Kraj

„Kasa dla swoich” w Funduszu Sprawiedliwości czasów Ziobry. Tak to działało

Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w rządach PiS i Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w rządach PiS i Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro / Facebook
Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało dane o dwóch patologicznych mechanizmach wydawania pieniędzy z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym Przestępstwem i Pomocy Postpenitencjarnej zwanego Funduszem Sprawiedliwości. Oba można określić jako „kasa dla swoich”. I oba miały na celu budowanie wpływów Zbigniewa Ziobry i jego partii.

Pierwszy z mechanizmów – ten, którego dotyczą tzw. taśmy Mraza – to dotowanie osób, o których wpływy zabiegano. Miało się to dokonywać poprzez organizacje, które albo specjalnie w tym celu powstały, albo już istniały, ku pożytkowi założycieli i realizacji ich planów. Typowym przykładem tego ostatniego jest zwłaszcza fundacja Lux Veritatis Tadeusza Rydzyka, biznesmena i zakonnika, który dostawał pieniądze od wielu ministrów w rządzie PiS na rozmaite projekty, bo wszyscy dbali o dobre relacje z nim. Z Funduszu Sprawiedliwości otrzymał 14,2 mln zł.

Czytaj też: Afera Funduszu Sprawiedliwości i służby w domu Ziobry. Na końcu i tak jest sąd

Komu odebrano, kto musi zwrócić

Ministerstwo opublikowało listę 11 organizacji, którym wstrzymano wypłacanie zakontraktowanych dotacji z funduszu i toczą się w tych sprawach postępowania o unieważnienie umów. Oprócz Lux Veritatis (7 mln zł na Centrum Ochrony Praw Chrześcijan) znajdują się na niej:

• Fundacja Centrum Pomocy Pokrzywdzonym i Prewencji Przestępczości: 6,82 mln zł. Za pieniądze z FS prowadzi stronę Poznaj Fakty z poradami prawnymi i ostrzeżeniami przed oszustwami w sieci. Zatrudnienie w centrum znalazł były wydawca „Wiadomości” i wicedyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Grzegorz Pawelczyk, a prezeską organizacji jest jego żona Natalia.

Fundacja RTCK – Rób To Co Kochasz: 2 mln 360 tys. 400 zł. To prowadzony przez rapera Arkadio projekt, któremu patronuje fundacja Światło-Życie. Polega na spotkaniach Arkadio głównie z młodymi ludźmi, na których promuje swoją książkę o życiu pasją. Nagłaśniają je media związane z fundacją Profeto księdza egzorcysty Michała O., podejrzanego o wyłudzenie i defraudację pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości.

Fundacja Światło-Życie: ostatnimi laty co najmniej 23 mln różnych dotacji państwowych. Jest związana z powstałym w latach 50. kościelnym ruchem oazowym Światło-Życie, którego różne projekty dostawały od rządu PiS olbrzymie pieniądze (np. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dał 13 mln zł na Centrum Ekologii Integralnej, a premier Morawiecki z rezerwy budżetowej blisko 10 mln na Centrum Krucjaty Wyzwolenia Człowieka).

Fundacja Altum z Warszawy: ponad 10 mln zł. Wygrała konkurs na pomoc pokrzywdzonym, zarejestrowała się na dwa dni przed jego ogłoszeniem. Siedziba fundacji jest zarejestrowana pod jednym adresem wraz z kilkunastoma innymi firmami. Projekt dotyczył przeciwdziałania przyczynom przestępczości. Potem fundacja wygrała jeszcze dwa inne konkursy. Pierwszym prezesem był Karol Pietrzyk, kiedyś działacz PiS, jeszcze w styczniu tego roku zatrudniony w biurze politycznym ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua. Potem Alicja Gaszewska, absolwentka Pracowni Liderów Prawa, tej samej, którą ukończył „świadek koronny” Tomasz Mraz. Dla Altum pracowały też Magdalena Cirkot, sejmowa asystentka społeczna ministra Przemysława Czarnka, i Edyta Maciuk, była kandydatka PiS na radną w Lesznie (informacje za OKO.press).

Stowarzyszenie Fidei Defensor (daw. Stowarzyszenie Nowy Koliber): 12 mln zł. To o niej mowa na jednej z taśm Mraza. Za pieniądze z funduszu stowarzyszenie m.in. składało doniesienia do prokuratury na Strajk Kobiet i działaczy LGBT+ i prowadziło akcję protestacyjną przeciwko „prześladowaniu chrześcijan” w Polsce. Ze stowarzyszeniem związany jest Dariusz Matecki, obecnie poseł Suwerennej Polski, i Mateusz Wagemann, do niedawna związany z PiS wojewoda zachodniopomorski.

Fundacja Instytut Suwerenności i Dziedzictwa w Europie (też jedna z bohaterek taśm Mraza): ponad 1,87 mln zł. Fundację założyli publicyści tygodnika „Do Rzeczy”, jej prezesem jest redaktor naczelny Paweł Lisicki.

