***
„Mit wojny”. Polemika Marcina Matczaka z tekstem Mariusza Janickiego
Mariusz Janicki w najnowszej „Polityce” napisał tekst pt. „Mit pojednania”. Uważam ten tekst za jednostronny, zawierający intelektualne nieścisłości i groźny dla demokracji. A ponieważ Autor odnosi się w tekście do mnie, pozwalam sobie napisać tę polemikę.
1.
Teza Janickiego brzmi tak: wzywający do pojednania w życiu publicznym są naiwni, bo nie znają PiS-u, który wykorzysta pojednanie jako trampolinę, by powrócić do władzy. Wzywanie do pojednania jest zatem złe, bo doprowadzi do demobilizacji wyborców PO i ich odpłynięcia od Tuska, a w efekcie zaszkodzi demokracji.
2.
Autor nigdzie jednak nie definiuje „pojednania”. W pojęciu tym miesza łagodność w naprawianiu praworządności, porozumienie z prezydentem i gesty pojednawcze w kierunku elektoratu PiS. Przykładowo za „pojednanie” uznaje jednocześnie tolerancję dla upolitycznienia Trybunału Konstytucyjnego i sądów oraz moje wezwanie, by Tusk był bardziej asertywny wobec Unii Europejskiej. O ile można zrozumieć, dlaczego utrzymanie status quo w TK wspiera Kaczyńskiego, nie wiem naprawdę, w jaki sposób asertywność Tuska wobec UE, której oczekuje duża część elektoratu PiS i Konfederacji, ma pomagać PiS? Tego Autor nie wyjaśnia, bo wrzuca do worka „pojednanie” rzeczy zupełnie różne.
3.
Ale podstawowym problemem jest to, że Mariusz Janicki nie definiuje także „PiS-u” – nie wiadomo, czy w jego tekście PiS to partia i jej funkcjonariusze czy też elektorat.