Kraj

Kaczyński szuka następcy. Błaszczaka lubi, ale co z tego? Będzie rozłam w PiS?

Prezes PiS Jarosław Kaczyński Prezes PiS Jarosław Kaczyński Prawo i Sprawiedliwość / Facebook
Jarosław Kaczyński lubi kokietować partię i naród zapowiedziami swojego odejścia. Proces wyłaniania kandydata na prezesa PiS jest jeszcze trudniejszy niż poszukiwania kandydata na prezydenta.

W głowie Jarosława Kaczyńskiego jest już bardzo niewiele nazwisk kandydatów na kandydata PiS w wyborach prezydenckich. Prezes zdradził nam, że osoba ta, jako rywal Rafała Trzaskowskiego, podobnie jak on musi znać angielski i francuski. Pozostaje więc tylko zapytać, Monsieur Nawrocki, parlez-vous français?

Wiadomość ta pochodzi z dość sensacyjnego wywiadu dla Radia Maryja, opublikowanego w piątek 23 sierpnia, w którym to Jarosław Kaczyński powiedział parę słów prawdy: „Jeśli koalicja rządząca wygra wybory prezydenckie, nie mam wątpliwości, że przetrwa do końca kadencji. (...) Mateusz Morawiecki jest obciążony pełnieniem funkcji premiera, jego zwycięstwo byłoby wynikiem jakiegoś cudu. Lista kandydatów, których bierzemy pod uwagę, jest coraz krótsza”.

Morawiecki, Obajtek, Kurski

Czy to znaczy, że Morawiecki musi pożegnać się z nominacją PiS na kandydata w wyborach prezydenckich? Wobec tak twardej deklaracji prezesa – to chyba tak… Widocznie Kaczyński uznał, że jego były pupil nie jest w stanie dokonać rozłamu i wystawić samego siebie w ramach zmontowanego ad hoc projektu politycznego. Albo po prostu zdaje sobie sprawę, że prokuratura za mocno już depcze Morawieckiemu po piętach z powodu afery z Rządową Agencją Rezerw Strategicznych i ulubioną firmą byłego premiera Red is Bad.

Tak czy inaczej, na wszelki wypadek Kaczyński w dalszej części wywiadu pogłaskał Morawieckiego po głowie i poklepał po ramieniu, mówiąc, że gdyby PiS „z powodu jakiegoś cudu [stanął] przed możliwością powołania premiera, to niewątpliwie zostałby nim Morawiecki”.

Reklama