Kraj

„Aborcja! Tak!”. Kto zawalczy o Biały Dom u boku Kamali Harris. 5 tematów, o których warto dziś wiedzieć

Marta Lempart podczas protestu „Aborcja! Tak!” przed Sejmem, 23 lipca 2024 r. Marta Lempart podczas protestu „Aborcja! Tak!” przed Sejmem, 23 lipca 2024 r. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
Protest w sprawie aborcji; kogo Kamala Harris wskaże jako kandydata na wiceprezydenta; ambasador Magierowski domaga się miliona złotych; prokuratura ws. Romanowskiego; wraca ustawa o prawie autorskim.

1. „Aborcja! Tak!”. Protest przed Sejmem

We wtorek przed Sejmem odbył się protest „Aborcja! Tak!” w odpowiedzi na odrzucenie projektu depenalizacji, który przepadł m.in. głosami PSL. Jedna z mówczyń oceniła, że „dekryminalizacja to pierwszy krok do liberalizacji, której chcą Polacy”. Ze sceny przemawiali m.in. Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu i Dominik Przeszlakowski, ginekolog, który otwarcie broni prawa kobiet do aborcji.

Organizatorki demonstracji nawoływały do dymisji wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza i oddania mandatu przez Romana Giertycha, który wyciągnął w Sejmie kartę do głosowania. Koalicji rządzącej wypomniały zaś, że to głosy kobiet i młodych zapewniły im władzę. „Żadne rekomendacje nie zastąpią politycznej decyzji i ustawowej podkładki. Liberalizowanie podejścia do ścigania i wykonywania aborcji w Polsce nie stanie się możliwe dzięki obradującym przez długie miesiące komisjom specjalistów. Powstało ich już wiele. Bez oczekiwanego efektu. Utknęliśmy” – podsumowuje Agata Szczerbiak.

Roman Giertych zaproponował własny projekt: ściganie pomocnictwa w aborcji następowałoby nie z urzędu, ale na wniosek kobiety, która przerwała ciążę. „Marnowanie czasu. Musztarda po obiedzie, cukier po herbacie. W polskich realiach zarówno prokuratura, jak i niektóre sądy wykorzystują przepisy jak narzędzie do szerzenia ideologii. Proponowana zmiana ustawy to otwieranie drzwi dla ustawek. Dla działaczek pro-life dzwoniących do prokuratury” – komentuje Martyna Bunda.

2. Lista kandydatów na wiceprezydenta USA

Kamala Harris zebrała już poparcie co najmniej 2579 delegatów swojej partii, jej kandydatura na prezydenta USA staje się zatem coraz pewniejsza. Na razie dobrze radzi sobie także w sondażach; według badania Ipsos i agencji Reuters we wtorek miała 2 pkt przewagi nad Donaldem Trumpem (44 proc. do 42 proc.).

Tymczasem media prześcigają się w typowaniu kandydatów na wiceprezydenta dla Harris. Kto jest na krótkiej liście? Pisze szczegółowo w relacji z Waszyngtonu Tomasz Zalewski. „Największe szanse mają biali mężczyźni ze stanów konserwatywnego Południa oraz – jak zwykle – ze stanów »swingujących«, to jest takich, gdzie siły między partiami są równe, więc decydują się tam wyniki wyborów. Są to ci sami politycy, których do niedzieli lansowano jako kandydatów do zastąpienia rezygnującego z reelekcji Bidena” – pisze autor „Polityki”.

3. Magierowski żąda miliona

Jak ustaliła Wirtualna Polska, odwołany z placówki w USA Marek Magierowski zaproponował MSZ „porozumienie w sprawie rozwiązania stosunku pracy”. Umowa wygasłaby z końcem lipca, a resort zapłaciłby mu w zamian 346 470 zł i 137 340 dol. Skąd te kwoty? Magierowski wyliczył, że tyle by zarobił, gdyby pełnił swoją funkcję przez zwyczajowe cztery lata, czyli do 23 listopada 2025 r. „Gdyby Magierowski był człowiekiem honoru, zapadłby się pod ziemię ze wstydu. To jednak tylko czysto teoretyczna możliwość, bo człowiek honoru nie zażądałby miliona, tylko z pokorą, acz z godnością opróżnił swój urząd” – pisze Jan Hartman. Można powiedzieć: „szkoda”, bo w świecie PiS akurat Magierowski był osobą relatywnie umiarkowaną i nie najgorzej ocenianą.

