Marzec jest co roku okazją do publikowania wyników badań dotyczących (nie)równości płci i dostępu do rozwoju zawodowego czy usług publicznych. Jednym z najbardziej znanych jest Glass Ceiling Index, Wskaźnik Szklanego Sufitu, przygotowywany przez brytyjski tygodnik „The Economist”. Na całościowy wynik składa się w nim 10 różnych zmiennych – od płatnych urlopów macierzyńskich, przez różnice w wynagrodzeniach, po procentową obecność kobiet na wybieralnych stanowiskach w polityce. Polska w tym roku znalazła się na wysokim 7. miejscu. To jeszcze nie rekord, bo w 2016 r. uplasowaliśmy się o dwie pozycje wyżej, ale widać tendencję wzrostową – w porównaniu z poprzednią edycją awansowaliśmy aż o pięć miejsc. Pierwsze miejsca, jak we wszystkich badaniach z dziedziny nauk o rozwoju, zajęły państwa nordyckie, za nimi uplasowały się Francja i Portugalia. Co równie ważne, Polska wypada znacznie lepiej od średniej krajów OECD, indywidualnie pokonuje też m.in. Kanadę, Nową Zelandię, Wielką Brytanię, Włochy czy Niemcy.
Pogłębiona analiza tego wyniku pokazuje jednak, że nasz relatywny sukces wynika niestety bardziej z czynników ekonomicznych niż progresywnej polityki i legislacji. Wysoką pozycję zapewniły nam niskie (względem innych krajów) koszty opieki nad dziećmi i korzystne warunki finansowe urlopów macierzyńskich. Lekko ponad średnią OECD Polska znalazła się także w badaniu świadczeń dla ojców, choć bardzo daleko nam w tym zakresie do globalnych liderów – Japonia i Korea Południowa oferują odpowiednio 31 i 32 tygodnie płatnego urlopu tacierzyńskiego (choć jego popularność jest wciąż niewielka). Zawstydzająco wypadamy już jednak w odsetku kobiet zasiadających w parlamencie, gdzie z wynikiem nieco ponad 29 proc. jesteśmy aż o 4 pkt proc.