Kraj

Tak, ale…

Nowy sondaż „Polityki”. Zadaliśmy Polkom i Polakom same drażliwe pytania

Społeczeństwo jest coraz bardziej tolerancyjne i skłonne do zaakceptowania zmian obyczajowych, ale ogólnie, bo już w szczegółach pojawiają się różnice, na zasadzie „tak, ale…”. Społeczeństwo jest coraz bardziej tolerancyjne i skłonne do zaakceptowania zmian obyczajowych, ale ogólnie, bo już w szczegółach pojawiają się różnice, na zasadzie „tak, ale…”. Paweł Smardzewski
Czy i kiedy w Polsce nastąpi w końcu mentalny i prawny przełom w kwestii aborcji, mniejszości seksualnych, związków partnerskich, korekty płci, antykoncepcji? Jakie są realne poglądy w tych sprawach? Czy politycy mają rację, zasłaniając się konserwatyzmem swoich wyborców? Postanowiliśmy to zbadać w dużym sondażu „Polityki”, zwłaszcza że tematy te już wkrótce mają powrócić do Sejmu.

Na temat opinii polskiego społeczeństwa w kwestiach obyczajowych krążą różne opowieści. Jedna z nich głosi, że staliśmy się w ostatnich latach mocno progresywni, a politycy za tym nie nadążają. Jednak ten Sejm sam się nie wybrał, to wyborcy w wolnym głosowaniu dali dość wyraźną przewagę tym partiom i politykom, którzy nie chcą zmian, a znacznie więcej kobiet głosowało na ugrupowania antyaborcyjne niż na Lewicę. Zatem obraz postępowego społeczeństwa i zapóźnionych, „kościółkowych” polityków, którzy – także z lęku przed biskupami – upierają się przy swoim konserwatyzmie wbrew większości, nie bardzo się spina.

Druga opowieść, głoszona przez część co bardziej tradycyjnych środowisk liberalnych, dodajmy – dalekich od PiS, głosi, że istnieje jakiś „rozsądny środek”, który musi i powinien bronić się przed „skrajnościami z obu stron”, lewactwem i prawactwem. Choć nie jest to powiedziane wprost, to należy przyjąć, że np. jedna skrajność to wyrok Trybunału Przyłębskiej z 2020 r., a druga – postulat legalnej bezwarunkowej aborcji do 12. tygodnia ciąży. Zatem w takim ujęciu jako ekstremum – symetryczne wobec obowiązujących drakońskich przepisów – postrzegane jest rozwiązanie obecne w prawodawstwie większości krajów Unii Europejskiej. Oczekiwanie, że powrót do tzw. kompromisu aborcyjnego zostanie uznany za względny choćby postęp, jest naiwnością. Rzeczywistość i emocje poszły dalej. Nawoływanie do „odrzucenia skrajności” będzie tylko podsycało napięcia i niczego nie rozwiąże.

I trzeci wątek, jaki się pojawia w debacie: społeczeństwo jest coraz bardziej tolerancyjne i skłonne do zaakceptowania zmian obyczajowych, ale ogólnie, bo już w szczegółach pojawiają się różnice, na zasadzie „tak, ale…”.

Polityka 34.2024 (3477) z dnia 12.08.2024; Temat z okładki; s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Tak, ale…"
Reklama