„Trybuna” chińskiej propagandy w Polsce. Wertujemy teksty. Ta stronniczość zakrawa o absurd
Grupa badawcza CitizenLab opublikowała 7 lutego listę stron internetowych powiązanych z kampanią prowadzoną przez Chińską Republikę Ludową. Setki portali podszywało się pod lokalne serwisy i między wierszami suflowało propagandę Państwa Środka. Znaleziono wśród nich również dwa polskojęzyczne, ale to niejedyne miejsca w sieci, gdzie można przeczytać propagandowe przekazy. Zbadanie realnego wpływu „WawelExpress” oraz „BydgoszczDaily” jest bardzo trudne, na pierwszy rzut oka wpływ wydaje się niewielki – ale widocznie wystarczający dla Chin, by się opłacało. Co ważniejsze, wskazuje na taktykę, jaką wykorzystywano do kolportowania przekazu.
Chwilę później ukazała się kolejna lista, tym razem 193 portali prowadzonych z Rosji, podszywających się pod portale informacyjne. Polskojęzyczny serwis (pod nazwą pravda-pl.com) nie notował gigantycznych zasięgów, choć był częściej odwiedzany niż propaganda skierowana do Francuzów.
Niemalże w tym samym czasie dowiedzieliśmy się, że cyberprzestępcy działający na zlecenie Pekinu w 2023 r. wdarli się do wojskowych sieci w Niderlandach, by uzyskać dostęp do danych objętych klauzulą tajności. W połowie lutego estoński wywiad ostrzegał zaś, że TikTok zbiera dane o użytkownikach na masową skalę (kontakty, kalendarz, sieci wifi, z jakimi się łączymy, lokalizacja) i może być wykorzystany w celach nie tylko komercyjnych. Z kolei pod koniec lutego dowiedzieliśmy się, w jaki sposób Chiny wykorzystują prywatne firmy do szpiegowania np.