W cyrku Daniela Obajtka. To nie święta krowa, tylko zwykły obywatel. I tak ma być traktowany
Obywatel Daniel Obajtek nie stawił się na wezwanie prokuratury, podobnie jak tydzień wcześniej na wezwanie komisji śledczej do spraw afery wizowej. „Nie kłaniałem się elitom z Warszawy, nie będę brać udziału w cyrku Koalicji Obywatelskiej. Elitom z Brukseli, jeśli tak wyborcy zdecydują, też kłaniać się nie będę” – napisał m.in. na platformie X.
Czytaj też: Wszystkie afery Daniela Obajtka
Obajtek: I co mi zrobicie?
Daniel Obajtek rzuca wyzwanie już nie tylko Polsce, ale i Unii Europejskiej. „Imponujące” – myśli pewnie, patrząc na siebie z dumą w lustro. Proszę bardzo: nie uznaje organów państwa i jest z tego dumny. Prokuratura z jego wpisu to chyba te „elity z Warszawy” (czyli gdyby rządził „plebs z Pcimia”, toby się na wezwanie prokuratury stawił?). Komisja śledcza – to chyba ma być ten „cyrk Koalicji Europejskiej”. Ale co ma znaczyć „niekłanianie się elitom z Brukseli?”? Że jako europoseł będzie bojkotował posiedzenia Parlamentu Europejskiego? Ale kasy to im chyba nie podaruje i będzie brał diety?
No i co mi zrobicie? – prowokuje Obajtek.
No właśnie? Każdy inny obywatel zostałby o szóstej rano (po incydencie z komisją śledczą można było przypuszczać, że nie stawi się dobrowolnie) nawiedzony w miejscu przebywania przez policję i pod przymusem dowieziony do prokuratury.
Skoro to się nie stało, już dziś powinien zostać wydany nakaz aresztowania w celu doprowadzenia na następne przesłuchanie.