Olimpiada się skończyła, ale wielkie starcie cywilizacji trwa. Polem szczególnie zaciętych walk jest Polska, gdzie cywilizacja europejska uzyskała chwilową przewagę nad chrześcijańską, skupioną wokół prezesa Kaczyńskiego.
Zaniepokojony poseł Terlecki, wiceprezes PiS, wezwał do jak najszybszego kongresu tej partii i zastanawia się, czy PiS zdąży powrócić do władzy, „zanim ta horda barbarzyńców zrujnuje polską gospodarkę, zniszczy polską szkołę i pogrzebie polską rację stanu”. No nie wiem. Będzie trudno, biorąc pod uwagę, że zamiast do kultury polskiej opartej na krzyżu Tusk w rządzeniu odwołuje się do tej europejskiej opartej na rozumie.
„Naliczyłem 120 zamachów polegających na łamaniu prawa i konstytucji w obszarze kultury” – skarży się poseł Gliński, który jako pisowski minister w rządzie PiS zrobił wiele dla wyeliminowania rozumu z działań na rzecz polskiej kultury. Pilnował także, aby podczas organizowanych przez jego resort rekonstrukcji historycznych rozum nie przesłaniał widzom wartości religijnych i uczuć patriotycznych.
Niestety po odejściu Glińskiego i jego kolegów ciasna prawda rozumu ponownie przesłoniła prawdę krzyża. Efekt jest taki, że zaślepiona rozumem minister edukacji zapowiedziała ograniczenie katechezy w szkołach do jednej godziny tygodniowo, a w szpitalach zmusza się lekarzy do wykonywania na kobietach zabiegów sprzecznych z nauką Kościoła i aktualną wiedzą teologiczną. Wobec dyrektorki placówki na wrocławskim Brochowie, która do przyszpitalnej kaplicy sprowadziła w celach leczniczych relikwie, pojawiło się nawet żądanie dymisji.
Jednym z największych szkodników jest prezydent Warszawy, który według posła Boguckiego z PiS „świadomie podkopuje filary cywilizacji zachodniej”, zakazując wystawiania w stołecznych urzędach krzyży – powszechnie uznanych symboli miłości i tolerancji.