Na co, a raczej – do kogo szły miliardy z budżetu Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, którą kierował jeden z „harcerzy Morawieckiego” Michał Kuczmierowski? „Sprawa jest jeszcze bardziej rozwojowa niż ta z Funduszem Sprawiedliwości” – mówił w marcu, kiedy premier Tusk odwoływał Kuczmierowskiego, poseł Michał Szczerba (PO). Dziś, gdy na jaw wypływają informacje z toczącego się śledztwa w sprawie działań Agencji, poseł tłumaczy: – Za premiera Morawieckiego gigantycznie wzrósł budżet Agencji, która mogła kupować bez ogłaszania przetargów, w trybie niejawnym, żeby im nie patrzeć na ręce. Do tego stosowali model kupowania od pośrednika nie od producenta.
Coraz lepiej widać, do czego to doprowadziło. Onet.pl ujawnił informacje ze śledztwa o zaledwie dwóch dostawcach, od których RARS kupowała towary. Jeden to Paweł Szopa, producent odzieży patriotycznej Red is Bad, któremu Agencja zapłaciła w sumie pół miliarda złotych, m.in. za agregaty prądotwórcze – znacznie przepłacając. Drugi zaopatrzeniowiec Agencji w agregaty to spółka StoPro zajmująca się marketingiem i reklamą. Jej właścicielem jest Dominik Basior, kolega Mariusza Chłopika, kolejnego „harcerza” w otoczeniu Morawieckiego i jego nieformalnego doradcy. POLITYKA o spółce StoPro pisała już nieraz przy okazji analiz wydatków PiS na kampanie wyborcze. Spółka wystawiła np. w 2019 r. fakturę na 550 tys. zł za pracę przy kampanii Morawieckiego. Z kolei w ostatniej kampanii parlamentarnej faktury na ponad milion złotych wystawiała już spółka Joker – od 2023 r. udziałowiec StoPro. Teraz okazuje się, że RARS zakontraktowała u spółki StoPro zakup agregatów prądotwórczych za 92 mln zł, dając wcześniej zaliczkę na zakup.
Jak wynika z podsłuchów i raportu CBA ujawnionych przez onet.