Kraj

Walka o polskie miliardy na zbrojenia trwa. Amerykanie wygrywają z Koreańczykami

Polska podpisała gigantyczną umowę na śmigłowce uderzeniowe Apacz za ponad 10 mld dol. W zamian przyleci największa po USA flota 96 maszyn w najnowszej wersji, nie bez racji uznawanych za najlepsze na świecie w swojej klasie. Polska podpisała gigantyczną umowę na śmigłowce uderzeniowe Apacz za ponad 10 mld dol. W zamian przyleci największa po USA flota 96 maszyn w najnowszej wersji, nie bez racji uznawanych za najlepsze na świecie w swojej klasie. Forum
Kiedy Mariusz Błaszczak dwa lata temu ogłaszał gigantyczne, podjęte w nagłym trybie zakupy uzbrojenia z Korei Południowej, nasi najważniejsi sojusznicy poczuli się niepewnie. Wszystko wróciło właśnie do normy i to Amerykanie zdominowali zakupy rządzącej koalicji.

Najświeższy tego dowód to umowa na śmigłowce uderzeniowe Apacz za ponad 10 mld dol., które popłyną za ocean. W zamian przyleci największa po USA flota 96 maszyn w najnowszej wersji, nie bez racji uznawanych za najlepsze na świecie w swojej klasie. To gigantyczny zakup, najdroższy jednorazowo podpisany import uzbrojenia ze Stanów. W dodatku taki, którego koszt utrzymania przez 30 lat użytkowania będzie jednym z najwyższych (choć tego na wstępie nigdy się nie wie). Z kolei pod względem zapewnianych Polsce zdolności obronnych porównywalny jest tylko z zakupem samolotów wielozadaniowych F-16 ponad 20 lat temu, choć w przypadku Apaczy chodzi o dwukrotnie większą liczbę statków powietrznych. To jednocześnie najdobitniejszy do tej pory dowód kontynuacji polityki zbrojeniowej PiS. A przede wszystkim kolejny argument potwierdzający dominację USA w Polsce, największym zbrojeniowym rynku wschodniej flanki NATO, najbardziej dynamicznym w Europie.

Co prawda pierwsze tygodnie funkcjonowania nowej władzy przyniosły naturalną pauzę i pewne zawahanie, ale dość szybko zaczęły być podpisywane umowy, których stertę zostawił Mariusz Błaszczak. Śmigłowce uderzeniowe, już wcześniej wybrane amerykańskie Apacze od Boeinga, musiały być jedną z najgrubszych teczek na stosie. Również z powodu historii – to jeden z najdłużej rozważanych, analizowanych i negocjowanych programów. O wymianie lub modernizacji Mi-24 mówiło się pod koniec lat 90., kiedy niżej podpisany zaczynał zawodowo interesować się wojskiem. Z tego mówienia po kolejnej dekadzie wyłoniły się zręby programu Kruk, bo takim kryptonimem ochrzczono śmigłowce szturmowe.

Rząd PO-PSL zorganizował konkurencyjny przetarg, z udziałem Apaczy i rywali z Europy, Turcji, a nawet Indii. Jego los za rządów PiS był przewidywalny, czego symbolem były częste spotkania Antoniego Macierewicza z przedstawicielami Boeinga (kiedyś na targach w Kielcach z dumą przyjął nawet przypinkę z Apaczem, rozdawaną w ramach promocji).

Reklama