Fundacja Św. Benedykta: 5 mln zł. Pieniądze m.in. na portal Afirmacja, który ma przeciwdziałać przestępczości młodych ludzi, jakimi mają być rozwody i rozpad więzi rodzinnych. Fundacja organizuje m.in. rekolekcje, pielgrzymki i bale. Uczy też śpiewu chorałów gregoriańskich. Prezesem jest Bogusław Kiernicki, w przeszłości związany m.in. z Prawicą Rzeczpospolitej Marka Jurka, działają w niej politycy PiS Dariusz Szymczak, Zbigniew Czerwiński i Andrzej Mikosz. Redaktorem naczelnym portalu został prawicowy publicysta Paweł Nowacki, a publikowali tu m.in. Jan Pospieszalski, Paweł Zdziarski i Tomasz Rowiński z „Do Rzeczy”.

Na lata 2024–26 Fundacji Św. Benedykta przyznano ponad 3,7 mln zł, z tego ponad 1,2 mln zł miało być wypłacone w tym roku na projekt Akademia Życia: „Działania będą miały na celu zapobieganie przestępczości, poszanowanie praw osób pokrzywdzonych oraz pomoc osobom pokrzywdzonym w wyniku przestępstwa (w szczególności w obszarze praw podstawowych, w tym prawa do życia, praw rodziny i praw ludzi wierzących, klauzuli sumienia, praw rodziców do wpływu na treści przekazywane dzieciom w placówkach oświatowych, przemocy domowej skierowanej wobec dzieci i osób starszych)” (informacje za „Gazetą Wyborczą”).

Stowarzyszenie Trampolina dla Polski, oddział w Zduńskiej Woli: 70 tys. zł. Zgromadzenie Zakonne Księży Orionistów w Polsce.

Fundacja Mocni w Duchu: 9 mln zł. Prowadzona przez łódzki zakon jezuitów. W KRS władze fundacji jako główną działalność wpisali „obsługę rynku nieruchomości”. Projekt, na który dostali pieniądze z FS, nosi nazwę „Żyj bez lęku” i przewiduje stworzenie „wielofunkcyjnego ośrodka szkoleniowego” o takiej nazwie. Ma tam powstać studio telewizyjne, muzyczne i sala prób. Będzie to początek telewizji religijnej prowadzonej przez popularnego w internecie zakonnika Remigiusza Recława. Wiceprezesem fundacji jest Witold Gerlicz, znajomy byłego ministra spraw zagranicznych w rządzie Beaty Szydło Jacka Saryusza-Wolskiego (informacja za gazeta.pl).

Fundacja Instytut Praworządności: 5,9 mln zł. Prowadzi Okręgowy Ośrodek Pomocy Pokrzywdzonym Przestępstwem i sześć lokalnych punktów wsparcia. Jej pierwszym prezesem jest Mateusz Misztal, niedoszły kandydat Suwerennej Polski w wyborach samorządowych. Kontrolerzy wykazali, że spośród 21 osób realizujących projekt innej fundacji Misztala, czyli finansowany z Funduszu „Hojne Serca”, sześć nie miało odpowiednich kwalifikacji (np. pomocy psychologicznej udzielała osoba bez dyplomu psychologa, a w stowarzyszeniu działały osoby powiązane rodzinnie z prezesem: matka, partnerka, brat, żona brata; informacja za konkret24.pl).

Fundacja Profeto.pl: 100 mln zł (bohaterka taśm Mraza).

Szkoła Wyższa Wymiaru Sprawiedliwości (Akademia Wymiaru Sprawiedliwości). Uczelnia, która powstała w 2019 r. z przekształcenia Centralnego Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu, miała kształcić funkcjonariuszy SW. „Ze szkoły, która kształciła kadry więzienne, stała się kuźnią kadr politycznego wymiaru sprawiedliwości” – tak określiła ją wiceministra odpowiedzialna za więziennictwo Maria Ejchart. Uczelnia otrzymała z funduszu w trybie pozakonkursowym pieniądze na pięć projektów – łącznie 34 mln zł. Oprócz tego z budżetu państwa dostawała rocznie ok. 100 mln zł. W ramach szkoły działała Pracownia Liderów Prawa stworzona jako kuźnia kadr SP przez wiceministra sprawiedliwości odpowiedzialnego za Fundusz Sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Jej absolwentem był dyrektor FS Tomasz Mraz.

Fundusz wstrzymał wypłatę jeszcze niezrealizowanych środków na te projekty i zapowiada, że będzie się domagał zwrotu już przekazanych pieniędzy.

Czytaj też: Przelewy zatrzymane, prokuratorzy na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę

Fundusz, Suwerenna Polska, wozy i garnki

Drugi mechanizm to dotowanie promocji partii Solidarna, a potem Suwerenna Polska słynnymi już „czekami” na remizy i wozy strażackie, garnki dla kół gospodyń wiejskich, samorządowe szpitale i finansowanie innych celów w okręgach wyborczych, gdzie SP liczyła na lepsze wyniki.

