Kraj

Akademiki coraz bardziej prywatne

Prywatny akademik w przebudowanym budynku biurowym, Warszawa. Prywatny akademik w przebudowanym budynku biurowym, Warszawa. Adam Burakowski / Reporter

Dramatycznie brakuje miejsc w akademikach. Według raportu firmy zarządczej JLL w Europie gorzej niż w Warszawie jest tylko w Rzymie i Paryżu. Polska stolica ma jednak zasadniczą przewagę, piszą autorzy raportu. Prywatne akademiki, których w mieście przybywa, są jeszcze relatywnie tanie w porównaniu z ogólnym najmem komercyjnym dostępnym na rynku.

Cały czas jednak akademików w Polsce jest za mało – zarówno prywatnych, jak i publicznych, zarządzanych przez same uniwersytety. Nieruchomości zbudowane celowo dla studentów są w stanie pomieścić nieco ponad 10 proc. wszystkich osób uczęszczających na uczelnie. Zaledwie 1 proc. zmieściłby się w dormitoriach stawianych przez prywatne firmy. To przepaść w porównaniu z przodującą w rankingu Wielką Brytanią – tam miejsc starczyłoby dla ponad jednej trzeciej uczących się (35 proc.), z czego 19 proc. mogłoby mieszkać w akademikach prywatnych.

Tempo budowy kolejnych lokali też nie daje wielu powodów do optymizmu. Według wyliczeń firmy CBRE, innego podmiotu doradczego na rynku nieruchomości, ubiegły rok przyniósł otwarcie sześciu nowych prywatnych akademików w czterech miastach w Polsce. 870 łóżek przypadło na Warszawę, aż 1,3 tys. – na Kraków. Łącznie przybyło wówczas 3 tys. miejsc dla studentów. Biorąc pod uwagę, że w samej tylko Warszawie liczba osób zapisanych na studia przekracza już 200 tys. (czwarte miejsce w Europie, za Londynem, Paryżem i Madrytem), to bardzo niewielki przyrost.

W dodatku prywatne akademiki nie oparły się wzrostowi cen. Napływ uchodźców wojennych z Ukrainy wywindował koszty również w dormitoriach, popularnych wśród tamtejszych studentów. Kolejne rządy nie traktowały budowy akademików jako priorytetu. Tego tematu próżno było również szukać w strategiach rozwoju samych uczelni.

Polityka 28.2024 (3471) z dnia 02.07.2024; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 10
Reklama