Nie ma asa
W talii Kaczyńskiego nie ma asa. Przegląd kandydatów PiS na prezydenta. Muszą mieć cztery cechy
To będą pierwsze od 2005 r. wybory, w których urzędujący prezydent odchodzi z Pałacu po dwóch kadencjach i zarazem dopiero drugie takie wybory w III RP. Chwilę przed tym rozdaniem na Nowogrodzkiej trwają poszukiwania kandydata idealnego. Są badania i rozmowy z politykami przymierzanymi do nominacji, ale decyzji nie ma i przyjdzie na nią trochę poczekać. Nasi rozmówcy spodziewają się, że Jarosław Kaczyński ogłosi nazwisko w listopadzie, jak w 2014 r. wystawił Andrzeja Dudę.
– Sondaże nie są do końca miarodajne. Z badaniami ilościowymi jest ten kłopot, że sprawdzamy ludzi szerzej nieznanych, więc szukamy raczej cech, których pożądają nasi wyborcy oraz takich, które w drugiej turze mogłyby przyciągnąć część elektoratu środka. Z kolei w badaniach jakościowych, tzw. fokusach, łatwo jest tak poprowadzić rozmowę, żeby ktoś wypadł lepiej, a ktoś gorzej. Najważniejsze będą rozmowy kandydatów na kandydata z kierownictwem. I sądzę, że Kaczyński nie zdecyduje jednoosobowo, lecz weźmie pod uwagę głosy czołówki partii – mówi polityk z władz PiS.
Cztery musiki
Jakiego kandydata szuka Kaczyński? Po pierwsze, mężczyzny. Rozmówcy POLITYKI podkreślają, że Polacy nie są gotowi, by wybrać prezydentkę. To wykluczałoby Beatę Szydło (która podpadła zresztą także politycznie i jej notowania stoją nisko) i byłą marszałkinię sejmu Elżbietę Witek, a wydaje się, że obie miały przez pewien czas prezydenckie aspiracje.
Po drugie, kandydat powinien być niezgrany. Przed wakacjami na wiecu w Pułtusku Kaczyński wyłożył, że kandydat „nie może mieć w przeszłości niczego takiego, co można zaatakować, nawet niesprawiedliwie”. To oznacza, że prezes chce postawić na kogoś z drugiego szeregu. A zatem – nie Mateusz Morawiecki i nie jego ministrowie kojarzący się z ostatnimi latami rządów prawicy.