„Z przeanalizowanych danych wynika, że istnieje prawdopodobieństwo powiązania środków przyznawanych z Funduszu Sprawiedliwości z okręgami wyborczymi, gdzie kandydatami byli członkowie Suwerennej Polski, w tym byli członkowie rządu Zjednoczonej Prawicy” – napisało ministerstwo w opublikowanym na swojej stronie komunikacie.

„Są to dane za lata 2019–2024 o dotacjach przyznanych zgodnie z par. 11 rozporządzenia ministra Zbigniewa Ziobry o Funduszu Sprawiedliwości dającym mu prawo »w uzasadnionych przypadkach« przyznania środków wedle własnego uznania. W okresie od 2019 do 2023 r. przyznano w trybie art. 11 w sumie 2043 dofinansowań na łączną sumę 224 mln zł, w tym 201,1 mln zł w okręgach, gdzie startowali politycy Suwerennej Polski. Średnia przyznanych środków na jeden okręg wyborczy wynosiła 5,5 mln zł” – czytamy.

Okazuje się, że szczodrość się opłacała: kandydaci SP dostawali tym lepsze wyniki, im więcej zainwestowano w ich okręgach. Fundusz najhojniejszy był dla swojego szefa. W okręgu nr 7 (Chełm), gdzie startował wiceminister Marcin Romanowski, zainwestowano 19 mln zł. 17,1 mln zł przyznano w okręgu nr 33 (Kielce), gdzie kandydował sekretarz generalny Suwerennej Polski Mariusz Gosek, konkurujący na liście z Jarosławem Kaczyńskim. W Rzeszowie 16 mln zł – tu startowali Zbigniew Ziobro i wiceminister Marcin Warchoł. Tarnów: 14 mln (Norbert Kaczmarczyk). Rybnik – 12,2 mln (wiceminister Michał Woś).

Na stronie resortu jest interaktywna mapa, na której można sprawdzić wyborcze dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Przypomnijmy, że składają się na niego pracujący w więzieniach skazani, a także płacone przez nich kary pieniężne: grzywny i nawiązki. A celem ma być wsparcie osób pokrzywdzonych przestępstwem, rodzin więźniów i skazanych po wyjściu na wolność.

To, że dosztukowano do celów funduszu profilaktykę i bezpieczeństwo, nie znaczy, że można nim dysponować dowolnie. A już na pewno nie można – co wynika z taśm Mraza – traktować go jako kamuflażu do defraudowania pieniędzy na cele partyjne i prywatne. Wreszcie: nic nie zwalnia dysponenta funduszu z kontroli, czy środki są wydawane zgodnie z przeznaczeniem i zaakceptowanym projektem. Niedopełnienie tego grozi odpowiedzialnością karną i materialną.

Nikt nie każe kołom gospodyń wiejskich oddawać garnków, a strażakom wozów gaśniczych. Ale osoby, które podpisały się pod takimi czekami, będą musiały przekonująco wytłumaczyć, dlaczego wóz dostała akurat miejscowość X, a nie Y. Te decyzje mogą zostać – np. przez NIK – uznane za nienależycie uzasadnione i spowodować odpowiedzialność za naruszenie finansów publicznych.

Z moralnego i politycznego punktu widzenia nie do pominięcia jest też sama kwestia tego rodzaju korupcji wyborczej. Jeśli jest uprawiana z prywatnej kieszeni, np. biznesmena, który na wiecu wyborczym rozdaje przysłowiową kiełbasę, to jego kieszeń – jego sprawa. Ale kieszeń Funduszu Sprawiedliwości nie należała do żadnej partii politycznej.

Sprawa odpowiedzialności jest jeszcze prostsza w przypadkach ustawiania konkursów na dotacje, czyli procederu utrwalonego na taśmach Mraza. Fakt, że minister Ziobro tak ustalił warunki ogłaszania i rozstrzygania konkursów, że z łatwością można było pomijać wszelkie obiektywne kryteria i przyznawać dotacje po uważaniu, nie zwalnia od odpowiedzialności z wydatkowania publicznych pieniędzy. Ustawienie warunków konkursu tak, że nie zabezpieczają realizacji jego celu, a następnie wybór podmiotu, który tego celu nie jest w stanie zrealizować – to też nadużycie i niewłaściwy nadzór nad pieniędzmi. Do tego dochodzi brak kontroli nad realizacją warunków przyznania dotacji.

Dlatego argumenty, że „przecież w końcu strażacy dostali gaśnicę, a gospodynie – garnki”, albo że „zwycięzcę konkursu wskazała komisja konkursowa”, nie zmieniają faktu, że publiczne pieniądze zostały zdefraudowane na rzecz partii politycznej i powiązanych z nią ludzi.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Ukraina przegrywa wojnę na trzech frontach, czwarty nadchodzi. Jak długo tak się jeszcze da

Sytuacja Ukrainy przed trzecią zimą wojny rysuje się znacznie gorzej niż przed pierwszą i drugą. Na porażki w obronie przed napierającą Rosją nakłada się brak zdecydowania Zachodu.

Marek Świerczyński, Polityka Insight
04.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną