Ustalenia „Polityki”. Napięcia w Konfederacji: groźby Korwina i wielkie kłopoty przed wyborami
Nagłówki informujące o kolejnych aktywnościach Janusza Korwin-Mikkego zawsze budzą sensacje i zainteresowanie. Zwłaszcza gdy dotyczą wewnętrznych napięć w Konfederacji, której polityk był członkiem – jednym z ojców założycieli – a z której został usunięty po skandalicznych słowach o pedofilii. Był to zresztą tylko pretekst – wcześniej oddał partię w ręce Sławomira Mentzena, którego z tylnego siedzenia wspierał Przemysław Wipler. Korwin-Mikke nie porzucił tradycji i założył kolejną partię (KORWiN).
Weteran polskiej prawicy w sprawie Konfederacji nie powiedział jednak ostatniego słowa i postanowił złożyć do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o ustanowienie kuratora dla partii. Powodem ma być „nielegalność władz”, które zgodnie z partyjnym statutem powinny zwołać kongres – najwyższy organ partii – w celu wyłonienia władzy wykonawczej, czyli Rady Liderów. Termin minął 25 lipca, dokładnie 5 lat od zarejestrowania partii.
Politycy Konfederacji na groźby Korwina reagują z uśmiechem. – Jak nas sąd zmusi, to zwołamy go w 15 minut – przekonuje jeden z polityków. – Statut mówi również, że po upływie kadencji członkowie dalej pełnią swoje obowiązki do wyłonienia nowego składu.
To nie groźba – mało realna – ustanowienia kuratora spędza sen z powiek członkom parasolowej koalicji, ale nadchodzące wybory prezydenckie. Chętnych w bród, ale Konfederacja trwa w pacie. Dotychczasowe negocjacje nie zakończyły się konkluzją. Na stole leżą trzy kandydatury i co najmniej kilka możliwych konfiguracji – żadna nie jest satysfakcjonująca dla partnerów.