Kraj

Raz w roku w Skiroławkach

Proponuję ludowcom deal: wy przestaniecie dyskryminować dzieci tęczowych rodziców, a ja wam podpowiem, co zapisać w ustawie, żeby związki partnerskie nikomu nie pomyliły się z małżeństwem.

Klnę się na statut PSL, że chętnie napisałabym o czymś innym niż związki partnerskie. Bo ile można powtarzać rzeczy oczywiste? Ale nie mam wyjścia: ojczyzna nasza znowu dźgnęła mnie w łydkę ekscesem ludowca. Drzewiej o wyskokach takich mówiło się: arogancja władzy, dzisiaj to już jednak nie wystarcza. Rzeczpospolite o numerach porządkowych III, IV i III-bis wyśrubowały standardy wypinania się władców na obywateli do takiego poziomu, że polski słownik wysiada i tylko trzypiętrowa rosyjska matierszczyna mogłaby sprostać wyzwaniu. A że w tygodniku opinii matierszczyny używać nie wypada, wyznam metaforycznie, że strumień zwerbalizowanych emocji, jakie zalały mnie w związku ze wspomnianym ekscesem, z łatwością doprowadziłby do awarii oczyszczalni ścieków Czajka.

Pora ujawnić personalia ludowca, o którym mowa: to poseł Marek Sawicki, jeden z najbardziej zajadłych przeciwników równouprawnienia osób LGBTQ. Niedawno w Sejmie odwiedziła go Patrycja Adamska – obywatelka, która razem z żoną Pauliną wychowuje czwórkę dzieci, w tym własną przybraną siostrę. Chciała opowiedzieć posłowi o swojej rodzinie, aby i on mógł zrozumieć, dlaczego w ustawie o związkach partnerskich potrzebne jest prawo do przysposobienia wewnętrznego. Zrobiła to, mimo że skoncentrowanie polskiej dyskusji o związkach na mentalu ludowców zamiast na potrzebach osób zainteresowanych jest doprawdy trudne do pojęcia. Zdobyła się na ten akt dobrej woli, żeby poseł Sawicki sam się przekonał, że dziecko tęczowe nie różni się od innych dzieci i że również ono zasługuje na poczucie bezpieczeństwa. Sawicki jednak nie zamierzał o niczym się przekonywać. Wykrzykując, że Adamska nie ma prawa zmieniać mu poglądów, zatrzasnął jej drzwi przed nosem. Solidne, ciężkie drzwi w reprezentacyjnym przybytku polskiej demokracji.

Polityka 30.2024 (3473) z dnia 16.07.2024; Felietony; s. 89
Reklama