1. Europejscy politycy na pasku Rosjan
Skandal wybuchł w samym sercu europejskiej polityki na dwa miesiące przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Według służb w Pradze rosyjscy agenci wpływu werbowali polityków z co najmniej sześciu krajów. Nakłady na to szły w setkach tysięcy euro.
Głównym wehikułem propagandy był portal internetowy Voice of Europe, na którym regularnie publikowano teksty eurosceptyczne, propagandowe, niemające nic wspólnego z treściami dziennikarskimi – przemieszane z artykułami na pierwszy rzut oka neutralnymi, czysto informacyjnymi.
W interakcję z profilem portalu na Twitterze wchodził Dominik Tarczyński, co potwierdziła m.in. na łamach Oko.press Anna Mierzyńska, ekspertka od dezinformacji. Tarczyński, od 15 lutego szef delegacji PiS w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, to znany krytyk Unii, ale też wielki sympatyk Donalda Trumpa. Wielokrotnie w ostatnich miesiącach stwierdzał publicznie, że „Trump potrzebny jest bardziej niż kiedykolwiek”, i życzył mu powrotu do Białego Domu. Występował m.in. w Fox News, gdzie mówił, że „Polska nie przyjmie imigrantów”, gościł też na kanale GB News u Nigela Farage’a, dawnego polityka, architekta brexitu i okołoreferendalnej kampanii dezinformacyjnej. Z kolei w 2017 r. redakcja Voice of Europe wybrała polityków roku, nagradzając tym tytułem premiera Węgier Viktora Orbána i Beatę Szydło, ówczesną szefową rządu Zjednoczonej Prawicy.
2. Tęczowa Matka Boska nie obraża
Przed Sądem Najwyższym zakończyła się ostatnia rozprawa kobiet oskarżonych o obrazę uczuć religijnych. Przypomnijmy: pięć lat temu Anna Prus, Joanna Gzyra-Iskandar oraz Elżbieta Podleśna rozkleiły wokół kościoła św. Dominika w Płocku naklejki z Matką Boską Równościową (w skrócie: Tęczochowską) – Matka Boska zamiast aureoli miała tęczę, a cała akcja była odpowiedzią na wystrój Grobu Pańskiego w lokalnym kościele. Przekaz, który płynął z instalacji, był homofobiczny: zestawiono w niej słowa „nienawiść”, „kłamstwo” i „zdrada” z pojęciem „LGBT”.
Wcześniej aktywistki dwukrotnie zostały uniewinnione przez sądy pierwszej i drugiej instancji. Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi skorzystali z nadzwyczajnego środka odwoławczego, czyli kasacji. Sąd Najwyższy uznał w czwartek, że kasacja jest bezzasadna. Aktywistki są niewinne.
3. Promocje „na VAT”
VAT bierzemy na siebie – ogłaszają sieci dyskontów, które od 1 kwietnia zobowiązane są pobierać 5 proc. VAT od klientów. Pieniądze te mają później trafić do odpowiedniego urzędu skarbowego. Jeśli zatem ceny nie wzrosną od kwietnia, spowoduje to obniżenie sklepowej marży. Oznacza to, że promocja „na VAT” nie będzie trwała wiecznie. Na razie sieci mówią głównie o zamrożeniu cen w kwietniu. Nie wiadomo, co stanie się później.
Straty na tym promocyjnym mrożeniu można wyrównywać sobie na wiele sposobów. Warto jednak pamiętać, że promocje „na VAT” to nie żadna działalność charytatywna, ale dokładnie przemyślana strategia marketingowa. I kolejna metoda, dzięki której dyskonty pewnie jeszcze zwiększą swoje znaczenie na polskim rynku.
4. Skąd tak nagła dymisja gen. Gromadzińskiego
Gen. broni Jarosław Gromadziński – relatywnie młody, doświadczony, wykształcony, ambitny i mający na koncie niemałe sukcesy polski generał, ledwie parę miesięcy temu wyznaczony na pierwszego wysłanego z Warszawy dowódcę wielonarodowego sztabu w Strasburgu – zostaje w trybie natychmiastowym zdjęty ze stanowiska. A w dodatku objęty postępowaniem Służby Kontrwywiadu Wojskowego, jakie wszczyna się, gdy zajdą podejrzenia, że ktoś nie daje już rękojmi zachowania tajemnic.
To oznacza kryzys na wielu poziomach. Siły zbrojne, przynajmniej tymczasowo, tracą jednego z bardziej doświadczonych trzygwiazdkowych generałów, których nie mają wielu. W rozmowach między wojskowymi i tych nie do publikacji w mediach mnożą się podejrzenia i wersje – kto za tym stał, ile wiedział i kto skorzysta. Wojsko ma niechciany temat numer jeden na święta.
5. Bez porozumienia ws. importu żywności z Ukrainy
Efekty czwartkowego spotkania premierów Polski i Ukrainy są mizerne. Łatwiej nam się porozumieć w sprawie wspólnej produkcji broni oraz udziału Polski w przyszłej odbudowie Ukrainy niż sprzedaży ukraińskiej żywności do Polski.
A jednak pewne sukcesy już są. Wkrótce na żywność z Rosji i Białorusi UE nałoży 50-procentowe cła, które spowodują, że import z nich stanie się nieopłacalny. W tej sprawie Polska i Ukraina są jednomyślne. Zgadzamy się też co do tego, że powinny powstać wspólne polsko-ukraińskie przedsiębiorstwa, które zaczną produkować amunicję, najbardziej obecnie deficytowy towar w Ukrainie. Polskiej stronie zależy również, by nasze firmy mogły wziąć udział w przyszłej odbudowie Ukrainy, to kolejna sprawa, co do której możemy się dogadać, a na której nam zależy bardziej niż Ukrainie.
W sprawie importu do Polski ukraińskiej żywności porozumieć się jednak nie możemy, bo polskich rolników nie interesują licencje ograniczające przywóz ukraińskiej żywności. Żądają zamknięcia granicy, a to niemożliwe, dopóki jesteśmy w Unii.
Ukraińcy mówią, że przez lata wojny uniezależnili się od nas. Coraz mniej zależy im już na tranzycie swojej żywności przez Polskę. Odblokowali szlak czarnomorski, przewożą ziarno Dunajem, zarabiają na tym Rumuni, Turcy i nawet Węgrzy. Tylko nam się nie opłaca.