Nowym prokuratorem krajowym i pierwszym zastępcą Prokuratora Generalnego będzie Dariusz Korneluk, prokurator z olbrzymim doświadczeniem „liniowym”, na stanowiskach kierowniczych, a przede wszystkim mający autorytet i zaufanie wśród prokuratorów.
To niezwykle ważne, bo choć prokuratorzy w większości zaakceptowali już zawrócenie w stan spoczynku Dariusza Barskiego (namiestnika Zbigniewa Ziobry), to jednak podział na prokuraturę „ziobrową” i resztę nadal istnieje. Istnieje też zarówno obawa przed czystkami, jak i nadzieja na czystki – żywiona przez prokuratorów zepchniętych na margines, zdegradowanych czy prześladowanych w czasach Ziobry.
Czytaj też: Bój o prokuraturę. Buntownicy od Ziobry mają wiele do stracenia
Bez odpowiedzialności zbiorowej
Prokurator Korneluk zapowiedział rozliczenia, ale nie czystkę. Przed komisją powołaną przez Adama Bodnara do przeprowadzenia konkursu na stanowisko Prokuratora Krajowego mówił, że zamierza oceniać przypadek każdej osoby oddzielnie i sprawdzać, czy w decyzjach ocenianych osób, które zrobiły błyskotliwą karierę za czasów Ziobry, doszło do łamania prawa i roty prokuratorskiej przysięgi. W tym celu zostaną przeprowadzone uczciwe postępowania z prawem do obrony. Tak więc nie będzie odpowiedzialności zbiorowej, będą zgodne z prawem postępowania.
Korneluk deklarował też przegląd wszystkich „skręconych” na polityczne zlecenie spraw, w szczególności tych, w których odmówiono wszczęcia postępowania – jak np. spraw z doniesienia NIK. Wspomniał o konieczności wzmocnienia prokuratur rejonowych, z których przez ostatnie lata zabierano prokuratorów, dając im „nagrodowe” delegacje na wyższe szczeble. To znaczy, że nie będzie automatycznego odwołania, które w przypadku blisko dwustu dziś delegowanych prokuratorów doprowadziłoby do chaosu.
Ta nominacja może zakończyć konflikt, którego – poza garstką prokuratorów funkcyjnych, beneficjentów czasów Ziobry – nikt już w prokuraturze nie chce.
Czytaj też: PiS zaminował całe państwo i odpala kolejne ładunki
Budowa niezależnej prokuratury
Wybór nowego Prokuratora Krajowego odbył się transparentnie, w otwartym konkursie transmitowanym w mediach. Komisji konkursowej, złożonej z przedstawicieli prokuratury, radców prawnych, środowiska naukowego i przedstawicieli prokuratora generalnego, przewodniczyła wiceministra Maria Ejchart. Udziału w komisji odmówiła adwokatura. Nie jest jasne dlaczego. W oświadczeniu prezes NRA Przemysław Rosati napisał, że adwokatura jest niezależna politycznie.
Minister, prokurator generalny Adam Bodnar robi też konkurs na inne stanowiska, np. na kandydatów do TSUE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W przypadku Prokuratora Krajowego ważne jest przede wszystkim włączenie w procedurę wyborczą wszystkich prokuratorów, co daje im poczucie wpływu na ważne decyzje, a więc i odpowiedzialności za prokuraturę. Ten konkurs może być dla rządu Donalda Tuska wzorcem procedury obsadzania stanowisk.
Podczas trwającego kilka godzin przesłuchania kandydatów pod budynkiem zebrała się kilkunastoosobowa demonstracja „ziobrystów” sprzeciwiających się odsunięciu prokuratora Barskiego i samemu konkursowi. Ich zdaniem był on nielegalny, bo nie przewiduje go ustawa o prokuraturze. Rzeczywiście – nie przewiduje. Ale to nie znaczy, że nie można go przeprowadzić. Minister Bodnar wydał zarządzenie o konkursie i jego zasadach. I koniec końców, to on wskazał prokuratora krajowego – tak, jak jest w ustawie. I tak jak w ustawie musi go jeszcze zaakceptować premier, po wyrażeniu niewiążącej opinii prezydenta.
Teraz może się już zacząć proces uzdrawiania prokuratury. Najważniejsze: oddzielenie jej od rządu, czyli od ministra sprawiedliwości, praktycznie już się dokonało – zrobił to w zeszłym roku Zbigniew Ziobro, powierzając większość kompetencji Prokuratora Generalnego właśnie Prokuratorowi Krajowemu. Teraz wystarczy zarządzeniami i rozporządzeniami ministra sprawiedliwości ten rozdział uładzić.
A więc w chwili, gdy premier Donald Tusk zaakceptuje wybór Dariusza Korneluka na stanowisko prokuratora krajowego, rozpocznie się proces budowy niezależnej prokuratury.