić bankructwo.
Jak przypomina Wirtualna Polska, na kampanię parlamentarną w 2023 r. PiS wydał w ramach komitetu wyborczego niemal 38 mln zł, a przychody partii (według sprawozdania za 2023 r.) wyniosły ponad 43 mln zł. Składała się na nie m.in. subwencja w wysokości 23,5 mln zł i to właśnie część tej subwencji może zostać partii odebrana. PiS zaciągnął na finansowanie kampanii także kredyt w wysokości 15 mln zł w banku PKO BP – i musi go spłacić wraz z odsetkami, co będzie niezwykle trudne, jeśli dotacje z budżetu zostaną obcięte.
Tymczasem według partyjnych szacunków kampania prezydencka może kosztować 35–40 mln zł.
W przypadku odrzucenia sprawozdania finansowego komitetu wyborczego jego pełnomocnik finansowy ma prawo w ciągu 14 dni od doręczenia mu postanowienia PKW wnieść skargę do Sądu Najwyższego. Rozpatrzy ją Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i w terminie 60 dni wyda orzeczenie. Od niego nie przysługuje już odwołanie, więc jeśli Sąd Najwyższy przychyli się do argumentów skarżącego komitetu wyborczego, PKW musi przyjąć sprawozdanie finansowe.
Politycy PiS zapowiadali wniesienie skargi do SN na długo przed podjęciem uchwały przez PKW.
Rozgrzana atmosfera przed decyzją PKW
Tydzień poprzedzający decyzję PKW obfitował w żywą dyskusję na temat subwencji. Według informatorów Onetu większość jej członków przychylała się do zarzutów o nadużycia, ale planowała wymierzyć „umiarkowaną” karę. „Teraz już wszystko wiadomo. Nie będzie kolejnego odkładania decyzji” – zapowiadał przed czwartkiem rozmówca portalu.
Posłowie śledczy KO Michał Szczerba i Dariusz Joński przekonywali podczas Campus Polska Przyszłości, że nielegalne finansowanie kampanii PiS mogło wynieść nawet 23 mln zł.
Politycy PiS nie ustawali z kolei w staraniach o utrzymanie środków z budżetu państwa. Mariusz Błaszczak i Rafał Bochenek we wtorek 27 sierpnia przekazali PKW pismo, w którym pytali m.in. o orzeczenia i postępowania obejmujące pełnomocnika wyborczego i finansowego PiS, materiał dowodowy, opinie prawne i naciski. „Jeżeli nie ma takich dowodów, nie ma podstaw do kwestionowania kampanii wyborczej PiS” – stwierdził Rafał Bochenek. Mariusz Błaszczak dodał: „Mamy nadzieję, że PKW oprze się naciskom strony ekipy Donalda Tuska i będzie stała na straży porządku prawnego”.
PKW przeciąga decyzję w sprawie PiS
Przypomnijmy: PKW wróciła 11 lipca do rozpatrywania sprawozdań finansowych komitetów z wyborów parlamentarnych 2023 r. Zainteresowanie budziło przede wszystkim rozliczenie kampanii PiS, wobec którego w prokuraturze i mediach podniesiono zarzuty o nieprawidłowe wydatkowanie środków z Funduszu Sprawiedliwości. Od razu odroczyła decyzję w tej sprawie, by móc zebrać szczegółowe informacje.
„PKW zdecydowała, żeby odroczyć podjęcie uchwały, ponieważ zwracamy się do dwóch organów państwa, czyli Rządowego Centrum Legislacyjnego oraz do NASK. Chodzi o wyjaśnienie wątpliwości, jakie wynikają z pism, które ostatnio wpłynęły do PKW” – tłumaczył wówczas przewodniczący PKW Sylwester Marciniak.
Ostatecznie podjęcie uchwały odroczono do 29 sierpnia. Do komisji spłynęły w tym czasie dodatkowe dokumenty, m.in. informacje ministra sprawiedliwości Adama Bodnara świadczące o tym, że udzielanie dotacji dla OSP było motywowane budowaniem kapitału wyborczego. „Ponownie poddaję pod rozwagę Państwowej Komisji Wyborczej skorzystanie z możliwości dokonania oceny wydatkowania środków Funduszu Sprawiedliwości w czasie trwania kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu w 2023 r. przez pryzmat zgodności z zasadami kodeksu wyborczego” – pisał Bodnar.
Po co partiom subwencje?
Partie otrzymują subwencje, czyli środki z budżetu państwa, proporcjonalne do uzyskanych głosów. Progiem kwalifikującym do pobierania pieniędzy jest przekroczenie 3 proc. ważnych głosów w skali kraju dla partii lub 6 proc. dla koalicji. Dodatkowo komitety otrzymują dotacje podmiotowe, które przysługują za każdy uzyskany mandat posła i senatora, w wysokości nieprzekraczającej wydatków przekazanych do PKW. To jeden z trzech komponentów finansowania partii obok dochodów uzyskanych z własnego majątku, składek i darowizn od osób fizycznych. Partie nie mogą prowadzić działalności gospodarczej i organizować zbiórek publicznych, ale mogą posiłkować się kredytami bankowymi na cele statutowe.
Historia zna przypadki zakwestionowania sprawozdań finansowych złożonych przez komitety wyborcze. Najdotkliwiej przekonała się o tym Nowoczesna, która po wyborach w 2015 r. utraciła 75 proc. subwencji – zamiast 6,2 mln przekazano jej 1,5 mln zł. Błąd polegał na przelaniu środków z rachunku partyjnego na konto komitetu wyborczego (z pominięciem konta funduszu wyborczego). PKW zakwestionowała sprawozdanie, a potwierdziły to Sąd Najwyższy oraz Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Pomyłka kosztowała Nowoczesną prawie 5 mln zł, doprowadziła też do zaniku partii, która z problemami finansowymi została wchłonięta przez Koalicję Obywatelską.
Kilkakrotnie problemy ze sprawozdaniami finansowymi do PKW miał również PSL. W 2002 r. komisja zmniejszyła subwencję i dotację dla partii za gromadzenie pieniędzy na kampanię na koncie komitetu wyborczego w 2001 r. Partia utraciła ponad 9 mln zł. Rok później PKW odrzuciła sprawozdanie za 2002 ze względu na naruszenie przepisów ustawy o partiach politycznych (chodziło o sprzedaż nieruchomości), co kosztowało PSL 5,5 mln zł subwencji za lata 2003–05.