Mesko SA, kluczowa spółka w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, ma nową panią prezes. Łatwo ją jednak pomylić ze starą. Renata Gruszczyńska (PO), która zastąpi na tym stanowisku Elżbietę Śreniawską (PiS), nie tylko jest radną sejmiku wojewódzkiego (zapowiedziała złożenie mandatu), nie tylko pracowała w kieleckim Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji, ale przede wszystkim ma tę samą unikalną cechę: zerowe doświadczenie w branży zbrojeniowej w momencie obejmowania stanowiska.
Czym Gruszczyńska urzekła komisję konkursową, trudno powiedzieć, bo w rozmowie z POLITYKĄ zasłoniła się brakiem czasu. Przez lata pracowała w Inspekcji Transportu Drogowego. Później została szefową Straży Miejskiej w Kielcach. Po odejściu Śreniawskiej z MPK zastąpiła ją właśnie Gruszczyńska. Z firmy odeszła po czterech miesiącach. Następnie bez konkursu została prezeską Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych w Kielcach. – W Mesku zbiegają się wszystkie najbardziej priorytetowe programy polskiej zbrojeniówki: produkcja prochu, produkcja rakiet i systemów przeciwpancernych. Firma spaja całą grupę artyleryjską, kluczową w kontekście dostaw amunicji dla armii. Trzeba mieć bardzo mało wyobraźni, żeby powoływać na prezesa osobę bez kompetencji w zakresie obronności – mówi osoba z branży.
Gruszczyńska w rozmowie z lokalnymi mediami tłumaczyła, że była żołnierką WOT i wykłada obronność na lokalnym uniwersytecie, więc temat jest jej bliski. Wraz z nią do zarządu Meska wszedł również Krzysztof Marwicki, w przeszłości sekretarz PSL w Świętokrzyskiem. Taki model odpolityczniania spółek może być trudny do obrony przed wyborcami.