Kraj

Obajtek pokazuje zęby

Szkoda, że jakiś Mastalerek nie pisze dialogów posłom z sejmowej komisji wizowej i przesłuchiwanemu przez nich Danielowi Obajtkowi.

Marcin Mastalerek ujawnił, że w czasie kampanii w 2015 r. pisał na kartkach Mariuszowi Błaszczakowi, co ma mówić, a ten się uczył i „słowo w słowo powtarzał to, co mu napisałem, żeby powtarzał”. Dzięki temu Błaszczak mówił w miarę mądrze. Niestety, ubolewa Mastalerek, „to były ostatnie mądre słowa, jakie wypowiedział”.

Gdy po kampanii w 2015 r. Mastalerek przestał pisać Błaszczakowi, co ma mówić, ten zaczął gadać bez sensu i tak jest do dzisiaj. Według mnie najlepiej świadczy o tym opinia Błaszczaka, że „M. Mastalerek byłby złym kandydatem na prezydenta”. Mastalerkowi można wiele zarzucić, ale na pewno nie to, że napisałby Błaszczakowi tak głupi tekst.

Nie mam pojęcia, dlaczego Mastalerek uparł się, żeby Błaszczak w kampanii w 2015 r. mówił mądrze. Może chciał dobrze, ale patrząc na karierę Błaszczaka po 2015 r., wyraźnie widać, że wysiłki Mastalerka były zbędne i tylko hamowały polityczny rozwój Błaszczaka. Gdy Mastalerek zniknął z jego życia, Błaszczak natychmiast rozwinął skrzydła i zaczął pleść trzy po trzy, dzięki czemu został ministrem spraw wewnętrznych i szefem MON w kolejnych rządach PiS. Mówiło się nawet, że będzie premierem. Nie wiadomo, kto w tym czasie pisał mu, co ma mówić, mam niestety wrażenie, że Błaszczak pisał to sobie sam.

Trudno od Mastalerka wymagać, żeby był wszędzie i pisał mądre teksty każdemu, zwłaszcza że planuje zostać prezydentem. Ale uważam, że od czasu do czasu mógłby napisać coś dla Jarosława Kaczyńskiego, który od miesięcy opowiada te same czerstwe brednie o niemieckim agencie Tusku, likwidacji Polski i pacyfikacji społeczeństwa za pomocą tortur. Niektórzy twierdzą, że prezes PiS nie może być ich autorem. Kto wie, być może wszystko pisze się w głowie prezesa samo, a on po prostu stracił nad tym kontrolę, tak jak traci ją nad sobą 10.

Polityka 30.2024 (3473) z dnia 16.07.2024; Felietony; s. 88
Reklama