Kraj

Morawiecki przed komisją śledczą: „Podjąłem taką decyzję i jestem z tego dumny”

Mateusz Morawiecki Mateusz Morawiecki Daniel Gnap / Kancelaria Prezesa RM
Od godz. 14 przed komisją ds. wyborów kopertowych staje były premier rządu PiS Mateusz Morawiecki. Przesłuchanie dotyczy wydanych przez niego decyzji z 16 kwietnia 2020 r.

Zdaniem Morawieckiego wybory w trybie korespondencyjnym były bezpieczniejsze od wyborów przeprowadzonych w lokalach, „podobnie jak zdaniem ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i medyków”. „Wybory, które zorganizowaliśmy pod przymusem PO były mniej bezpieczne” – ocenił. Podkreślił, że nie miał żadnych wątpliwości, że wybory z głosowaniem przy urnach są mniej bezpieczne z punktu widzenia epidemicznego. „Wybory korespondencyjne były najwłaściwszym sposobem przeprowadzenia wyborów” – przekonywał.

Morawiecki: Nie było korupcji ani zastraszania

Morawiecki został zapytany, czy według jego wiedzy „były propozycje korupcyjne lub sytuacje zastraszania posłów partii Kukiz ′15”. Polityk odpowiedział stanowczo, że nie było żadnych propozycji korupcyjnych ani propozycji o charakterze zastraszania oraz nie miał wiedzy na temat tego, czy ówczesny szef jego gabinetu spotykał się posłami Kukiz ′15.

„Nie wiadomo mi nic o tym, żeby były jakieś pozaprawne naciski na Jarosława Gowina i Michała Wypija, natomiast były rozmowy z Porozumieniem Jarosława Gowina, aby nie zdradzali linii obozu politycznego, z jakiego weszli do Sejmu, tylko żeby lojalnie zachowywali się jak członkowie tego obozu politycznego. Sam pamiętam wiele rozmów z premierem Gowinem” – zeznał.

Zapewnił, że wybory korespondencyjne nie mogły wpłynąć negatywnie na sytuację Poczty Polskiej. „Od początku zakładaliśmy, że wszelkie koszty poniesione przez podmioty, którym decyzja jest zlecana, muszą zostać zrekompensowane” – poinformował Morawiecki.

To nie Bielan?

Były premier został zapytany, czy to europoseł Adam Bielan, w 2020 r. rzecznik kampanii prezydenta Andrzeja Dudy, był pomysłodawcą przeprowadzenia wyborów prezydenckich z 2020 r. w trybie korespondencyjnym. Jak wskazał szef komisji Dariusz Joński (KO), to właśnie jego jako pomysłodawcę wskazało co najmniej trzech świadków komisji.

„Nie mogę tego potwierdzić. Pomysł ten pojawił się w dyskusjach w naszym rządzie, w kierownictwie politycznym, mniej więcej pod koniec marca, na początku kwietnia” – odparł Morawiecki. Jak wskazał, był on pokłosiem informacji płynących z innych krajów, które ze względu na pandemię rozważały przeprowadzenie wyborów właśnie w trybie korespondencyjnym. „Wielokrotnie rozmawiałem z Adamem Bielanem, ale nie od niego pierwszego usłyszałem ten pomysł” – powtórzył Morawiecki, dopytywany o szczegóły.

Opinie „jakichś profesorów”

Morawiecki był pytany, czy znał negatywne opinie prawne szefa Prokuratorii Generalnej oraz departamentu prawnego KPRM. „Tak, pan minister Michał Dworczyk poinformował mnie na kilka dni przed 16 kwietnia – nie potrafię podać dziennej daty – że w stosunku do pierwotnej decyzji zaproponowanej przez MAP pojawiły się wątpliwości prawne. Poinformowałem go, że proszę o poprawienie tych decyzji i ich zrekonstruowanie w taki sposób, aby prace przygotowawcze, które miały być przeprowadzone przez Pocztę Polską i PWPW, mogły być wykonane, a jednocześnie – żeby nikt nie miał wątpliwości prawnych” – zeznał były premier.

Jak relacjonował, po kilku dniach, najprawdopodobniej 16 kwietnia 2020 r., minister Dworczyk poinformował go ustnie o tym, że „nowe ustne i – w ślad za tym idące – pisemne stanowiska prawnicze zostały pozyskane, że te decyzje zostały poprawione i że dotyczą realizacji niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów prezydenta RP i teraz są zgodne z prawem i podstawa prawna została również przywołana”. Morawiecki dodał, że nie pamięta, kto był autorem tych nowych opinii. „Byli to jacyś profesorowie, doktorzy nauk prawnych” – mówił.