Między rządem Donalda Tuska a Pałacem Prezydenckim od miesięcy trwa spór co do obsady stanowisk ambasadorów. Andrzej Duda nie zgadza się, by placówkę w USA objął Bogdan Klich (minister obrony w 2010 r., gdy doszło do katastrofy smoleńskiej). „Smutne to wszystko i jeśli możemy się jakoś pocieszyć, to chyba tylko w ten sposób, że w wielu krajach demokratycznych obserwujemy dziś kryzys instytucjonalny, podkopujący fundamenty samej demokracji. Jednakże dyplomacja jest ostatnim obszarem, w którym taki kryzys powinien być widoczny. Frak ambasadora do tego właśnie służy, aby swym świetnym materiałem i krojem odwracać uwagę od słabości i problemów rządu” – pisze Jan Hartman.

4. Ruch prokuratury w sprawie Romanowskiego

Prokuratura złoży zażalenie na decyzję sądu o niezastosowaniu aresztu wobec posła Marcina Romanowskiego – przekazał we wtorek minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar. Romanowski z kolei poinformował, że złożył w Prokuraturze Krajowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa m.in. przez szefa MS, prokuratora krajowego Dariusza Korneluka i wiceszefa MS Arkadiusza Myrchę.

Przypomnijmy: prokuratura postawiła byłemu wiceministrowi sprawiedliwości w rządzie PiS 11 zarzutów w związku z nadużyciami w Funduszu Sprawiedliwości. W ubiegłym tygodniu został zatrzymany, ale wyszedł na wolność. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa odrzucił wniosek o areszt, o czym zdecydował zapewne immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy chroniący Romanowskiego (immunitet posła na Sejm RP został mu odebrany). Bodnar zapowiedział już, że decyzja sądu nie przekreśla śledztwa prokuratury dotyczącego afery w Funduszu Sprawiedliwości ani zebranych dowodów. Sprawa, wyjaśnił, jest rozwojowa.

„Poza prawnym sprawa ma jednak także wymiar polityczny. Wypuszczenie Romanowskiego jest porażką rządzących, która w dodatku zbiegła się w czasie z przegranym w Sejmie głosowaniem w sprawie dekryminalizacji aborcji. Wyborcy koalicji mieli na początku wakacji dostać dwa sygnały świadczące o jej sprawności i sprawczości w sprawie spełniania obietnic wyborczych i rozliczeń rządów PiS, a nie udało się ani jedno, ani drugie” – pisze Wojciech Szacki w najnowszej „Polityce”.

5. Prawo autorskie w Senacie

Komisja kultury i środków przekazu przyjęła we wtorek poprawki wypracowane przez ministerstwo kultury i przedstawicieli mediów. Zgodnie z nimi organem arbitrażowym, prowadzącym mediacje między mediami a big techami, ma być Urząd Komunikacji Elektronicznej. Wiceszef resortu Andrzej Wyrobiec przekazał, że wydawcy będą mogli występować do UKE grupowo, postępowania będą trwały nie dłużej niż kilkanaście miesięcy i będą miały formę orzeczenia administracyjnego o wysokości wynagrodzenia lub sposobu jego wyliczenia. „W pierwszej kolejności jednak zakłada się polubowne ustalenie wynagrodzenia w drodze negocjacji, a następnie dopiero mediacji przeprowadzonej przez prezesa UKE”, wyjaśnił Wyrobiec.

Premier Donald Tusk zapowiedział przyjęcie nowych przepisów do końca miesiąca, czyli na ostatnim przed wakacjami posiedzeniu Sejmu. Jeśli Senat poprawki przyjmie (na co się zanosi), Sejm zajmie się nimi najpóźniej w piątek. Andrzej Wyrobiec wyraził nadzieję, że Andrzej Duda podpisze nowelizację niezwłocznie i zacznie obowiązywać w ciągu dwóch tygodni.

Na początku lipca wydawcy i dziennikarze 350 tytułów gazet i portali, w tym „Polityka”, wystosowali apel do polityków, by zmienili niekorzystne dla mediów przepisy.

Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną