Kraj

Leśnicy chcą wycinać

Protest leśników w Warszawie Protest leśników w Warszawie Leszek Szymański / PAP

Leśnicy protestują. Żądają wycofania moratorium na użytkowanie lasów (czytaj: chcą dalej wycinać), a także odwołania ministry klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski oraz jej zastępcy Mikołaja Dorożały.

Sytuację w Lasach Państwowych po czasach, kiedy zarządzali nimi ludzie Ziobry, miał uzdrowić ich nowy dyrektor Witold Koss – mianowany osobiście przez premiera Tuska; bohater jednego z przedwyborczych wieców KO. Suwerenna Polska traktowała Lasy wyłącznie jako źródło partyjnych pieniędzy, więc leśnicy rżnęli drzewa na akord. Stąd ochrona lasów była jednym z fundamentalnych punktów programu KO, a potem – składową umowy koalicyjnej. „Oczekiwania wobec nowego szefostwa LP są oczywiste i związane przede wszystkim z wielką potrzebą autentycznej, społecznej kontroli, społecznego nadzoru nad tym, co dzieje się z naszymi lasami” – mówił Tusk, wręczając Kossowi nominację. Pierwszą decyzją ministry Henning-Kloski było moratorium: wstrzymanie wycinek w 10 najcenniejszych lokalizacjach polskich lasów. Potem była Ogólnopolska Narada o Lasach z udziałem leśników i organizacji społecznych – powstał harmonogram wdrożenia ochrony lasów. Z wycinek miało być wyłączone ok. 20 proc. powierzchni – tyle, ile zapisano w umowie koalicyjnej (tzw. lasy społeczne). Moratorium objęło ledwie 1,3 proc. lasów.

Wygląda więc na to, że dyrektor Koss nie spełnia nadziei, jakie pokładał w nim premier. – Oficjalnie dyrekcja Lasów Państwowych nie wspierała protestów zorganizowanych przez związki zawodowe 12 lipca. Ale wyraźnie stara się storpedować ustalenia podjęte na Naradzie o Lasach – mówi Adam Bohdan z Fundacji Fota4climate, członek powołanego przez ministerstwo zespołu ds. wzmocnienia ochrony lasów cennych przyrodniczo i ważnych społecznie.

Polityka 30.2024 (3473) z dnia 16.07.2024; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 8
Reklama