„Jestem z tego dumny”

Mateusz Morawiecki zeznał, że wydał decyzję o podjęciu przygotowań do wyborów kopertowych przez Państwową Wytwórnię Papierów Wartościowych i Pocztę Polską na podstawie przepisów antycovidowych. Dodał, że dysponował ustną informacją od szefa swojej kancelarii Michała Dworczyka, iż dysponuje on opiniami, że podjęcie takich decyzji jest zgodne z prawem. „Działaliśmy w krytycznym okresie, okresie koronawirusa” – stwierdził były premier. „Podjąłem taką decyzję i jestem z tego dumny” – zeznał.

Na początku przesłuchania Morawiecki zgłosił wniosek o swobodną wypowiedź, ale przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) oddalił go. Po odwołaniu się od decyzji Jońskiego komisja przeprowadziła głosowanie, w wyniku którego nie uwzględniono odwołania, tym samym komisja nie udzieliła Morawieckiemu prawa do swobodnej wypowiedzi.

Przed zadawaniem pytań członek komisji Mariusz Krystian (PiS) złożył wniosek o wykluczenie z przesłuchania przewodniczącego komisji Dariusza Jońskiego. Wniosek został odrzucony przez członków komisji w wyniku głosowania.

Briefing premiera przed posiedzeniem komisji

„Przygotowanie wyborów prezydenckich było naszym obowiązkiem konstytucyjnym. Musieliśmy w tym czasie zorganizować wybory i najlepszą metodą były wybory korespondencyjne” – oświadczył Mateusz Morawiecki na briefingu przed wznowieniem posiedzenia komisji ds. wyborów korespondencyjnych.

Były premier podkreślił, że aby mówić o organizacji wyborów prezydenckich w 2020 r., trzeba przedstawić tło i kontekst oraz powiedzieć, w jakich warunkach wtedy działano. „Bez tego ciężko zrozumieć wszystkie okoliczności podejmowanych wówczas decyzji” – dodał. „Były to wybory w obliczu światowego kryzysu pandemii koronawirusa i właśnie ten czynnik zadecydował o tym, że w wielu krajach podejmowano decyzję o tym, by wybory odbywały się w sposób odmienny od tego jak zazwyczaj czy w trybie korespondencyjnym”.

Wybory prezydenckie, zgodnie z zarządzeniem marszałek Sejmu Elżbiety Witek z lutego 2020 r., miały odbyć się 10 maja 2020 r. w formule głosowania korespondencyjnego z powodu epidemii covid-19. 6 kwietnia 2020 r. z inicjatywy PiS uchwalona została przez Sejm ustawa, która przewidywała, że głosowanie w wyborach prezydenckich ma być wyłącznie korespondencyjne.

Czytaj też: Ukryte sensacje komisji śledczych. Co ujawniono i co to dało?

Premier podjął decyzję bez podstawy prawnej?

16 kwietnia Mateusz Morawiecki jako ówczesny szef rządu wydał decyzję – w oparciu o przepisy antycovidowe – która polecała Poczcie Polskiej podjęcie i realizację „niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 r. w trybie korespondencyjnym”. Tego samego dnia Morawiecki wydał decyzję zobowiązującą Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych do podjęcia działań przygotowujących wybory prezydenta. Zobowiązywała ona m.in. ministra spraw wewnętrznych i administracji do podpisania umowy z PWPW na wydrukowanie pakietów wyborczych.

Ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. została podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę 8 maja 2020 r., a weszła w życie 9 maja. 7 maja Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała jednak, że ponieważ ta regulacja prawna pozbawiła PKW instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków, głosowanie 10 maja 2020 r. nie może się odbyć. Ostatecznie I tura wyborów odbyła się 28 czerwca, a głosowano w lokalach wyborczych.

Czytaj też: Naleśnikarnia, obstrukcja i złośliwi przeszkadzacze z PiS. Kpiny z komisji śledczej się zemszczą

Opinia biegłego: fundamentalne naruszenia konstytucji

W czwartek do południa komisja odebrała opinię biegłego prof. Piotra Uziębły. Konstytucjonalista ocenił, że doszło do fundamentalnych naruszeń konstytucyjnych. Tak daleko idąca zmiana, jak wprowadzenie epizodycznej ustawy regulującej proces wyboru prezydenta, nie spełnia jego zdaniem standardów konstytucyjnych.

Czytaj też: Dwa przesłuchania na komisji śledczej. Ponury obraz prokuratury Ziobry

Prof. Uziębło podkreślał, że ustawa dotycząca wyborów korespondencyjnych z 2020 r. oprócz naruszeń proceduralnych zawiera szereg rozwiązań, które są ewidentnie wątpliwe prawnie albo sprzeczne z konstytucją. Jak wskazywał, przepisy m.in. nie regulowały sytuacji, w której wyborca nie chciał brać udziału w głosowaniu i nie chciał otrzymać pakietu wyborczego.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną