Afera w Funduszu Sprawiedliwości. Czy to koniec partii Ziobry? Czy PiS zje Suwerenną Polskę?
Na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości gratka dla miłośników polityki – opublikowano interaktywną mapę, która pokazuje, w jaki sposób w latach 2019–23 wydano poza konkursem 224 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości. Sprawa jest pikantna, ponieważ chodzi o fundusz kontrolowany wówczas przez ludzi Zbigniewa Ziobry, czyli środowisko Suwerennej Polski. A na tym etapie wiemy, że dochodziło w nim do poważnych nieprawidłowości.
I rzeczywiście, wystarczy rzut oka na wykresy, by dostrzec, że nieporównanie więcej pieniędzy otrzymywały podmioty z okręgów wyborczych, w których kandydowali do Sejmu politycy Suwerennej Polski. Chociaż fundusz miał teoretycznie służyć pomocy ofiarom przestępstw, pieniądze otrzymywały głównie ochotnicze straże pożarne i szpitale. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zaznaczył w wywiadzie dla TVN24, że opublikowane zestawienie nie przesądza o naruszeniu prawa, lecz etyki, bo ustawa dawała urzędnikom pewną dowolność w wydawaniu środków. To jednak nie wyczerpuje tematu, ponieważ obok dotacji poza konkursem jest problem ustawiania konkursów – wiceministra Rudzińska-Bluszcz przyznała w Polsat News, że codziennie otrzymuje z prokuratury pisma z wnioskami o udostępnienie dokumentów, a w ciągu ośmiu dni wysłała do śledczych 50 tys. stron.
Taśmy Mraza. Ktoś mógłby się zdenerwować
Niemal codziennie w mediach ukazują się również kolejne fragmenty rozmów, nagranych potajemnie przez